piątek, 31 sierpnia 2018

173

 Taka prośba ogólna, żeby moje błędy w postach wybaczyć,  bo to i klawiaturka mała i oczy zmęczone i tempo zbyt duże, ale takie być musi.

172

Dzień w biegu po Warszawie i nie byłam nawet tam gdzie najgorzej, a jednak porazilo i wróciwszy na wieś dopiero po kilku godzinach łapię oddech opłukawszy się koniecznie.
Pięć galerii odwiedziłam i trzy miejsca, w których na różne tematy i między innymi o tym pięknym mieszkaniu na Radnej.
Wracam tam i raz jeszcze wyjaśniam, że to piwniczne zimno w nim tak zmyliło, że łatwo było mi uwierzyć w diagnozę, że to reumatyzm, ni zapalenie stawów, chroniczne zapalenie zatok, itd. itp. Tak to mniej więcej się przedstawiało i nie było nikogo mądrego kto by ...
Tu przerwa, jako że z przyczyn konkretnych dużo o teatrze i trafiam na YouTube na spektakl z 1970r. Teatr Kobra sztuka pt "Melissa"  Francisa Durbriga. Trzy odcinki w świetnej obsadzie i polecam bardzo obejrzeć.
Jaką sieć pajęczą intryg osaczającą niewinnego, tworzą tzw.  przyjaciele bohatera aby skierować na niego podejrzenie, że zamordował swoją żonę i gdyby nie mądry inspektor Cameron to by się tej grupie skonsolidowanej brudnym interesem, udało zniszczyć człowieka.
" Finisaż" napisałam tak, aby w jak najbardziej zwięzłej formule powiedzieć to co najbardziej istotne i mam wrażenie, że jest to wszystko, ale można go rozbudować do wieloodcinkowej formy . Byłaby w jednym ta przestrzeń moja jako scenografia dla chociażby wstępu i byłby to raczej monolog, bo nie widzę wśród znajomych nikogo komu mogłabym mówić to ze swadą potrzebną dla sceny. Próbowałam z wieloma osobami w realu i może jedna umiała słuchać szczerze .
Natomiast inne sceny byłyby się działy w przestrzeniach, które doskonale mogę z tych fragmentarycznych. enigmatycznych i bardzo przede mną tajonych, nigdy żadnych zdjęć przy takiej łatwości dziś fotografowania (vide moja nadprodukcja) ale zrobię tę scenografię jako zmyślenie prawdziwe i będzie bardzo blisko tej znanej z filmu o rodzinie Adamsów. To ta w której w warszawskim mieszkaniu rozmawiają w atmosferze wzajemnego moherowego zrozumienia skompilowana z wielu postaci  kobiecych a tekst to te najbardziej znaczące zdania wypowiedziane i dadzą pełnu obraz klimatu  Interesujący to będzie tekst bo ja przez te dwadzieścia lat przeszło, skutkiem mojej nieszczęsnej kondycji, która ściąga demony, spotkałam chyba najgłupsze, najbardziej fałszywe z całej populacji . Interlokutorem będzie...już teraz nic więcej, c.d. już tam gdzie trzeba. Inna scena to w  przestrzeni, a której nawet raz byłam, też koszmarnej, a mam na myśli dom a tak bardiej szopę we Włochach, gdzie właścicielem niejaki Marek N.  obrzydliwy ten osobnik narcyz- psychopata, mizogin
I tu znów razem z kilkoma innymi w psychopatycznym porzumieniu co jeszcze alkoholem podlane obraz tego co Polak potrafi. Znów jak wyżej na skutek mojej tragicznej kondycji, która przyciąga demony. będzie to z całej populacji grupa najgłupszych. najbardziej patologiczych, zwyrodnialców .

Ja dziś się czuję już prawie  dobrze, chociaż dzień kolejny pracowity bardzo a kiedy trafiałam na tamtych, na mojej drodze to widziałam tylko ich ułomność żałosną . Ja miałam tak dużo i dzielić się nie miałam oporów i to właśnie ten paradoks wielki, że ...

środa, 29 sierpnia 2018

171

Taki krótki powrót do przeszłości nawiązujący do instagramowej zapowiedzi przy poście w którym pokazuję pracę z cyklu " Proste złożone". Zdarzyło się tak, że miałam gotową taką dużą ( 80x 80 cm) i czekałam w mieszkaniu przy Radnej na Panią z charytatywnej fundacji, która z jakiegoś polecenia miała wziąć wybraną moją na aukcję i zwróciła uwagę na tę właśnie. Pani w wieku 50+, co akurat ważne, bo kiedy wyrażnie z uznaniem na pracę spojrzała to jej słowa "Och, mojej mamie to by się podobało." znaczyły. Tak, zdarzało się spotykać ludzi rozumiejących i były to rzadkie chwile, które wynagradzały wysiłek i to wielki. Nikt nie zrozumie jak to jest kiedy z całą odpowiedzialnością trzeba znaleść własny sposób wypowiedzi plastycznej, która by tak wiele założeń spełniła. Bardzo ważne, żeby była odkrywcza. Mam i inne niespełnione z wielu przyczyn, ale karton chyba lubię najbardziej.
                *****

Były kryzysy związane ze stanem mojego zdrowia na tyle niepokojące, że odbierały chęć relacjonowania tych zapaści formy i konsekwencji z nich wynikających opóźnień w działaniach. Ten trzy lata trwający eksperyment, który teraz zaczyna potwierdzać moje domniemania, że to właśnie ta przyczyna a wszystko pozostałe skutkiem. Reasumując:  trzy lata temu, kiedy koniecznie zostać musiałam na " nocną zmianę" dla reanimacji witryny z międzywojnia, którego to mebla,  orzechem pasiakiem fornirowanego z kryształowymi szybami ( bez jednej ryski), piękno niewidzącym pokazać i stało się. To co przez poprzedzające, od 2008 roku, lata z potężnymi tąpnięciami i zupełnie załamującymi efektami specjalnymi, z takim wielkim trudem  w Międzyborowie, zdrowie pomału wracało i tamta noc wystarczyła żeby z całą mocą wróciła totalna dysfunkcja organizmu, to co w 2008r wyniszczyło mój organizm i zniweczyło wszystkie moje działania. Tamta noc naprowadziła mnie na trop, który dziś, po trzech latach dał mi wiedzę zweryfikowaną przez wiele doświadczeń, że to specyficzny smog w tamtym miejscu, które umownie nazywam " strefą" doprowadził moje zdrowie do stanu katastrofy. To nie tylko ten 2008 ale i to co 20 lat wcześniej także.
Po dwóch blisko latach tu na wsi a szczególnie w dniach ostatnich mogę już mówić, że jest rokująco, nawet jeżeli tak normalnie zaczynam oddychać po kilku godzinach tu pobytu. Dziś z tą wiedzą szczegółowy opis przypadłości w załączniku, o wielu już pisałam na logu i instagramie i tak należy tę historię ogarniać z tych trzech przekazów. Nie jest tego dużo bo raptem 170 krótkich na blogu i 1600 ilustracji na instagramie.
"Finisaż" to trzyaktowa, bardzo skondensowana forma.
Jest tak, że wiele spraw zaszło daleko, za daleko. Jeszcze kilkanaście dni temu, kiedy po kilku godzinach pracy ( bez znaczenia czy fizycznie wyczerpującej czy nie) nie mogłam już nawet chodzić i wykluczało jakiekolwiek ruchy, i jest tak, że nie można już dlużej także z powodu nieszczęsnego zimna, które nocą zaczyna być.
Tak więc czuję się znacznie lepiej, wykonałam przez te trzy ostatnie lata ogrom pracy, która powaliłaby i zdrową i młodszą, przeżyłam koszmar z momentami, że trudno będzie dać wiarę, a jednak.
Jak jest "ogólnie" bo takie było pytanie na dziś. Ogólnie psychopaci trzymają się jeszcze, ale idzie nowe i nawet mam jedno zdjęcie tu na wsi zrobione na potwierdzenie.


