wtorek, 30 stycznia 2018

147

     Dla porządku, to opracowałam wszystkie znaki, i wykrzyknik, i przecinek, nawias, i myślnik (duży, bo 100x100cm.), ale z braku tuszu oraz innych materiałów  przerwa w pracy. Teraz będzie o figurze Warsa i Sawy.Na instagramie zdjęcie w wersji z 2010 r. Bardzo bym chciała zrobić tę makietę wielkości naturalnej .

Po czterech godzinach od przyjazdu na wieś mój organizm wraca do równowagi, jest już pożno i ta noc będzie długa, jako że jutro środa i to dzień dobry dla teatru to kolejna historia dla sceny.
I jest jakaś magia, bo oto właśnie tak jak sobie wyobrażałam, że podczas spektaklu "Zbrodnia Ikara", w kuluarach wystawione będą pięknie rewitalizowane meble to życie dodalo swój wariant jako przyczynek do tej mojej imaginacji i w sobotę w holu teatru "Studio" odbędą się Targi Vintage.
Tak więc dzieje się i zamierzam tam pójść.
Realizuję ambitnie ten projekt przez lata i takoż w miarę możliwości będę finalizować.
Wracam do "Finisażu" , która to sztuka jest zbiorem różnych wydarzeń i ten temat powyżej także zawiera.
To praca wielu moich lat dla edukacji  po drodze napotkanych, aby postarali się zrozumieć, że ich potrzeby kombinowania milionów niekoniecznie muszą niszczyć potrzeby zarabiania małych ale godziwych pieniędzy i ciężką pracą.

Tak się teraz porobiło i z racji już pewności, że to zagrożenie, które w ubiegłym roku tak bardzo utrudniało  działania, jakby minęło i zdecydowana poprawa zdrowia pozwala na myślenie o tym absolutnie koniecznym wydarzeniu jakim jest wystawa, ta zniszczona z całą świadomością popełnianego czynu przez kolejny przypadek, 10 lat temu.
A ta kolejna i bezmyślna akcja, jak wszystko na to wskazuje, z przyczyny także mojego stanu zdrowia  z przyczyny, jak pokazuje się, porażenia  smogiem, to i wypadałoby, Warszawo, żeby ta figura Warsa i Sawy także zadośćuczyniła, toteż będę starać się o realizację  projektu.
A okoliczności w których się działo to w 2010r są kolejnym wydarzeniem dla "Finisażu" i o nich będzie w poście następnym.
                        ***
          Pisanie powyżej sprzed tygodnia . Dużo pracy, lepsze zdrowie i sprzyjająca pogoda pomagają w załatwianiu spraw tych najważniejszych.
Dwum, bardzo ważnym,  nadałam bieg - .wystawa to pierwsza i Wars i Sawa to druga.
Jutro kolejna jeszcze ważniejsza przeprawa.

wtorek, 23 stycznia 2018

146

          Dziś zanieczyszczenie powietrza w Warszawie jest takie, że muszę zmienić plany. Pomimo, że coraz lepiej się czuję to porażenie, które już po kilku godzinach tam w Warszawie i to przy znacznie mniejszym stężeniu, uniemożliwia działania. Objawy bardzo podobne do ataku grypy, silnego,  z bólem stawów telepem serca i wszystko pięknie przechodzi czasie jazdy na wieś.
To fakt już wielokrotnie weryfikowany, że nie ma sensu jeszcze raz o tym.
Faktem jest, że ta przypadłość nierozpoznawana przez wiele lat skazywała mnie na obecność ludzi koszmarnych tak bardzo jak np. ostatnie tylko przypadki.
Mówię:
Papier, potrzebny dla grafiki kosztuje 6 PLN za arkusz 100x70cm, czyli na dwie, projektowane ostatnio, i komentarz: "To drogo". A przecież na aukcjach najniższa cena uzyskiwana to było 100 PLN. I tak nie będzie grafik a tylko wydruki ze zdjęć.
Drugi przypadek:
Szafa, ta z XIXw, z której usuwam lakierobejcę nałożoną przez jakiegoś debila, a potem będę ją traktować pięcioma warstwami, najpierw politury, potem farby, a każdą warstwę trzeba przeszlifować, to dla tej nędzy tu 1500PLN to za drogo. To teraz ta szafa będzie kosztowała 2000PLN.
Tak to wyglądało przez lata, że żyłam sztuką i ze sztuki na poziomie na jakim
nędza tych przypadków powyżej i wielu innych, pozwalała i nie ma się co dziwić, że teraz i to powracanie do zdrowia z koniecznym przebywaniem na wsi, kosztami przejazdów i teraz ogrzewania , praca dla koniecznej wystawy to wielki dla mnie wysiłek.
Czekając na sądową rozprawę,  chcę jeszcze jedno wykonać a mianowicie tę figurę Warsa i Sawy, tak jak ją widzę od lat, w makiecie wielkości naturalnej czyli 2m wys.
Prawda jest taka, że dzień pobytu w Warszawie to potem min. doba, tu na wsi pozbywania się skutków zatrucia smogiem. Palę tu w piecu przez kilka już godzin, mam 13 stopni ciepła i żadnych efektów typu atak grypy .
Selfie na instagramie jako ilustracja, że dzień po dniu wracam do zdrowia i to nie z przyczyny wylegiwania się, bo właśnie wróciłam z Warszawy gdzie popracowałam sobie, a jakże.
Jadę tam też i jutro przygotować szafę do pomalowania i biurko też dopracować.
Że wszystko powyżej to takie zapiski na marginesie tych działań najważniejszych .

sobota, 20 stycznia 2018

145

Przepisuję "Finisaż" nareszcie bez tego bólu gałek ocznych, który tak zatrważał utratą wzroku i w tych znośnych warunkach na wsi. Powinnam dziś  zakończyć tę pracę w  podstawowym wariancie. Powinnam, ale są jeszcze inne jak np.zaprojektować jakąś super poduchę dla kozetki z lat 60, którą mam tu na wsi w stodole. Kozetka na sprężynach, z dębowymi nogami, pokryta pluszem w karminowym kolorze z poduchą będzie bardzo pięknym szezlągiem.
I tylko jeszcze trzeba aby jakaś siła przeniosła te wszystkie "graciki" z Warszawy tu, na wieś.
Szkic kozetki na instagramie.
Tapicerowane, na sprężynach z trawą morską, matami z kokosa,  to są takie właśnie meble, które były jednym z moich lepszych projektów sprzed lat przeszło dwudziestu i jakby siłą inercji przyciągam je nawet tu, na wsi. Jest jeszcze taki tapczanik, też z lat 60 .

piątek, 12 stycznia 2018

143

Na instagram wrzuciłam kilka zdjęć ilustrujących- o pracy tu i tam, trochę o jedzeniu.
Fotel, ten rewitalizowany po mistrzowsku przez tapicera, to dopełnienie instalacji z komodą w szachownicę dla wystawy sprzed lat dwudziestu. To był inny fotel, ale też piękny.
Po tych zdjęciach na instagramie i wielu szkicach widoczne moje  przyspieszenie, jakbym zachłannie chciała wszystko zrobić, ale teraz zimą tam w Warszawie szybko poraża mnie i ta fizyczna męka jest coraz trudniejsza do zniesienia.

Nie pokażę tego szkicu stodoły, w której teraz mieszkam, a tak to ziściła się bajka na chwilę, ale nie wygląda jeszcze pokazowo.Ja też jeszcze niezbyt, ale po tych ośmiu miesiącach, kiedy pomału mój organizm wraca do równowagi  pewność mam czego skutkiem była ta porażająca dysfunkcja i że to alergia na smog.
Nie bez kozery jedną z pierwszych osob, ktore poznały treść mojej sztuki teatralnej pt."Finisaż" jest urzędniczka z Gminy Centrum.

                   ***
Finisaż
Akt lll
Scena X

Dzieje się w bufecie Urzędu Gminy.

Osoby:
Grażyna B.
Dana R.
Urzędniczka l
Urzędniczka ll
Urzędniczka lll
Urzędniczka lV

Dana

-Usiądziemy tu, przy tym większym stole.
Przyjdą dziewczyny to zjemy razem
I co tam u ciebie, ładnie wyglądasz, aż miło na ciebie patrzeć, i żakiet masz taki ładny. To aksamit?

Grażyna B.

