czwartek, 28 listopada 2019

314

Tak to jest kiedy po latach odnajduję się kasetkę ze zdjęciami, które już za bezpowrotnie utracone uznałam...
I jest to zdjęcie moje z Moskwy, gdzie na Olimpiadzie w 1980r byłam na wycieczce.
Zawody sportowe, moskiewskie Metro, wiele wystaw i miejsce, w którym kilkakrotnie byłam czyli Muzeum im. Puszkina z największą kolekcją malarstwa zachodniego.


Jeszcze raz na zbliżeniu, bo tu każdy szczegół znaczy . Fragment belki stropowe ze starej BUW z niemałym trudem pozyskiwany i na nim korzeń afrykańskiego drzewa  i kufer, który dźwigaliśmy z Mariensztatu z J.D. i oryginalna stolarka drzwi balkonowych i moja praca- kartonowy relief...




środa, 27 listopada 2019

313

   
Są takie miejsca, w których ta szczelina między dwiema ciemnościach wypełniona jest żywą pamięcią i dowodami materialnymi potwierdzającymi jej prawdziwość.

*****
O tym powyżej możnaby całą książkę, ale to innym razem.



poniedziałek, 25 listopada 2019

312


Jest kolejny początek takiej przestrzennej i razem z elementami wcześniej pokazanej to już trochę jest.


Jedna z moich ulubionych. Pierwszy egzemplarz kupiłam w 1980. Teraz mam drugi.

100x100 cm przygotowany dla wykonania...i tu zbyt dużo pomysłów, więc póki co taki cieszy oko.
*****




czwartek, 21 listopada 2019

311

         I dziś doświadczenie kolejne i znów o tym samym, bo ponownie, chociaż na kilka tylko godzin, na Powiślu i wściekły atak alergii. Tak to wygląda po tych kilku tam pobytach, że jednak największe zanieczyszczenie powietrza jest właśnie w dzielnicy, w której przeżyłam 45 lat.
      To się tak łatwo osądza i skazuje, kiedy się szczęśliwie nie doświadcza tego stanu porażenia, odbierającego nie tylko siłę a nawet możliwość poruszania się.
         Naprawdę straszna choroba, koszmar.
I nie ma w tym całej wiele lat trwającej historii żadnych niewytłumaczalnych aspektów .
          Ta, dla wielu,  wspaniała zabawa,  która z takimi strasznymi skutkami trwała przez lata to prosty, trywialny atawistyczny mechanizm, który sprawia, że chory i bezbronny przyciąga tzw "toksycznych" i trudno mi dokonać wyboru, który przypadek bardziej odrażający.
            To co w efekcie i z racji powolnego, ale jednak, pokonywania trudności z tą moją ułomnością, związanych uprawnia mnie i do niezgody na to co prawem życia jest nazywane przez raczej bezmyślnych.
Uprawnia mnie także do upomnienia się i o moją pracę i tych dla których, przede wszystkim, była robiona.
          Jak daleko jesteśmy od deklarowanych i wzniosłych pojęć o ludzkości i społeczeństwie...
          Dziś na tym moim blogu podejmuję się próby rozliczenia, bo nie ma innego na dzień dzisiejszy sposobu.
          Państwo i system prawny nowoczesnego społeczeństwa powinny umieć dziś rozwiązywać problemy znając ich źródła. I nawet jeżeli liczne menty nieludzkie poczynały sobie tak zgodnie z tym co "prawem życia" dla niektórych, to Państwo rozliczać powinno bo psychopatów chorobą nie jest i usprawiedliwiania bandyckich praktyk być nie może.
       
          Ja się tam w Warszawie z tymi efektami specjalnymi alergii, nie podejmuję wyzwań większych, bo po dwóch tygodniach dochodzenia do formy na wsi jeszcze zbyt kiepsko się czuję.
Zupełnie inaczej na wsi i tu bardzo pożądany adwokat z prawdziwego zdarzenia.
       Tak, gwoli informacji, to poszukuję takiego już prawie ćwierć wieku.
        Będzie szczerze, do bólu, i bez przebaczenia.
         "Bandyckich" i nie jest to określenie nadużyciem i nie ma sensu obrona tych postaw tłumacząc je trudnym dzieciństwem.
           A ja do tych zwyrodniałych i porażających wliczam liczne akty agresji na moją osobę i moją pracę i to od lat wielu lat mające miejsce, nie tylko dlatego, że tu i w taki sposób zaczynam te rozliczenia, jak i pokazując jednostkowy przypadek, ujawnić mechanizm, którego nie wolno tolerować.
                    *****

