sobota, 9 lutego 2019

207

W czasach mojej młodości, zaraz po oddaniu do użytku to na tym dworcu wszystko było takie czyściutkie i błyszczące. I jak widać po tych pięćdziesięciu to jest klasa. Żal wielki, że mozaiki Fangora są w tak strasznym stanie, że nie uda się przywrócić im dawnego piękna.
Tak to po Warszawie przemieszczając się ze mną tłumem wspomnienia idą.
Powyżej akwarela Tibora Csorby. Ten znakomity artysta malarz akwarelista w 1967 w Technikum Architektoniczno-Budowlanym, uczył mnie rysunku odręcznego. Węgier z urodzenia i Polak z wyboru, jak o sobie mówił, artysta, humanista i piękny człowiek.
Niewiele zajęć tak dobrze pamiętam jak Jego lekcje. Szkoda Panie Profesorze, że te moje wspomnienia nie mają takiej medialnej mocy jaką mieć powinny.
Znaczek mam do dnia dzisiejszego, sfotogeafowałam na mojej grafice bo wspomnienie tu związane z Pałacem Kultury i Nauki.
Wystawa Grafiki Amerykańskiej.
Wydarzenie z roku 1964, wielkie wydarzenie i moje wspomnienie życia.
 I mogłabym tak je snuć, wybierać z tego tłumu, który ze mną i opowiadać, ale tu nie miejsce i czas.
             


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz