sobota, 30 września 2017

N.I. 117

I jeszcze jeden znak logo, ten zaprojektowałam dla Galerii sztuki, w której dzieje się Akt I i II mojego dramatu-tragifarsy, pt "Finisaż".

Taki szkic, na szybko, bo dzieje się w tempie.
Pierwsze osoby, które zapoznały się z treścią sztuki, oceniły ją pozytywnie. Poprawki naniosłam i jutro ciąg dalszy akcji.
Dlatego dzś i jutro w Warszawie, a na wsi tak pięknie dziś.

poniedziałek, 25 września 2017

N. I. 116

Zakończyłam Akt lll Finsażu.Jeszcze można by nad nim długo pracować, ale sama idea jest czytelna co najważniejsze.
Czuję się lepiej i dopracowuję kolejne ilustracje.
Tak sie wszystko potoczyło, że historia, moja historia zatoczyła krąg, bo oto wróciłam do projektu sprzed lat dwudziestu. We współpracy ze znakomitym tapicerem, miałam zamiar robić stare i nowe, także wg moich projektów, różne tapicerowane, którym wróżyłam ponadczasową koniunkturę.
Nie z mojej winy poległ ten projekt.
A niedawno poznałam jeszcze lepszego tapicera. Dziś wykonuje trzy fotele, których zdjęcia, celowo dla porównania jak będą wyglądały po zrobieniu, zamieszczam.

Nowe sprężyny, morska trawa, czyli tak jak powinien być zrobiony fotel, który warto mieć.
Podobnie krzesło to z lat 60 z siedziskiem z maty kokosowej, bo tak te bardziej "ambitnie" wykonywane były. Od wczoraj cztery takie do renowacji i też chciałabym pokazać jak zaistnieją po zrobieniu.

I szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia tego stołu przed renowacją.

Jutro kolejne spotkanie z adwokatem i kontynuacja tematu pracowni przy Ząbkowskiej.
Poniżej dwie prace z cyklu "Ściany" z mojego archiwum
 

niedziela, 17 września 2017

N. I. 115

Wczoraj, po długim pobycie w Warszawie wróciłam w nienajlepszej formie.  Zanieczyszczenie  powietrza przekroczyło poziom tolerancji dla osób wrażliwych.
Byłam w wielu miejscach, a jednym z nich przy Krakowskim Przedmieściu, to gdzie, jak się okazało, już półtora roku temu sprzedano moją "Czarną owcę".
Ciekawe co na składnię i interpunkcję tego zdania powyżej,  powiedziałby jedyny znany mi osobiście pisarz, którego odwiedziwszy, wypytałam jak zabezpiecza się prawa autorskie dla utworów literackich.
No i już wiem jakie to proste .
.                          ***
Poturbowało mnie wczoraj to warszawskie powietrze tak, że dziś dzień cały dochodzę do siebie i pracuję.
Zaczełam nowe reliefy. Sztukę kończę przepisywać.
Capri - włoska wyspa, o pow. 10,4 km kw., należąca do Archipelagu Wysp Kampańskich , w Zatoce Neapolitańskiej na Morzu Tyrreńskim, oddzielona od półwyspu Sorrento przesmykiem Piccola.
Nie nie ma takiej opcji, aby za to co zrobili moim dzieciom, Miasto wysłało ich tam właśnie, aby nie zobaczyli Lazurowej Groty i niczego więcej.Kto widział ten wie ile trzeba by było za to zapłacić.A ja co ? Mam tylko tę rzeżbę Warsa i Sawy i inne,  moc papierów tylko dla mnie wartościowych. To za mało.
Skończę dziś jeszcze przepisywać, ale Akt III jako rękopis co, mam nadzieję, będzie uznane.
                            ***
Po kolejnym pracowitym dniu w Warszawie, spłukawszy z siebie i ten pył żrący i zmęczenie, piszę. Wcześniej przygotowałam kilka płytek kartonowych na kolejne reliefy na wystawę, myślę że w połowie pażdziernika.Po co?
Bo sztuka nie może przegrać w zmaganiach z psychopatami.
Czuję się coraz lepiej, tu na wsi już prawie tak dobrze jak po  pobycie w Międzyborowie. To póżniej, znów na Żeraniu, nastąpił ten koszmarny kryzys i teraz pomału organizm wraca do równowagi. Tak, przez wiele lat zatruwało mnie to miasto Warszawa.Nie mogłam zrozumieć co się ze mną dzieje, stan się pogarszał z dnia na dzień i wtedy z dziką radochą rzuciły się na mnie te wszystkie zombie .
I teraz cała mafio psychopatów, która intrygami i innymi sobie tylko właściwymi działaniami dopracowująca ten mój koszmar przez dwadzieścia ostatnich lat, musisz się dowiedzieć, że tak jak postanowiwszy robić sztukę, także tę użytkową, to najlepszą i z najwyższej półki tak i teraz tę sztukę dla teatru z takim samym zamierzeniem piszę.

środa, 13 września 2017

N.I. 114

Ostatnie dni lata. Dziś rano bardzo pięknie po drodze znów do Warszawy.

Tu wiele prac wykonywanych ale zdjęcia po skończeniu.  Najważniejsza teraz ta sztuka dla teatru. Widziałam wiele sztuk dramatycznych, w najlepszych warszawskich teatrach i coraz bardziej tę moją , którą jako pierwszą widziałabym wystawioną, uważam za jedną z lepszych . Wiedza o patologii tego świata poraziła mnie już dawno i tak jak wcześniej było trochę nadziei, tak 25 lat przestało dobrze rokować. Mogłam myśleć tylko o tym aby z dobrej sztuki plastycznej zrobić bastion dla siebie, ale bardziej dla moich bliskich. I to rozsierdziło moce ciemności.Wtedy nie wiedziałam, że mam jeszcze  jednego przeciwnika i bardzo grożnego-zatrute warszawskie powietrze. Koszmar, na który nie było sposobu.Dziś,  za całokształt jego dokonań, choćby atom, i ta sztuka moja teatralna będzie taką bombą. 
A jak już o teatrze mowa, to z archiwum ta praca pt "Kurtyna"
I po dwóch dniach już fatalnie się czuję i jadę na wieś.

poniedziałek, 11 września 2017

N.I. 113

Jest jeszcze 112 kontynuacja, ze zdjęciami,  tak że teraz nie opublikuję bo już jestem na wsi.Nareszcie. bo po trzech dniach tam na Żeraniu czułam się upiornie żle.
Sztukę mam już gotową i pierwsze kroki do teatru zrobione.
Tak jak moje plastyczne miały być wielkie i większe,  nie z próżności i pychy tylko takie właśnie być powinny, tak i ta dla teatru ma też takie założenia.
                             ***
Trochę doszłam do siebie i dziś ponownie do Warszawy

sobota, 9 września 2017

N.I. 112

Dużo bywam, zdecydowanie lepiej się czując biegam po mieście. Dziś mogę jeszcze szybciej bo pogoda piękna, ciepło to można biegać w tenisówkach. A póki co jadę i mijam ...

poniedziałek, 4 września 2017

N. I. 111

        Po dwóch dniach na wsi dziś od rana w Warszawie z takim powerem, jakbym wszystkie sprawy chciała załatwić w jeden dzień.I po trzech godzinach, tam pobytu, "ścieło" mnie.
Teraz już na wsi, po spłukaniu z siebie tego pyłu i zażyciu proszka trochę lepiej.
Szukam na You Tube komentarza, raz jeszcze Gadowskiego,  o mafii kombinującej z tlenkiem węgla. Komentarz gdzieś mi przepadł, ale mój organizm działający jak czujnik potwierdza to co tam pan dziennikarz mówił, że trują nas z całą świadomością swojej zbrodniczej działalności. I nie wierzę, że władze miasta o tym nie wiedzą.
Wystawy prac w dobrych warszawskich galeriach po to by pokazać trochę naprawdę dobrej sztuki, ktorą robiłam głównie dla moich bliskich ale też dla tego nieszczęsnego kraju o czym to będzie opowiedziane w katalogu.

Teraz, będąc tu na wsi, czuję się z dnia na dzień lepiej. Dwadzieścia lat koszmaru i taka teraz nadzwyczajna ulga .
To pierwszy krok ten pozew ale po tym pierwszym już wiele innych wykonałam .
Teraz w Warszawie pracuję nad jeszcze dwiema instalacjami ze stołków a od dziś nad makietą trzech kolumn i ta praca, w duchu neomarksistowskim, staje mi sie coraz bliższa i wielka.
A teraz czas iść do teatru ze sztuką i jutro się pokaże jak zostanie przyjęta.
To wszystkie działania w przerwie do czasu powrotu Pana Mecenasa z urlopu.

piątek, 1 września 2017

N. I. 110 kontynuacja

Pozew już napisany bardo pięknie przez Pana Mecenasa. To takie niezwykle proste rozwiązanie i można je było zastosować już dawno. Dlaczego tak się nie stało to sądowa rozprawa pokaże.
Jestem na wsi i po tych  dniach w Warszawie, gdzie jak zwykle już po kilku godzinach zaczyna się atak i potem jest  coraz gorzej, wracam do formy.
W bardzo dobrej galerii w Warszawie może się odbyć wystawa cyklu "W razie potrzeby zbij szybkę" .
Stołki też się podobały i też z tych wystawa .
Ale najpierw wystawiłabym prace z kartonu .
                         ***
       Dzień bez przejażdżki rowerem to taki sobie dzień, zatem 7km przejechawszy, kontynuuję.
Gros kartonowych reliefów na tej wystawie to byłyby prace, które są prywatnymi własnościami osób trzecich i były tworzone w Międzyborowie . 15 nowych teraz tu na wsi.
      I się odbędzie, chociaż nie jest to priorytet w moich działaniach .
A potem wystawa cyklu "W razie potrzeby zbij szybkę" i wystawa makiet rzeżb tych znanych z mojego bloga ale nie tylko.
Ale przede wszystkim wystawa mebli wielu z lat 60 , międzywojnia, secesjii i eklektycznych.Tam też trochę moich wariacji, czy też jak to nazywają kowerów. Metalowe stoły,  krzesła z nową tapicerką i szafy oczyszczone do żywej stali , fotele z lat 60 a także eklektyczne, rewitalizowane przez mistrza tapicerskiego, trochę pozłoconych szlagmetalem i wiele innych.
A wszystko to w bardzo pięknej przestrzeni bardzo dobrej warszawskiej galerii.
Tak, ten pozew napisany dodał mi sił i to, że coraz lepsze zdrowie dzięki temu pobytowi na wsi. Teraz mogę bywać gdzie trzeba i załatwiać różne sprawy. .Pozew pierwszy ale nie ostatni.