Spacyfikować biohumanoidów-psychopatów, żeby już tak nie było, że dla nich zabić człowieka, czy to nożem, czy plotką, to nic.
Trudno było się wcześniej z psychopatami walczyć. Jeszcze ta ich bandycka buta, jeszcze te mafijne układy, Jeszcze ta ludzka głupota, która zaślepia i zdziwienie jak to możliwe, że ktoś taki układny i miły, taki elegancki może być potworem.
Może i jeszcze jak moze
Wykorzystać czyjąś niezawinioną chorobę po to żeby mu zniszczyć warsztat pracy i zamienić w rzecz słóżącą , to psychopatko B. nie powinno w przyszłości mieć miejsca.
Ja tu sobie, w tej pracowni, już jakoś dochodziłam do zdrowia i ogarniałam tak, żeby móc coś robić. I.podzialaly czyjeś wredne rączki, żeby mi się pogorszyło.
No to się pogorszyło, ale walczę dalej. .Moja wina, że wcześniej tego swojego legowiska nie ogarnęłam i teraz mam za swoje.
Ciekawe czego szukali w tym moim wieku zostawionym u L., bo chyba nie ubranek dla małego Frania.
A wydarzenie na wsi, gdzie spałam. Piękny pokój o ścianach pomalowanych na ciemny róż indyjski., Kremowe kotary w oknach...Akurat...pierdolnik, żt się nie chciało oczu otwierać i patrzeć, koszmarne na szpitalny zielony ściany, skład szmat i papierów...i nagle wchódzą korowodem B. i jej córka. i synowa i chyba wnuczka jeszcze tam była iszukają jakiejś zielonej torby z ubrankami Frania..
Pierdolnik przeszukany a rzeczy nie mą. To jest tak jak się mieszka w domu wielkim zamienionym na jakieś składowisko szmat,
Moja przestrzeń wolna od takich wynaturzeń... Jeszcze jeden taki dom miałam okazję zobaczyć, i większy nawet , w Ważnych Młynach. Składowisko szmat, a jak przyszło coś znaleźć , żeby ubrać Starą kobietę, bo to co miała na sobie, to tragedia, łączne z rajstopaco to już same dziury...No więc jak przyszło w tym chłamie coś znaleźć to porażka. Jechałam do miasteczka cztery km dalej i tam w lumpeksie kupowałam co trzeba.
Jeszcze jeden z domów- koszmarów ...historia niedokończona, i trzeba i do tej wrócić. Materiał na film pierwszorzędny, tylko ja w nim trudna do oglądania, bo moim tam głównym zadaniem było palenie w piecu i drewnem i węglem, to można sobie wyobrazić jak się czułam i jak wyglądałam., a Pani Doktor, co to tam mnie dla opieki nad Matką
prawie 100letnią zaangażowała, też o czymś takim jak alergia na CO2 , nie słyszała, a baba w moim wieku.Wrócimy do tej historii Pani Doktor...
Dziś naprawdę wyjątkowo źle się czuję, żeby chociaż jakiś pokorny wstęp napisać...
Moje pierwsze blogi, bardzo nieuporządkowane , są właśnie o tej historii ...
Nie myślę tu angażować nikogo do przeredagowania. Jakoś to nam przez lata nie wychodziło, Taka żadna artystka , żeby zainteresować się tym co ma do powiedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz