niedziela, 8 grudnia 2019

318

Robię to co w tych warunkach robić mogę, czyli takie szkice i zdjęcia.
Dziś pierwsza noc, od dawna, w pościeli dla alergików i ulga z racji zmian w funkcjonowaniu organizmu. 
Wyżej zamieszczone zdjęcie pracy sprzed lat i takie się zachowało .
Uporządkowane elementy dla wykonania dużej pracy 200 x 300cm, jeszcze sobie muszą poczekać na wystawę.
Takiego miejsca, które by spełniło warunki dla wystawienia mebli i większych prac ciągle poszukuję.
Jest postęp w tolerancji dla sztuki współczesnej i pani z magazynu nie wyrzuciła tych przekładek uznając je za moją pracę. Przygarnęłam, bo to już dziś rzadkość .
A w jeszcze innym magazynie odnalazła się praca "Rozbicie naczyń" i druga część "Złotego runa" co pozwoli  uzupełnić wystawę.
I dobrze, bo jest ważna. Takie długie pożegnanie i chociaż starałam się, aby wyszło trochę bardziej błyskotliwie to tak niekoniecznie wyszło.
Jeszcze mi długo trzeba dochodzić do jakiego takiego zdrowia i wysiłek, który w tę akcję włożyłam to już nie do powtórzenia. 
Zostało we mnie bardzo dużo tego co chciałam zrobić, a robiłam głównie z myślą o moich bliskich, ale nie tylko.
Ciepło, jak na tę późną już jesień, i chociaż chłodniej jak wczoraj to i to przemieszczanie się że wsi do miasta i dalej, konieczne i łatwiejsze.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz