czwartek, 21 maja 2020

381



Genialna Anna Pirozzi jako Abigail.
O całej inscenizacji z Bolonii (YouTube) możnaby porozmawiać, ale raczej nie z kimś tu, kto mało, że nigdy opery "Nabucco" nie widział to i tak mu się nie podoba.
Tak na marginesie to kostiumy, moim zdaniem, bardzo piękne, a w Bolonii byłam chwilę dawno temu.

Koronowirus właściwy i taka dla tegoż wizualizacja. 
Refleksje powyżej to z racji, że fizycznie lepiej się czuję i kontynuuję działania w różnych przestrzeniach. Dziś w miejscu wystarczająco dobrym aby to co ma być napisane napisać. Przez lata towarzyszyło temu, uniemożliwiając podnoszenie głosu, to rozdarcie jakie się ma kiedy w ostatniej scenie "Nabucco" Abigail umiera błagając aby jej nie przeklinać. Aria wielkim głosem zaśpiewana sprawia, że oczy łzawią i ból serce ściska. 
Po chwili, którą ostatni raz wygrywa Abigail, przychodzi opamiętanie wsparte wiedzą, że te typy szczerze nie przepraszają nigdy i wtedy myśli się z bólem już tylko o ich ofiarach.
I jeszcze raz o tym samym inaczej. Mam ją i swoją wizję wystawienia tej opery i może nawet równie odważną, ale o tym za dni kilka jak się już uporam z pismami innymi.


W przestrzeni życzliwej nareszcie, w innym mieście, "oswoiwszy" ją nieco kilkoma szkicami moich prac...


niedziela, 10 maja 2020

379

      Miesiąc na wsi i znów w Warszawie gdzie czekał na mnie ten materiał.
Padło pytanie "Co z tego zrobisz?"
To co najlepsze to zdjęcie, które właśnie zrobiłam i w tych warunkach więcej zrobić się nie da. Taka robocza dekoracja miejsca, w którym tylko pisać mogę.
Warszawski dzień. W samo południe, w piątek 8maja.

Tekturka takiej klasy, że nie rokowała, a jednak sprawdziła się. 
 Zapiski z dnia na dzień, ważne, ale nie najważniejsze. 
Tę kronikę polecam obejrzeć zwłaszcza dla tego fragmentu o gobelinach.