I kolejny raz z tej wczorajszej zapaści w Warszawie przez noc opuściło i rano, jeszcze przed wschodem słońca wyjść na spacer z psami i iść zapomniawszy o wczorajszym bólu jakby przemieściwszy się w inny, o wiele bardziej sprawny organizm.
6tys ludzi rocznie umiera przedwcześnie na skutek działania smogu. 
Jakby to chcieć wytłumaczyć z moim doświadczenie, to mam wrażenie, że większość wykańcza niewłaściwe leczenie.
Zdarzało się w przeszłości, że diagnozowane a to zapalenie stawów, a to coś na tle nerwowym, a to znów chora wątroba itp. Leki na te przypadłości, w przypadku alergii, nie są skuteczne i raczej stan pogarszają. 
To można zbadać i jeżeli przyczyną jest alergia na smog, to ratunek jest tylko jeden- ewakuacja.
Nie miałam tego szczęścia dowiedzieć się o tym wcześniej, ja niedoszła ofiara tego rzekomego postępu cywilizacyjnego...
Czy niedoszła? Nawet jeżeli fizycznie istnieję i mogę o tym jak wiele straciłam skutkiem...i tu nie chodzi o bywanie w formie, która sprawia frajdę samą sobą, o zwykłe ludzkie przyjemności, bo takie były poza zasięgiem inaczej ...
Chociaż ten flakonik z moją ulubioną wodą perfumowaną, jest mój to
"poza zasięgiem inaczej"   wymaga opisania i nastąpi to niebawem ...
I to i wiele innych rzeczy, tak nie kosztownych a jednak " poza zasięgiem"...






     
       
     
       

       
       
         
         

 

310

Wieś. Jedyne miejsce, w którym mogę mieszkać i pracować. 
Mam też nadzieję zrobić tu chociaż kilka z tych grafik olejnych i to nie takich małych jak ta poniżej...
...techniką, którą wymyśliłam przed wielu laty dla wielkich płócien.
Dziś jeszcze więcej o stronie technicznej zanim przystąpię do wyłożenia zasadności tego działania.








wtorek, 19 listopada 2019

309





Tak to pięknie wygląda na zdjęciach ta doba w Warszawie, po której teraz na wsi dopiero mój organizm zaczyna wracać do równowagi. Tam zostałam na noc po to by rano załatwić ważną sprawę i dzień ciepły i słoneczny wykorzystać.
Zmógł mnie atak alergii, skutkiem którego nie wszystko zdołałam wykonać, czyli że taktyka z pozostaniem na noc w Warszawie i rano tam działaniem okazuje się, dla mnie , nierealną.
Dziś absolutnie koniecznie trzeba mi się reanimować tu, na wsi.
   Konieczna przestrzeń dla pracowni w tej okolicy jest poszukiwana, ale nawet w tej zastępczej i tymczasowej działam.
     Zanim dokładnie, tak aby każdy zrozumiał dlaczego taką ambitną sztukę z myślą o moich bliskich, dla których tylko taką robić trzeba by była zadośćuczynieniem
   
               
     

poniedziałek, 18 listopada 2019

308

Ten polarny zmarznięty niedźwiadek inspirowany jest moją ulubioną anegdotą:

Przez śnieżną pustynię idzie niedźwiedzica polarna że swoim synkiem,
Mały nagle pyta matki:
-Mamusiu, a może ją jestem brunatnym misiem?
Niedźwiedzica odpowiada:
-Nie, jesteś niedźwiadkiem polarnym.
Po jakimś czasie mały znów do matki:
-A może ja jestem grizzli, albo panda?
Niedźwiedzica :
- Nie jesteś panda, ani grizzli, ani brunatny, Jesteś polarny.
Po jakim czasie mały znów :
- A może ja jestem koala?
Matka już zirytowana tymi, uznając za niedorzeczne, pytaniami:
- Jesteś moim synkiem polarnym niedźwiadkiem
, nie innym. A dlaczego pytasz?
Mały odpowiada:
-Bo mnie jest zimno!
                     *****
Ta seria animalistyczna reliefów to kilkadziesiąt opracowanych i tylko kilkanaście wykonanych.
Opracowałam także olejne na płótnie.
A działo się to w roku 2009.
Były dobre i lepsze te prace, które tu pozbieram...










Tyle tych prac odszukałam w archiwum.









sobota, 16 listopada 2019

307


Takie bardzo stare projekty, a ponieważ teraz rzadko pozyskuję większe arkusze to dziś tylko jeden wykonam.
Jeszcze jedno zdjęcie " Złotego runa"
"I tak się trudno rozstać"