 Błędy w tekście być mogą, za co przepraszam, bo takimi dużymi literami piszę co daje mi na tym małym ekranie podgląd na pięć słów.
Ale będę pisać tak właśnie jest najbardziej sensownie.
Dalej będzie kontynuacja wstępu do "Finisażu" ze szczególnie znaczącą koniecznością jeszcze jednego śledztwa ważnego bardzo, obroną tych którzy wiedzieli o wydarzeniach w przeszłości .
I chciałabym jeszcze ten sen, który niedawno mi się przyśnił, wielki sen, zapamiętany doskonale, opowiedzieć.
Kiedy zamknę temat "Finisażu"  w znaczeniu upublicznienia tekstu to następna sztuka jest z gatunku social fiction i jest o sposobie na psychopatów totalnym. Jest taki.




poniedziałek, 13 sierpnia 2018

170

Zakończenie " Finisażu" .

Uzupełnienie wprowadzenia, czyli kontynuacja postów 166 i 166+,   nieco później i to nie dlatego, że nie ma co pisać tylko nie ten czas.
I tak się dziś wydarzyło tu w mieście, że zamiast zakończenia wracam do wprowadzenia i kontynuuję je w poście 166 ++
Ale jeszcze tylko taka zapowiedź zakończenia dla pobudzenia ciekawości.
To, że dla potrzeb tegoż powinnam być w lepszej formie, której niestety nie dopracowałam. Niby trochę lepiej ze zdrowiem, ale kiedy jestem na wsi. Tu w Warszawie, w " strefie" załamuje się za każdym pobytem dłuższym, powtarzalnie nieznośnie . Znam przyczynę i wytrzymuję, ale na scenę to się raczej nie nadaję. Zdjęcia na instagramie pokazują.
Jedno z nich, które nazywam różowym incydentem jest ważne w historii.
To tego dnia po nocy której śnił mi się sen tak wielki i znaczący i z taką siłą przekazu, że zdziwił mnie bardzo. Był na tyle wielki, że mogłabym jak Martin Luther King zacząć " Śnił mi się sen". I tak zacznę, ale jeszcze nie teraz.


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

169

 Dziś, jakby mało było, że smog mnie urządził, bo dzień cały w  "strefie"  i tam więcej na otwartej przestrzeni, to jeszcze zostałam potraktowana uwagą że    "poglądy innych należy szanować".
I mogłabym długo dywagować o tym wielkim dla wypowiadających a tak naprawdę okrągłym i pustym jak piłka plażowa odbijanym i tylko ręce pracują.
A poglądy bez rzetelnej wiedzy nie są żadnymi poglądami a tylko wypowiedziami ignorantów i nie zasługują nawet na polemikę a już napewno nie na szacunek.

Atak alergii dziś porażający tak, że dopiero teraz zaczął trochę odpuszczać, po kilku godzinach od powrotu na wieś. Godzina druga po północy i nareszcie mogę się skupić i chociaż kilka kwestii poruszyć. Tak to było koszmarne kolejne doświadczenie potwierdzające  dla wiedzy bo ta jest najważniejsza.
Chciałam tu jeszcze o pewnym projekcie parku rzeżby, tak w nawiązaniu do tego obiektu, którego zdjęcie na instagramie czyli narzędzia pomagającego widzącym inaczej  nawlec igłę. Rozległy to pomysł i przestrzenny tak formalnie jak ideologicznie. Jednym z obiektów byłaby igła przez której ucho, przy pomocy tego genialnego narzędzia, przeciągany jest wielbłąd.  Tu tylko jeden z pomysłów bo inne to w formie makiet w jakiejś przyszłości.


środa, 1 sierpnia 2018

168

W dzień w Warszawie pracuję przy meblach, potem w autobusie komfortowo klimatyzowanym projektuję, albo piszę, potem robię sztukę i też piszę. Dużo tego i nie ma się co dziwić, że oczy mi trochę wysiadły, i tak w tym pisaniu mogą być błędy. Co najbardziej istotne i dla działania najważniejsze to to, że wracam do formy sprzed trzech lat, którą po pobycie na wsi w Międzyborowie miałam  wtedy właśnie wydarzenia spowodowały, że w "strefie" dobę całą być musiałam. I stało się, a było to póżną jesienią i elektrociepłownia działała już z mocą, i dokładnie tak jak dziewięć lat temu mój organizm poraziło. Zrozumiałam co było przyczyną i przez te trzy lata doświadczeń posiadłam wiedzę, tę wiedzę, która wiele wyjaśnia. Więcej wyjaśni się inaczej i nic nie powinno być tak ciemne jak było , Nic i nikt, chociaż wielu nie rokuje.
Dziś się po tych dwóch latach ostatnich czuję znakomicie lepiej. Codziennie dojeżdżam tam, do Warszawy i reakcje organizmu zapisuję. Mam coraz więcej siły i muszę mieć jej więcej aby rozliczyć te wszystkie lata, bo to nie tylko tamten rok, który zniszczył tak wiele, ale i dawniejsze wydarzenia. Alergia była i dawniej, z takimi samymi efektami specjalnymi.  ,,Nie mam czasu." Tyle razy mi wypominane to znaczyło, że już nie mogę chodzić, że nie mam siły znosić agresji zwłaszcza tych dla których tak bardzo pracowałam,
i była to najsilniejsza motywacja żeby im pomóc.
Teraz znów kawa i kontynuacja.

Nawiążę w tym pisaniu do różnych incydentów, które dadzą do myślenia. Np. taki jeden dość charakterystyczny, z ostatniego czasu. Robię szafę, secesyjną, dębową. Kołatek ją żreć zaczął, stała nieszczęsna, zapyziała, to namówiłam jednego. A i do pomocy przy tej pracy niejaki Pan A.  poodkręcał zawiasy z drzwi i dzięki temu miałam ją dla trucia kołatka w dziewięciu elementach ciężkich dosyć bo z masywu dębowego . Nie chciał już Pan A, kołatka truć, więc ja wszystkie te elementy potraktowałam środkiem właściwym i popakowałam szczelnie w folię. Działanie drugie to znów sama odpakowałam elementy i usunęłam starą politurę środkiem V33 i wełną stalową . Pan A. też nie chciał tego robić bo to mu może zaszkodzić. Gotowe do politurowania. Pomyślałam, że może będzie chciał się nauczyć politurować. Zdecydował się, że spróbuje. Tak ok. godzinę popracował .
Jak myślicie, kim trzeba być, żeby mówić tak jak to ten osobnik, że to on całą tę szafę zrobił ? Oto jeden z tych, bardzo podobny do kogoś z przeszłości, jacy potrzebni są dla wykonania bardzo brudnej roboty ugodzenia w kogoś, kto z różnych powodów nie pasuje. O tym, że największym godzącym we mnie agresorem była i jest alergia, ta na smog najbardziej porażająca, to wiem od niespełna dwóch lat.
 Jak nazwać tych wszystkich, którzy wykorzystywali ten mój rozpaczliwy stan, i jakie to były działania jeszcze do wczoraj, przez wiele lat poprzedzających.
W imieniu swoim, moich bliskich, którzy skrzywdzeni rykoszetem działań przeciwko mnie wystąpię o odszkodowanie i będę dochodziła zadośćuczynienia finansowego.
 Przygotowana jestem na okoliczność badań potwierdzających moje doświadczenia, chociaż będzie to dla mnie powrót do cierpienia. Czuję się zdecydowanie lepiej i żeby nie zapeszać jeszcze chwilę temu nie mówiłam o tym głośno.
Ja tam te prace, naprawdę nieraz ponad siły,,,