niedziela, 29 grudnia 2019

326




              Niegdyś, w latach 60, dosyć pospolita rama i taką jakiś czas temu przygarnęłam. W tle też przygarnięty wełniany chodnik z lat 60.
Trochę przy nich pracy i w nowej aranżacji zaistnieją i to niekoniecznie jako obiekty typu "nostalgia za koszmarem", bo i do takich można zaliczyć i inne ocalane, te z międzywojnia, XIXw. i XVIIIw. ...
Czy było to moje działanie w duchu, jak to dziś wielu nazywa, nowej religii ekologizmu? Poniekąd tak. A to, że z pasją ratowałam obiekty polskiego designu z lat 60, to zdecydowanie z patriotycznych pobudek, których to wielu mi odmawia.
A te wszystkie inne działania wnętrzarskie z  meblami, które projektowałam i wykonywane były przez stolarzy ...
Trochę tego się zrobiło, a zdjęć jeszcze trochę w archiwum mam, ale niezbyt dobrych podobnie jak te dwa poniżej tylko w charakterze przypomnienia akcji wystawienia przeze mnie wydruków zdjęć pewnego angielskiego fotografa
Dwadzieścia kilka takich kartonowych plansz i nieźle to moim zdaniem wyglądało w tej przestrzeni księgarnio-kawiarni przy Browarnej.
Podobnie jak nieźle w realu ten portret olejny na płótnie, który poniżej
Działo się to kilkanaście lat temu i tak dziś wraca z pobytami w tamtej okolicy i wśród tamtych ludzi po latach. 
*****
Szkice, które poczekać muszą na warunki sprzyjające dopracowaniu.







piątek, 27 grudnia 2019

325


Już raz to zdjęcie pokazywałam na blogu i jest jeszcze niedopracowany ten nietoperz .
Jeżeli wrócę jeszcze do tematu to raczej nie prędko.
                   
                     Nie mogło się zdarzyć więcej i dlatego ten projekt z meblami i wnętrzami przestrzeni nie mając dla pokazu, raz jeszcze tu w takiej formie i tylko takiej bez makiet nowych, które dopiero na wystawie pokażę i opublikuję.
                       Nic nie przyspieszę, bo i tak z perspektywy półrocznej patrząc na wszystko nie było szansy zrobić więcej pomimo, że wysiłek włożony  wielki.
                Ze skutkami tego kryzysu zdrowia, który w maju tak mnie na długo poraził i potem dwa miesiące w Warszawie i alergiczne powikłania, wiążą się i te niespecjalnie spektakularne sukcesy w poczynaniach dla sztuki.
                  Dzięki wystawie w Grodzisku i domom Aukcyjnym oraz kilku innym miejscom okazja aby zobaczyć tych kilka moich prac i dobrze bo teraz więcej pisanego będzie.
               
                     Te powyżej to kilka grafik na papierze i reliefów sprzed lat kilkunastu .
                 *****
                Niewiele "wyjść" , z przyczyn oczywistych, zaliczam ostatnio i ten film " W chmurach" tak trochę na siłę .
                Komediodramat, tak z opisu i z Clooneyem i nominowany do Oskara i nagrodzony scenariusz...
                 Po obejrzeniu taka moja refleksja, że to żaden komediodramat tylko horror, trochę "papierowy" , ale horror z siłą rażenia jak w  " Od świtu do zmierzchu".
                     ****


             

                 
                   

czwartek, 19 grudnia 2019

324

 

Dziś właśnie przypomniał mi się tamten film sprzed lat  czterdziestu i ten tekst w nieco innym tłumaczeniu  "Let the sunshine in..." . "Hair" 1979.
Taka historyczna refleksja sprowokowany tym zachodem słońca na czas którego zdążyłam na wieś przyjechać po dwóch dniach w Warszawie ciężko tam doświadczona skutkami alergii.
*****
Dziś też jest tu pięknie i ja, po kilkunastu godzinach, reanimowałam się na tyle by znów do miasta celem kontynuowania programu.

A w dni przedświąteczne bardzo dużo dobrego kartonu to i zbieram ile się da.
To teraz wypada słów kilka odpowiedzi co do efektów wystawy w Grodzisku.
Są takie jakie być w tych warunkach mogły i ważne chociażby to, że jest okazja aby tam i w kilku innych miejscach zobaczyć moje prace. Miałam i owszem takie marzenie, aby tę poniżej(100x100cm) pokryć płatkami srebra i tam wystawić co się nie zdarzyło.

Ważne też jest, że dla dopracowania wystawy udało mi się pozyskać przestrzeń w pobliżu i tu na wsi przez  półtora miesiąca nieco złagodziły się skutki jakie  wcześniejsze dwa miesiące w Warszawie, na zdrowiu poczyniły. Z tym jest już zdecydowanie lepiej.
Jest też przestrzeń, tu w okolicy na mieszkanie i pracownię.
Ten materiał mam na kilka prac i już pokazywałam, ale teraz z lepszym światłem.
   


środa, 18 grudnia 2019

323

      18.12. 2019
       Są sprawy do załatwienia w Warszawie . Ciepło, jak na tę porę roku, bo 13°C.
  Powiśle i pierwsze kroki w kierunku Mariensztatu.


                    Dalej w stronę Starego Miasta

Mijam Piwną i Świętojańską i w stronę Jezuickiej
Zwrot i w stronę Daniłowiczowskiej
Z Daniłowiczowskiej wracam znów na Jezuicką trochę inną trasą.

I stąd z powrotem w stronę Pl. Zamkowego, dalej Krakowskim Przedmieściem i obejrzawszy wystawę Tchórzewskiego w Kordegardzie, idę w stronę Oboźnej...

Oboźną w dół i jestem z powrotem na Powiślu.

Ten dzień to rzadkość i to nie dlatego, że jestem w Warszawie i nie dlatego, że coś udało mi się załatwić, bo niewiele załatwiłam. To ta nadzwyczajnie wysoka temperatura, czyli 13°C, o tej porze roku uczyniła go zjawiskowym. Dlatego chciałoby się tak chodzić i utrwalać kadry sprzętem zawodowca, a ja tylko te kilkanaście "pstryknęłam" po drodze, którą przemierzałam wiele razy, a dziś jakby przez inne, obce chociaż piękne miasto. 





sobota, 14 grudnia 2019

322

      Globus trzyma, więc pisanie jest jedynym możliwym działaniem. Nie wybieram się do miasta i nawet wielką potrzeba obejrzenia opery "Nabucco" nie zdoła pokonać niemocy. Są też inne ważne sprawy, których z powyższej przyczyny uporządkować nie dam rady.
              I dlatego tu, w terenie, w miejscu w którym już teraz tylko ta potrzeba aby dojść do zdrowia jest sensem mojej tu obecności i bez zakładanego wcześniej wzbogacenia programu, nie potrwa dłużej jak koniecznie trzeba.
                     
Pokazać raz jeszcze trochę tej mojej sztuki, bo takie było założenie tego wydarzenia i nawet jeśli to w takiej mikroskali to i tak jest to dużo zważywszy warunki.
   Na YT jest bardzo ciekawy wykład prof. Jerzego Vetulaniego " Sztuka a rozwój mózgu"
" Zdolność uprawiania sztuki jest czynnikiem wyróżniającym człowieka spośród innych stworzeń " Słowa, które mogą być przedmiotem bardzo długiej dyskusji i nie tu miejsce i czas na taką.
Tu tylko o jednym aspekcie, dotyczącym opanowywaniu, poprzez wielokrotność doświadczenia  obcowania ze sztuką współczesną, atawistycznego odruchu odrzucania niestereotypowego przedstawienia.
     To ważne i poznając ten mechanizm edukacyjny i użyteczny dla postrzegania to wielkości i ważności sztuce współczesnej odmówić nie można.
       Trudno byłoby znaleźć lepszy materiał dla wyrażenia tego powyżej, niż tektura i ta właśnie z kartonowych opakowań.
I właśnie dlatego więcej takich prac. Trochę elementów na gobelin, trochę na wieżę.
*****

"Sześćdziesięciu na jednego. Nie mieliście żadnych szans"
z filmu "Słowo gliny"

         
             
                               


       

                   
         

czwartek, 12 grudnia 2019

321

     Takiej literatury jak w na blogu  Urząd nie potrzebuje, zatem dokonam stosownych skrótów, ale tu jeszcze słów kilka o tym teraz mieszkaniu na wsi.
Mieszkanie w tej przestrzeni zdeterminowane dwiema potrzebami a jedna to taka żeby, po poprzedzających dwóch miesiącach w Warszawie, doprowadzić organizm do porządku co pomału następuje a druga, i ważniejsza, to wystawa w Mediatece w Grodzisku Mazowieckim gdzie koniecznie chciałam trochę tej mojej dobrej sztuki  i jeszcze ten wnętrzarski projekt, chociaż na zdjęciach, pokazać.
Są zmiany i na tyle duże, że w ciągu tygodnia wszystko zorganizuję inaczej .
   Już pisałam i dawno dlaczego taka ważna to sprawa ta wystawa i teraz po latach wielu powrót do...
     Przeszukując stare fotografie z nadzieją, że jakieś ilustrujące temat znalazłam kilka bardzo dawnych.
Ojciec był wynalazcą. Nie pamiętam jaką była idea tego niby śmigła przy rowerze. Być może to z inspiracji sztuką Da-da ten obiekt.
         


środa, 11 grudnia 2019

320

 Nie przeczytałam żadnej książki Olgi Tokarczuk gdyż : po pierwsze sama piszę, a
...
nie odtworzę wszystkich prac, ale te poniżej tak.
Już uporządkowałam elementy...
i ustaliwszy, że mi wystarczy materiału przystąpiłam do pracy.
Wysłuchałam wystąpienia laureatki na YT, i  nie sposób się nie zgodzić z przesłaniem . 
"Coś nie tak jest że światem" .
To już wcześniej kilku wielkich zauważyło i ja osobiście wyjątkowo sobie cenię siłę przekazu  opery  "Nabucco", co to już od połowy XIXw i 13 i 15 grudnia w Teatrze Wielkim w Warszawie znów o tym samym.
I też tam nie będę z nieco innych powodów, ale bliskich.  Jest nie tak, ale wiedzą dlaczego jest już dziś większa i dostępna dzięki internetowi i tak na szybko polecić mogę zapoznanie się z wykładami na YT chociażby prof. Jerzego Vetulaniego.
Dosyć łatwo mi odtworzyć tu pracę pt " Karma", ale już nie na tę wystawę w Mediatece.
*****
Coś nie tak i trzeba pismo do Urzędu wzbogacić szczegółowym opisem dwunastu ostatnich lat .
To co się przez czas ten wydarzyło ...
Zacząć od dziś i potem wstecz? Można i tak.Zatem wczoraj przed kolejną każdą ze wsi do miasta, już na peronie, skutkiem przeciążenia emocjonalnego po telefonicznej rozmowie, dostaję globusa. To taka nieprzyjemna przypadłość, która dosyć długo się utrzymuje i jest.
Wsiadam do kolejki i ponieważ biletomat był zepsuty to bilet kupuję u maszynisty, a jako że nie ma ulgowego za 3,50 to zmuszona jestem nabyć za 5,00, po którego skasowaniu siadam . Dwa przystanki i obok mnie siada "zrobiona" elegancka blondyna ok. 50. Już pod koniec jazdy, co to niespełna godzinę twało, pojawia się kontroler, ale widząc jak przeszukuję moje cztery kieszenie, odpuszcza. Trzeba było widzieć oczy blondyny obserwującej tę  scenkę. Była w nich pogardliwa agresją i nadzieja na finał spodziewany i rozczarowanie także pełne wzgardy. 
Nie okazałam tego biletu ani kontrolerowi, który sobie odszedł, ani tej pani, żeby chociaż ta miała szansę poznać prawdę i na tę jedną okoliczność zmienić sposób widzenia świata. Nie odszukałam także kontrolera, aby utwierdzić go w słusznym domniemaniu posiadania przeze mnie biletu, bo moje wieloletnie obserwowanie przedstawicieli tego zawodu nie pozwalają podejrzewać zastosowania prawa łaski.
Niespełnienie bo zbyt mały pożytek z czynu. Tak to byłoby w tamtej rzeczywistości, ale opisanie jej nadaje znaczenia i to jest siła literatury, ale d











wtorek, 10 grudnia 2019

319

Jedno z nielicznych zachowanych zdjęć z licznych wnętrzarskich akcji. 
O każdej mogłabym pisać więcej, ale tu ciekawostką jest zastosowanie historycznej stolarki okiennej pozyskanej ze starej BUW.
Dziesiątki takich okien ( skrzynkowych z łukiem nadświetla) było wymienianych na nowe, a stara stolarka w kontenery.
I ten kawałek podłogi z belek stropowych z tegoż budynku.
*****
Powiadomiono mnie telefonicznie o tym, że jest odpowiedź na moje pismo w sprawie mieszkania i cokolwiek ono zawiera to nareszcie będzie się można do czegoś odnieść i nadać bieg sprawie.
To dlatego zawieszam pisanie o wnętrzach, a zaczęłam nawet pierwszą makietę szachowej figury, bo i te do tego tematu należą. 






niedziela, 8 grudnia 2019

318

Robię to co w tych warunkach robić mogę, czyli takie szkice i zdjęcia.
Dziś pierwsza noc, od dawna, w pościeli dla alergików i ulga z racji zmian w funkcjonowaniu organizmu. 
Wyżej zamieszczone zdjęcie pracy sprzed lat i takie się zachowało .
Uporządkowane elementy dla wykonania dużej pracy 200 x 300cm, jeszcze sobie muszą poczekać na wystawę.
Takiego miejsca, które by spełniło warunki dla wystawienia mebli i większych prac ciągle poszukuję.
Jest postęp w tolerancji dla sztuki współczesnej i pani z magazynu nie wyrzuciła tych przekładek uznając je za moją pracę. Przygarnęłam, bo to już dziś rzadkość .
A w jeszcze innym magazynie odnalazła się praca "Rozbicie naczyń" i druga część "Złotego runa" co pozwoli  uzupełnić wystawę.
I dobrze, bo jest ważna. Takie długie pożegnanie i chociaż starałam się, aby wyszło trochę bardziej błyskotliwie to tak niekoniecznie wyszło.
Jeszcze mi długo trzeba dochodzić do jakiego takiego zdrowia i wysiłek, który w tę akcję włożyłam to już nie do powtórzenia. 
Zostało we mnie bardzo dużo tego co chciałam zrobić, a robiłam głównie z myślą o moich bliskich, ale nie tylko.
Ciepło, jak na tę późną już jesień, i chociaż chłodniej jak wczoraj to i to przemieszczanie się że wsi do miasta i dalej, konieczne i łatwiejsze.