niedziela, 30 października 2016

Noce Iluzjany 13+

Na górnym zdjęciu po lewej stronie a na dolnym po prawej byłaby ta przestrzeń dla świetlnej belki Apollodorosowi z Damaszku dedykowanej.Żałujcie ,że tego nie widzicie,ja widziałam .

sobota, 29 października 2016

Noce Iluzjany 13

Posty wcześniejsze niezbyt uładzone,ale dzieje się jeszcze dużo prac innych a życie nakazuje pośpiech i jeszcze tylko te zdjęcia co to na jednym krzesełko ,które się udało "ogarnąć" a na drugim fotel Chierowskiego "w trakcie"po to by pokazać,że wykonywany tak jak te pierwsze w latach 60-tych,przy użyciu morskiej trawy trochę innej ,ale jednak.

Krzesełko jest z tej bajki o której teraz,z bajki,która się działa naprawdę.Zdjęcia poniżej pokazują klimaty i część prac z bardzo wielu,które tam powstały.Są dokumentacją.niepełną ,dwóch lat mojego życia w małym domku na wsi.I były to lata przeżyte w ekstremalnie trudnych warunkach,po to tak abym z całą absolutną pewnością mogła powiedzieć ,że wszystko co jest człowiekowi potrzebne do szczęścia to mały domek z dala od zgiełku ,rower,pies,młotek piła,śrubokręt,wiertarka,telefon,siekierka,łopatka ,kartka papieru i ołówek i drugi człowiek,któremu do szczęścia potrzebny jest mały domek z dala od zgiełku,rower,pies,młotek,piła,śrubokręt,wiertarka,telefon,siekierka,łopatka ,kartka papieru,ołówek i drugi człowiek,któremu do szczęścia potrzebny jest mały domek z dala od zgiełku ...itd
I jeszcze raz z całym przekonaniem popartym wiedzą i doświadczeniem.powtarzam ,że innego szczęścia nie ma.Bo żyć to znaczy tworzyć .Prawda,dla jednych oczywista ,dla innych zbyt trudna .
I tam też zaprojektowałam pracę poświęconą Apollodorosowi z Damaszku.
Bardzo prostą pracę.Byłaby to świetlna belka,o przekroju 100x50cm.z białego plexi i ze światłem wewnątrz.Taki biały kaseton dł.42m.
To średnica kopuły Panteonu.Niewyobrażalna potęga dla. tych co nie widzieli.Na działce by się ta belka świetlna nie zmieściła,ale było wspaniałe miejsce na wprost,po drugiej stronie drogi Tam zawieszona na tle lasu wyglądałaby wspaniale.
Tworzyłam też dzięki życzliwym z pobliskiego Grodziska Mazowieckiego.


To jest jeden aspekt tego pobytu tam, już dziś bardzo daleko , póżniej rozwinę tę trochę lakoniczną wypowiedż do większej formy .Drugi aspekt i bardzo ważna wiedza ,dla mnie 
ale i dla wielu.Te dwa lata to czas rozpoznawania i z wieloma jeszcze potknięciami ,opanowywania alergii.
Przypadłość,która nierozpoznana może zniszczyć życie.To ważna wiedza i o niej post 14.

wtorek, 25 października 2016

Noce Iluzjany 10

Uwaga
    I tak mnie to urządzenie moje potraktowało,że na stronie 9 nie mogłam już niczego ani poprawić,ani dopisać i poszło tak jak musiało.
            Akt III
           Scena 1

Akcja dzieje się w mieszkaniu Anity i Piotra.
Anita nie wygląda jak w poprzednich aktach,przypomina raczej stwora,który jest kompilacją Pameli Anderson i póżnego Michaela Jacksona.Siedząc przed lustrem,zmywa z twarzy zieloną maseczkę.
Piotr leży na tapczanie.

Anita:
-I jak wyglądam?

Piotr:(nie otwierając oczu)
-Wyglądasz.

Anita:(badawczo w lustro)
-A jednak znów muszę zadbać o wizerunek firmy i iść do kosmetyczki.Wyskoczył mi pryszcz.
Dlaczego powiedziałeś jej wtedy kiedy przyniosła utarg,że brakuje sto zł,przecież nawet nie przeliczyłeś.?

Piotr:
-A niech ,hołota ,zna swoje miejsce.

Anita:
-Nie powinieneś już się zacząć szykować się do drogi?Nie spóżnisz się?

Piotr:
-Zdążę

Anita:
-A ona znów zakatarzona,zmęczona jakaś,i po co jej te studia?
Ja bym nie mogła,te egzaminy to takie upokarzające.
Zimno jej w tym mieszkaniu,po co jej takie duże mieszkanie,chciałam żeby się zamieniła ,to nie.Będzie coś robić z Apollodorosem.Mogą tę makietę Panteonu w miniaturze robić.
Trzeba ją będzie zwolnić .Dobrze sprzedaje ,wytrzymuje te minimalne finansowe warunki,ale to nie najważniejsze,znajdę kogoś lepszego.Mój ojciec dla dobra rodziny ,zapisał się do Partii,mógł i jej zrobić to samo.
Piotrze nie spóżnisz się?

Piotr:
-Zdążę.

Anita:
-Wiesz,kupiłam okazyjnie taki piękny ,barokowy świecznik przerobiony na żyrandol.Popatrz.

Piotr otwiera oczy ,spojrzał i mówi

-Przecież to współczesna podróbka,jak ty sobie wyobrażasz,że oni w XVIIII w.
przewidzieli elektryczność i zrobili otwory na przewody?

Anita:
-A wiesz,nie pomyślałam,

Piotr
-I za to cię kocham.Ile to cudo kosztowało?

Anita:
-1 500 ,okazja.

Piotr:
-Okazja dla tego co sprzedał.

Anita:
-Wiesz,Piotrze,mamy braki,spore braki w kasie.Nie spóżnisz się?

Piotr:
-Zdążę.Nie przejmuj się,zrobię ten biznes to się uzupełni.

Anita.

-Można powiedzieć,że nas pracownicy okradli

Piotr:
-To ją zniszczy,

Anita:
-A co żal ci jej,hołota,wygląda jak narkomanka,no właśnie tak można mówić,że to narkomanka i że nas okradła.
Piotrze,rusz się,już pożno.
A ci ludzie od samochodu to pewni ?
Nie podoba mi się to,że wykonujesz najtrudniejszą robotę i masz za to najmniej dostać.

Piotr:
-Jaką najtrudniejszą.Jadę super wozem,wiesz,że lubię prowadzić,dla mnie to frajda.

Anita:
-Ale nie możesz się spóżnić,a jak będziesz mial awarię przed granicą to wpadniesz.Jedż już proszę,nie ociągaj się,już i tak jestem zdenerwowana.
I jak już dojedziesz to dzwoń.

Piotr:(pomału schodzi z kanapy)
-No,już jadę,tylko pamiętaj ,że jak zadzwonię to ty ani słowem nie wspominaj o samochodzie,żadnych pytań jak mi się jechało.Policja ,jak tamten zgłosi kradzież,może włączyć podsłuch i na jego kontakty.

Anita:
-Dobrze ,Piotrze,będę pamiętała,tylko już jedż!

Piotr zakłada kurtkę,bierze niewielką torbę.

Anita:
-Włożyłam ci kanapki i termos z kawą.

Piotr:
-
-Dzięki.

Żegnają się czule.Piotr wychodzi.

              Akt III
             Scena 2

Anita siedzi na kanapie ,obok stolik z telefonem i pełna popielniczka.Zapala nerwowo kolejnego papierosa .
Dzwoni telefon.
Szybko podnosi słuchawkę

Anita:
-Co ty mówisz,aresztowali cię na granicy,za co?Spóżniłeś się.
O jakim ty samochodzie mówisz?
Adwokat ci potrzebny?Nie dość,że mnie pracownicy okradli to jeszcze ty jakieś numery robisz.To mnie jest potrzebny adwokat.Rozwodzę się z tobą.

Rzuca słuchawkę,

                    Koniec.

niedziela, 23 października 2016

Noce Iluzjany 12

O mieszkaniu przy ul Radnej .

        Był rok 1964 .Do mieszkania w kamienicy przy ul.Mariańskiej ,gdzie mieszkaliśmy ,wcześnie rano ,weszło z dziesięciu w tym jeden milicjant.Nie pomogły protesty rodziców i draby zaczęły wynosić sprzęty i ładować na odkrytą ciężarówkę.Pamiętam scenę jak mamie jeden z nich wyłamywał ręce ,drugi szarpał ojca .Nie wytrzymałam i waląc obydwiema rękami w szafę ,krzyczałam"Nie,nie,nie!Podszedł do mnie jeden i twardo:Uspokoisz się,bo jak nie to ja cię uspokoję!I strach w oczach ojca.
I jeszcze ta bielizna z szafy ,uprasowana"na listek" pakowana do worka .
Kiedy już wszystko zapakowali na tę ciężarówkę to i nas też zabierając powieżli do tego domu na Powiślu.Pamiętam tylko jeszcze,że kiedy ruszaliśmy,to jak okiem sięgnąć nie było nikogo ,takie nagle wyludnione miejsce w centrum miasta Warszawy .Miałam wtedy dwanaście lat.
To dla mnie duże wyzwanie dziś o tym pisać,opanować emocje i tylko pamięci pozwolić się kreować.

Pamiętam doskonale te moje pierwsze dwanaście lat.Tak jak na zdjęciu wyglądało we wczesnym dzieciństwie dookoła i jeszcze ogrodzenia krzywe z desek upapranych wapnem,kałuże błota rozjeżdżonego ciężarówkami.Za tymi ogrodzeniami wieloletnie prace budowlane.Powstawało miasto,z ruin,nowe miasto.Stał już Pałac Kultury i Nauki.Kamienica przy Mariańskiej 11, w której mieszkaliśmy była odbudowana. Mój ojciec też ją odbudowywał.
Nie czas tu i miejsce dla wielu wspomnień z tych pierwszych moich dwunastu lat,i tylko te dla sprawy istotne objaśnienia ,skąd ta scena dramatyczna na początku.
Barbarzyńskim aktem można nazwać ten pomysł ówczesnych władz Warszawy,który skazał na wyburzenie wiele odbudowanych,pięknych kamienic w centrum miasta .W miejscu kamienicy przy Mariańskiej stoi dziś szkaradny pawilon.Opór rodziców przed przeprowadzką brał się stąd,że inaczej jak inni mieszkańcy,ktorzy dostawali do wyboru trzy lokalizacje,ojciec jako "aspołeczny"prywaciarz dostał przydział tylko na to jedno ,zimne,ciemne,niewyremontowane,wkaimienicy z popękanymi ścianami.Nie pomogły protesty,że mama chora po przymusowych robotach u Niemców,że ja po tzw.rzucie reumatycznym.Już wyburzono połowę kamienicy,wielka żelazna kula zwisająca z ramienia dżwigu rozbijała masywne,ceglane ściany,po raz drugi i ostatni zamieniając ten dom w stertę gruzu,kiedy siłą nas stamtąd wyprowadzali do tego domu na Powiślu.
Nigdy w tym nowym mieszkaniu dobrze się fizycznie nie czułam,co można było tlumaczyć postępującym reumatyzmem .Uraz psychiczny z racji tego sponiewierania przy przeprowadzce trwał długo.
To dlaczego się czułam tak żle ,wyjaśnilo się całkiem niedawno,niespełna dwa lata temu.
A kryzys,który spowodowal tragiczne skutki,nastąpił lat temu dwadzieścia.Wtedy to mój organizm przestał funkcjonować .
Mimo wszystko realizowałam ten swój projekt uczynienia z tego trudnego lokalu najpiękniejszego mieszkania bardzo dobrej artystki plastyczki. Z oporami,ale pomagał mi.,wtedy jeszcze ,przyjaciel.


Na tych zdjęciach do Elle decoration jest ta część  mieszkania,którą bardziej upodobała sobie stylistka i inspiratorka sesji zdjęciowej,ja wolałam część drugą,pomyślaną jako część prywatna ,w odróżnieniu od tej na zdjęciach,pracowni-galerii.Może jeszcze kiedyś wykonam makietę tej drugiej części,bo zdjęcia się nie zachowały a był to początek naprawdę dobrego wnętrza.Jeszcze tylko trzeba było wymienić okna,które ja ,z doświadczeniem pracy przy obiektach zabytkowych,widziałam tylko jako drewniane i zrobić ogrzewanie.Po czterdziestu latach mieszkania w tym bardzo trudnym zimnym i ciemnym mieszkaniu chciałam je doprowadzić do stanu naprawdę mieszkalnego.No i powinno na siebie zarobić.
Całe lata pochłaniało mnóstwo pieniędzy za oświetlenie i ogrzewanie.
Ci z jasnych i ciepłych domów nawet sobie nie zdawali sprawy jakie to były koszta.

Wszystkie plany przestały istnieć po przejęciu kamienicy przez właściciela.
Było jeszcze bardziej zimno i coraz rzadziej ciepła woda w kranie. 
To co się działo w Warszawie ,cała ta prywatyzacja,sprzedawanie czy przekazywanie żywych ludzi jak sprzętów,przyzwolenie innych na te praktyki,mnie porażało.
Miałam niedobre przeczucia ,,ten wielki przekręt "na początku implikował bardzo prosty scenariusz,elita psychopatów pieszczotliwie nazywanych narcystycznymi osobowościami,tworzy mafię bezwzględnych panów resztę zamieniając w pogardzane i wykorzystywane bydło.
Ani jedni,ani drudzy nie spełniają warunków jako odbiorcy moich wytworów.
Ci pierwsi z racji swojej ignorancji,drudzy bo mają coraz mniej pieniędzy.
Ci pierwsi,zachwyceni sobą ponad miarę i uzurpujący sobie prawo do wydawania o wszystkim jedynie słusznego ,ich zdaniem,sądu.
Pomimo tej wiedzy a i niejako przeciwko niej,starałam się robić swoje.Było trudno ,kiedy już naprawdę nie mogłam znieść tej męki całkowitej dysfunkcji organizmu i pogarszania się stanu po powrocie do domu.
Przyczn szukałam a to w niedobrej energii z racji tych ścian nośnych spękanych,a to że cieki jakieś,nie mówiąc już o zimnie .Od niespełna trzech lat wiem,że to było w tym mieszkaniu ale było inaczej.
To nie była, chyba napewno, prawdziwa galeria z meblami, bo kogoś kto jednym,prostym pomysłem daje firmie spory zysk,nie mówiąc o świetnym tapicerze,który był moim odkryciem i  którego można by tam było wypromować,tak by nie potraktowano.No i dżwignęłam ciężar ponad miarę i się pogorszyło i to jak.!

Szarpałam się w tym stanie porażającym,ja co myślałam tylko o tym,że mam pomóc tak wielu i już nie mogłam .
Nie będę się tu rozpisywać o tym,że tak mało brakowało aby mi pomóc ani o tym jak wyglądało to życie na krawędzi.Nie wolno mi chorować,to słyszałam najczęściej i było mi jeszcze gorzej.Tylko mózg mi pracował bez zarzutu i uparcie tworzył .
Zupełnie ponad miarę się znęcaliście bo dla mnie te lata do niedawna to był horror niesprawnego organizmu z widocznymi skutkami ,które porażały,wykluczały ,były przyczyną agresjii,mobbingu ,ale moje prace były dobre.
I tak bez sądu wyrzuciliście mnie z tego mieszkania przy Radnej,które bylo w końcu przyczyną tego mojego złego stanu zdrowia.
Nie ma w tej historii wielu wydarzeń,które miały miejsce w tym czasie ale tu chodzi o to jedno,że bez sądu.
Myślę,że każdy wyrok powinno poprzedzić jakieś postępowanie wyjaśniające.I może wtedy jakiś lekarz sensowny by się znalazł i o ile nie zmieniłoby to żadnego wydarzenia z przeszłości to nie doprowadziłoby do takich 
porażających skutków. 







wtorek, 18 października 2016

Noce Iluzjany 11

O mężczyznach

          Stoi,patrząc przez okno na parking przed domem.Podchodzę,zaciekawiona co przykuło jego uwagę na tak długo.
-Zmienia,powiedział.
-Ale co zmienia? Koła,miejsce..?pytam
-Z mienia.Przesiedleńczego.!
-Morze,ja na to.
-Nie może ,tylko napewno,poznaję to po tablicy.
-Morze.Bałtyckie.

Wyczułam w jego głosie jakiś posmak żałosny i mówię :
-A my zmienimy inaczej .
Sama nie do końca przekonana co do sensu tej wypowiedzi enigmatycznej i
raczej naczynie jakieś przypominającej bardziej aniżeli jego zawartość.
Spojrzał na mnie wysilając niepotrzebnie intelekt .Tym razem nie udało mu się zrozumieć bo było to niezrozumiałe .Sukces.Kochałam go jak człowieka,co dla niego było za mało.
Uwierzyłam ,że chce czegoś więcej niż picie na umór,używki,seks i oglądanie telewizji.
Dla mnie przez cały czas naszej znajomości ,a trwała ona przeszło 10 lat,
był niełatwym wyzwaniem .
Te lata to była praca i tylko praca.
Miałam do czynienia z kimś bardzo okaleczonym i wiedziałam dlaczego.Żyć z kimś kogo się kocha nie dlatego ,że jest
doskonałym,opiekuńczym,przyjacielskim,czułym ,tylko z kimś kogo należy zaakceptować takiego jakim jest i uznać jego byt.Po co,zwłaszcza wtedy,kiedy zawisł ponownie na mnie po tym incydencie w galerii Szezląg,po którym to już mój stan zrobił się rozpaczliwy i nie dający nadziei.Ma się rozumieć,że tego nie widział.Byłam na siebie wściekła,że poniosła mnie tam ta potrzeba ratowania tych gratów ,polskiej szkoły designu,zanikającej ba,niszczonej myśli twórczej.Nadżwigałam się tego,nawyciągałam tysiące gwożdzi ,wiedziałam,że to działanie sensowne,że to piękna praca dla wielu.
Tylko dla mnie to już była katorga niewyobrażalna i tragiczne skutki.
No i jeszcze ten jeden aspekt tego działania,żeby zaprzeczyć tym wszystkim manipulatorom, że im się udało mnie pokonać.

Rozpoznałam jego wady i tych kilka zalet,nie rokowały do udanego związku,napewno nie ze mną,ale mógł się nauczyć żyć w przyjażni z samym sobą i cały mój wysiłek zmierzał w tym kierunku.
Dlaczego taki wysiłek ,dla kogoś o kim się wie,że nie będzie bliskim
Tak chciałam w ten sposób wykonać to zadanie ,któremu nie potrafił podołać w innej czasoprzestrzeni ktoś,czyją niemoc z tragicznymi jej konsekwencjami,próbowałam odkupić i myślę,że udałoby mi się to wykonać,gdyby nie "pomoc"wielu. nierozumiejących.

Nie mogę tu nie opisać pewnego incydentu twórczego ,a jakże,po którym to wydarzeniu moja wiedza o różnych sprawach ma się tak ,że o ile do tej pory myślałam ,że musi być jak największa aby wypowiedzi nie imputowano ignorancji ,to po tym incydencie mam wielką potrzebę wiedzieć mniej.

Dlatego też kiedy po opublikowaniu tego postu i jeszcze jednego po tym, opublikuję 13,ominąwszy wydarzenia 10,11 i 12 , to tam będzie ta wiedza jedyna absolutnie słuszna i najważniejsza,taka wiedza,która coś daje a nie odbiera.

Pisząc o wypowiedzi mam na myśli także obiekty sztuki plastycznej.

Cesarz Hadrian był gejem.Skorzystałam z nadarzającej się okazji poznania jemu podobnych.To był bardzo przypadkowy kontakt ,co jakoś tam potwierdza regułę o nieprzypadkowości przypadków.Wystawa reliefów z kartonu w Fantom Cafe

Półmrok piwnicy gejowskiego klubu w centrum Warszawy,sklepik z płytami porno,bar w którym dwóch rozgrzanych alkoholem i emocjami "kochających inaczej"obrzuca mnie wzrokiem pełnym nienawiści i na końcu korytarza rzymska łażnia .Ściany obłożone białym marmurem ,z białego marmuru okrągła fontanna pośrodku i z tegoż materiału ławy ,na których poduchy z aksamitu karminowe ze złotą frendzlą .Hadriana nie było tam już,albo jeszcze, i tylko woń olejków zdradzała.

                     .....

Ja:           

-Nasz tryumf był tryumfem szachowej figury,bez znaczenia ,piona czy większej,której się wydało,że coś sama z siebie zbiła,czy zaszachowała.

On:

-Co to znaczy?

Ja:

-Po tamtym incydencie w M.,zrozumiałam ,że  jest ręka bez skrupułów ,która przestawia te figury,teraz wiem,że jest tych rąk więcej i się myją a z tego mycia jest tylko bardziej brudno i brzydko i nie jest tak dobrze jak sądzą najwięksi pesymiści.

                           ...........

Gondola, przez bramę z kutego żelaza wpłynąwszy na dziedziniec,podpłynęła pod kamienne schodki trzy z wody prowadzące na podest i wchodzę przez drzwi wysokie wyrażnie po "niemieckiej"konserwacji.,czyli wymianie na nowe.Wielki hall o ścianach z karrary ,lada drewniana a na niej drobiazgi marmurowe ,takie dla turystów ,jeden tylko sztylet z rękojeścią wydał mi się wśród tej reszty tandetnie wykonanych "cacek".Wchodzę na szerokie marmurowe schody wiodące na piętro.Na półpodeście. sztaluga a na niej w bogatej,złoconej ramie piękny rysunek węża, sztyftem ołowianym wykonany, podmalowany zielenią Rembrandta i złocony.W dolnym ,prawym rogu sygnatura:"Anioł"

Tu dla przypomnienia ,że Szatan to Anioł. wyrzucony z Raju bo zadawał trudne pytania. ." Nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi,"  Bóg ,do czasu, kwitował w jeden sposób:

"Ten,kto wymyślił to porzekadło nie znał twoich pytań"

Na piętrze weszłam do przestronnej komnaty z szerokim łożem z baldachimem pośrodku stojącym.Łoże ,narzuta na nim i poduchy oraz baldachim z aksamitu w kolorze ciemnego indygo.Na wprost łoża pod ścianą, piaskowego koloru ,ciemny pusty postument.W komnacie nie było weneckich okien.Nie było żadnych okien.

                      ..    .........

O sztuce"Sklep na rogu" nigdy nie rozmawialiśmy z tym moim soliterem(to taki mój słowotwór i wcale niezłośliwy)

To tak na szybko wymyśliłam ,bo przecież trudno byłoby mi nazwać go partnerem.Nie rozmawialiśmy,bo on tę główną bohaterkę znał i wielbił.Te typy tak mają,że znajdują upodobanie tylko w kontaktach z podobnymi do siebie Dżwięczą podobnie jak puste naczynia bez łaski,szczęśliwe,że jakaś zawartość, albo nie daj Boże pełnia ,zaskoczy ich koniecznością podjęcia awykonalnego wysiłku zrozumienia.No chyba,że jest to pełnia wódy.
    Rozpoznałam go na tyle,że wiedziałam co może być jego pracą,która to praca da mu ukojenie i satysfakcję.
Miał talent i pomału namawiałam do malowania.Nie miał wiedzy ale nie był głupszy od znanych mi malarzy,nie był głupszy od Joanny K ani od Marka D.,ani Anny P.,Romana S. ,Aleksandry L.,Renaty F.i kilkorga innych.Nie był głupszy ,wbrew pozorom,nawet od Jacka D...Nie był od nich wszystkich głupszy z tej prostej przyczyny,że już głupszym być nie można.
Można tylko być bardziej perfidnym i takim się okazał być..
Pod całe to moje mozolne budowanie dla wpólnego dobra,podłożył bombę,zdradził.
Siedem ostatnich ,porażających lat wracam do jakiego takiego zdrowia i wiem,że był w tym czasie aktywnym członkiem  Zjednoczonej Mafi Psychopatów.
Beze mnie wiele by nie zdziałał,lubiłam z nim pracować ,widząc więcej sensu w rewitalizowaniu jakiegoś mebla,niż w rozmowach z innymi, porażonymi intelektualnym kompleksem Portnoy'a, Zrobiliśmy razem mnóstwo pięknych rzeczy,ma się rozumieć w zakresie,który wynikał z ograniczenia takimi zleceniami jakie były.

Dla porównania to mogę dodać tylko tyle,że pracując przez ostatni rok niepełny,zrobiłam więcej niż tamten przez lat 10.
Żałosna nieporadna narośl na tej mojej nadziei zastępczej,narośl,która okazała się być rakiem złośliwym.

Dlaczego tytuł "O mężczyznach"a jest o jednym realnym..Bo to wytwór typowy dla tej polskiej szkoły wychowania w duchu ignorancji,  tak to ogólnie i elegancko ujmując.
Znałam takich jak on wielu i rozumiałam
i współczułam bez wzajemności.Ale coś tam sobie,panowie,musimy powyjaśniać.

I tu powinien być chociażby szkic tej sztuki,której był ten mężczyzna bohaterem .Działa się w mieszkaniu przy Radnej i rozpoczynała tym jego patrzeniem przez okno..Sztuka prosta a nawet komercyjna,jak Pigmalion czy Edukacja Rity.Tak na marginesie to Edukację Rity napisał damski fryzjer ,żeby nie było uwag kto może pisać sztuki a kto nie.

Nie mogę jej opublikować teraz,jeszcze nie.Mogę tylko napisać,że w niej także będzie o Apollodorosie z Damaszku i gdyby się nie chciało komuś zaglądać do Wikipedii to kilka słów o tym wielkim architekcie,męczenniku wieku II.

Byłam w Rzymie w 1990 r po to aby na własne oczy zobaczyć dzieła tego architekta wszech czasów.Pochodził z Damaszku i żałuję,że tam nie byłam.Śledząc wydarzenia w Syrii ,boję się o to miasto ,nie tylko dlatego,że to dziś już 5 tys lat blisko liczące,jedno z najstarszych na Ziemi,ale także ,że to jego miasto.Wcześniej nie miałam śmiałości aby dedykować którąś z prac Mistrzowi ,w tej sztuce będzie tworzona makieta rzeżby właśnie z taką dedykacją.

.A to zdjęcie pracy poniżej dedykowanej komuś zupełnie innemu.

czwartek, 13 października 2016

Noce Iluzjany 8

O kilku incydentach z poprzednich wydarzeń

Czy zdarzyło się komuś zarobić ,pracą głowy i rąk ,1500 PLN w ciągu jednego dnia?Mnie się zdarzyło.To bardzo przyjemne uczucie.I nie bylo we mnie żadnego oporu aby dzielić się sprawiedliwie z pośrednikiem,myślałam też o tym aby innych nauczyć takiej samej dobrej roboty.1500 zdarzało się i za reliefy z kartonu i za grafiki.
Żałuję,że nie rozbudziłam w sobie takich potrzeb aby powtarzało się to codziennie, mogłoby,dlaczego nie ,przy takiej kreatywności i pracowitości .
Byłabym wtedy dla innych takim światłem jak to na zdjęciu.

A świeczka,chociaż ma swoją wielkość i jest wolna i niezależna to byle kto ,złośliwy i zawistny ,może splunąć i świeczka zgaśnie.Mówię tak ogólnie"byle kto"bez wymieniania nazwisk,jeszcze nie teraz.
Nie obudziłam w sobie takich potrzeb,ludzie,którzy byli blisko,ale nie byli bliscy,bardzo nad tym pracowali.Tak bardzo,że bardziej myślałam żeby im nie sprawiać przykrości,niż sobie sprawić przyjemność.Taka martyrologia.Świadoma,miała swój cel.Dziś kiedy po latach ulegania ich zwyrodniałym potrzebom wracam do jakiego takiego zdrowia,chociaż to w brzuchu,to co okazalo się nie być rakiem a tylko przepukliną ,takim supłem na jelicie,dokucza jak cholera i przemrażane jajniki kopią bólem i  z nogą jest niedobrze .Jakoś więcej siłą woli się nie udało naprawić przez lata.Ciekawostką przy tej okazji jest to,że są to skutki znęcania się dokładnie tych,którym chciałam coś dać ,a nie zabrać.Widziałam ich ułomność i nie była to z mojej strony naiwność,była to prowokacja do robienia rzeczy dla wspólnego dobra.
Chociaż to będą straszne rozliczenia ,to być muszą.Ale póki co jeszcze o jednym incydencie z tych przyjemniejszych.Nie musiałam zdawać tego egzaminu na studia  Historię Sztuki UW (miałam wtedy dokładnie 50 lat),wystarczające było zaświadczenie z poprzednich studiów,ale zdałam.To był pokaz .Po pięciu latach koszmaru ze zdrowiem,tego supła w brzuchu,krwotokach,alergii i czego tam jeszcze.Z wielkim finansowym wysiłkiem ,bo za pożyczone pieniądze,zainwestowałam jeszcze raz w przyszłość naszą i waszą.Raz po to aby pokazać,że nie jest to aż takie trudne,dwa,że może tam znajdę jakieś kontakty na pracę, lepsze niż te do tej pory.Na wspólną pracę. Pomału by się to udało,był jakiś dobry początek.
A z łaciny na egzaminie dostałam 5 .Jedna z całej grupy.

To był mój wielki wysiłek ,moja wskazówka ,proszę bardo korzystajcie z tego mojego doświadczenia.

środa, 12 października 2016

Noce Iluzjany 7


Wydarzenie 9

Niełatwo mi było opisywać te wszystkie problemy ze zdrowiem i tonowałam je jak mogłam.A przecież wielu artystów było doświadczanych różnymi przypadłościami ,chorowali ,pili,zażywali,używali i było to mimo odrazy,w jakiejś mierze akceptowane.Ja jestem fenomenem ,moja hiperalergia porażająca skazała mnie na lata agresywnego mobbingu.Alergia koszmarna bo nierozpoznana.Nie radziłam sobie z odpieraniem ataków i na mnie jako człowieka i na moją pracę.    
Ale to nie dlatego przestałam wierzyć,rozżalona na Boga,że skazał mnie na takie męczarnie,tylko dlatego,że nie sposób wierzyć,kiedy się pozna ludzi jako istoty ,które działają kierując się nieopanowanymi przez rozum atawistycznymi emocjami a te najbardziej destrukcyjne jednostki czyli socjopaci są nie do pokonania.No to czy coś takiego mógłby popełnić jakiś Wszechwiedzący?
Nie było mi łatwo i z tą wiedzą i z tym, kolokwialnie nazywając ,dyskomfortem fizycznym ,działać .W roku 2007 jest wielki sukces -wystawione ,przez galerię Pokaz, na Międzynarodowych Targach Sztuki w Sztokholmie ,moje reliefy kartonowe sprzedane!
To pozwala na wpłacenie kaucji na wynajmowaną pracownię.,na Pradze .To priorytet .Dlaczego tracę mieszkanie ,to przy Radnej to osobna historia i długa.A jeżeli myślicie,że wszystko wiecie to jesteście w błędzie.

I dlaczego pracownia na Pradze to też wyjaśnię.

Super miejsce w podwórzu kamienicy przy Ząbkowskiej.180 m kwadratowych
Tak,to było przedsięwzięcie na lata pracy Trzeba było też znależć sensownego wspólnika.Pomału oswajam się z miejscem zachowując ostrożność,bo to obiekt po wytwórni termometrów i jest zapis w umowie,że pobyt w niektórych pomieszczeniach może być tylko czasowy.Znajduję bardzo życzliwe wsparcie w administracji i wkrótce i dach jest poprawiony i kanalizacja i elektryka i uporządkowana piwnica .Naprawdę świetne przestrzenie.Dla pewności i solidnego argumentu dla wspólnika ,zwracam się do Instytutu Geodezji o wykonanie ekpertyzy.Ekpertyzy nie dostanę dopóki nie zapłacę za nią 2 tysPLN,dostaję tylko ostrzeżenie"Niech pani tam nie wchodzi!"Ale to mi nie ostudziło zapału,trzeba zarobić te pieniądze i działać.Dopiero kiedy po kolejnym wejściu moja lewa łydka zaczyna się zamieniać w jedną wielką bolesną ranę,z której wycieka coś jakby woda,robi się grożnie.Nie idę do lekarza,nie mam lekarza,polewam ranę wodą utlenioną i rozumiem,że się trzeba wycofać ,zapłacić za ekspertyzę i jakoś rozwiązać umowę.To mnie teraz przyblokowało ,z przyczyn oczywistych nie chodzę daleko a tylko w pobliżu tej tymczasowej pracowni przy Lipowej.

I otwiera się Tarabuk w pobliżu i mogliby,ci właściciele Tarabuka zachować się z taką samą życzliwością dla mojej pracy jak chociażby właściciele "Zapraszamy",ale nie .
Socjopaci pieszczotliwie nazywani osobowościami narcystycznymi nie pomogą a zaszkodzić potrfią i to bardzo.

Wziąć co się da , najlepiej za darmo,poniżyć i dopracować plotkami to są zasady działania tych nie pierwszych i nie ostatnich przypadków.

wtorek, 11 października 2016

Noce Iluzjany 6

Ale zanim do tego doszło,że przestałam chodzić to w roku tym miało miejsce wiele wydarzeń.Przede wszystkim ciągle spodziewałam się jakichś działań ze strony tego typa,który ileś tam moich prac przejął i chociaż okaleczył tymi koszmarnymi zdjęciami
,to cierpliwie czekałam chociażby na te ramy dla wystawienia grafik. Zamiast tego otrzymuję od niego propozycję pracy, na pół etatu, w takiej małej redakcji.Chodzi mi się coraz trudniej ,ale godzę się myśląc,że to część jakiegoś planu i doświadczenie związane z pisaniem,wydawaniem itp.
I kolejne sprzeczne z oczekiwaniami spotkanie z patologią .Nie ,nie dlatego,że było to środowisko AA.
Jasne,że wtedy mogłam wystąpić o jakieś8 odszkodowanie ,bo wszystko zaczynało wyglądać na błąd diagnozy i złe zalecenia, jako że to się nie dawało rozchodzić,ale nie chciałam aby ten ,jak go nazwałam"łysy kołtun",po pierwsze nie miał świadomości jak bardzo cierpię i zawdzięczać tej instytucji możliwości wystąpienia o odszkodowanie.Ohydnie mi tam było.
Co innego wprawiło mnie w kolejny ruch.
W kwietniu umarł Jan Paweł Il i tak się zdarzyło,że po pogrzebie taki konkurs w radiu ogłoszono na pomysł co zrobić ze szkłem zniczy.
Zainspirowało mnie to do zaprojektowania takiego wielkiego znicza,który staje się płomieniem.

Nie będę się rozpisywała o założeniach ideologicznych tego projektu,bo są oczywiste. Wychodziłam ,chociaż już naprawdę w krytycznym będąc ,dobre miejsce dla tego obiektu ,wskazane przez księdza Niewęgłowskiego.Pięknie by tam wyglądał ten znicz na pl.Bankowym .Z tym projektem,w którym przeważał aspekt osobisty ,ale o tym,jako że to naprawdę długa historia,nie będę teraz pisała,wiązałam nadzieję na wystawę .
Wystawę makiet obiektów ze szkła i chciałam do tego przedsięwzięcia namówić znajomego szklarza.
Jest koniec roku 2005.Jest dramatycznie żle z prawą nogą,stwardniały wylew na biodrze zdefofmował je tak,że kręgosłup w literę s,nie pomagają już żadne proszki przeciwbólowe, przemieszczam się na kulach z nieprawdopodobnym trudem .W mieszkaniu jest nieludzko zimno.  
10 stycznia ma być w Warszawie pani ,która robi akupunkturę.To moja jedyna nadzieja.  
Pierwszy zabieg potem w odstępach kilkudniowych dwa następne i jest poprawa!
Napisałam na początku,że wszystko będzie prawdą i tylko prawdą ,co teraz powtarzam,bo wiele osób poniewierało mnie posądzeniami o jakieś udawanie a to co się zaczęło dziać w bardzo krótkim czasie po tych zabiegach,było wielkie.Na początku lutego ta ohydna,twarda gula na moim biodrze zniknęła,wyprostowałam się i zaczęłam chodzć!
To co opisałam w tym wydarzeniu to wersja skrócona,a tej prawdy było dużo więcej bo i o tych wszystkich pracach,które pozwoliły mi przeżyć, na poziomie minimum albo nawet mniej,i o ludziach ale to więcej kiedy indziej,rozbudowane do form sztuk dramatycznych.

Wydarzenie 8
To rok 2006 . Odkrył mnie przez internet,dzięki zamieszczczonych tam prac z wystawy w"Zapraszamy",prowadzący galerię Pokaz,pan Jerzy Brukwicki i zaproponował abym wzięła udział w przygotowywanej przez niego wystawie. To była ważna galeria i nobilitujący udział w tej wystawie.Ok.10 moich prac prezentowanych w kilku miastach w Polsce.I jest wielka wystawa z okazji 25 rocznicy Solidarności w zakładach Norblina w Warszawie a na niej moje prace -reliefy z katonu i grafiki.Myślałam jeszcze o jednej pracy tam chcąc ją wystawić.Byłyby to jakby vota dziękczynne -kilka sznurów pięknego ,białego papieru toaletowego,tak jak to korale przy świętych obrazach się zawiesza. A jedna z moich prac na tej wystawie miała tytuł długi ale ważny"Jeżeli jedyną zawartością pudła okazuje się być ślad po puszce z czerwoną farbą,to trzeba szukać inaczej"