-Dzięki. Mieszkam na wsi i pomału dochodzę do siebie. Teraz, kiedy znam przyczynę moich wieloletnich i koszmarnych problemów ze zdrowiem, to wydarzenia z przeszłości wyglądają inaczej i to wcale nie lepiej.
Ty powiedziałaś, jakiś czas temu, że intrygi psychopatów to przejaw ich kreatywności. Powiedziałaś to z przerażającą pewnością wypowiadanych słów .
                       
                             ***
Przerwa. Wiem, że powinnam już tylko pisać i skoncentrować się na sprawach najważniejszych, ale wczoraj w Warszawie atak upiorny i dziś w miejscu, w którym zaczynam się czuć dobrze i pracuje mi się tu wspaniale, jeszcze tworzę, nie mogąc się oderwać co stanowi jakiś komentarz dopełniający tę kwestię wcześniej, do której po przerwie wrócę.

środa, 10 stycznia 2018

142

Zanim ta jedna scena z lll aktu "Finisażu" to przedtem coś na marginesie.
Stół stolarski, który będzie super biurkiem, już jest w pracowni.
Mistrz tapicer zrobił ten bardzo trudny  fotel i pięknie zrobił, ale po tym ostatnim zdjęciu, które dziś rano w autobusie zrobiłam i jest na instagramie, następne muszą być dobre, a takie fotela zrobię jutro.
Teraz scena dla sztuki "Zbrodnia Ikara"
Zaczęłam czyścić szafę piękną dziewiętnastowieczną, którą jakiś barbarzyńca pokrył lakierobejcą. Płyciny drzwi mocno przez kołatka podjedzone i ta ciemna lakierobejca powłaziła w  otworki tak, że nieusuwalne szpetne kropki i gryzmołki urok cały oczyszczonej i potraktowanej politurą, odbiorą.Wobec powyższego wykończę ją inaczej. Na oczyszczoną i pokrytą politurą nałożę farbę olejno-ftalową w kolorze karminowym i widzę tę szafę na scenie w tej sztuce , to "Kto da więcej ?"

Tak było w Warszawie i już wróciłam na wieś i pismo z sądu odebrałam, to w sprawie pracowni i będzie się działo.
Pracuję nad kolejnym gobelinem.


czwartek, 4 stycznia 2018

141


Wracam na wieś z , a jakże,  efektami specjalnymi posmogowymi, chociaż dziś nie było takiego wysokiego poziomu zanieczyszczeń, a jednak .
Taki sobie stan, ale hasło kolejny raz z mocą "Sprzedawać" i mimo tego dyskomfortu działam.
Radząc sobie już z wieloma operacjami na urządzeniu nie potrafię pobrać tekstu  wysyłanego z mojej poczty i czeka mnie mozół przepisywania sztuk, tych moich teatralnych, na bloga. Dziś jeszcze zacznę.
Dużo przypisów dla tej sztuki wynika ze wszystkich postów i wolałabym nie powtarzać bo i tak poza tymi jest moc do przekazania.
I jeszcze to, że już teraz tak być musi i zdjęcia tylko na instagramie.
"Finisaż" jest, poza wieloma innymi i bardzo ważnymi aspektami, bardzo dobrym dramatem.
Jeszcze jedno, że nie ma takich pieniędzy, które zrefundowały by mi lata bólu dla takiego właśnie przedstawienia kapitelu kolumny Miłości, co wyniknie z dalszego pisania.
Robiłam dobrą sztukę i robiłam ją z myślą dla moich bliskich bo na wielką zasługiwali. Wypracowywałam swoje miejsce w sztuce wieloma wystawami i obecnością w najlepszych galeriach.
Teraz czas by się rozliczyć z historią dwudziestu lat, kurtyna się podnosi i na ścianie zamykającej scenę na wprost wielki napis i na instagramie ta grafika.
Zaczyna się akt l sztuki pt "Finisaż"

I tak na marginesie, to biurko ze stolarskiego stołu zarezerwowałam dla siebie i już wyobrażam sobie jak wielu pokłada się ze śmiechu. I to jest właśnie taka różnica, że nieraz i to z mozołem działałam aby czyjeś, i to często dość kalekie,  marzenia wspierać i nie uznam nigdy tych zachowań, które moje niszczyły zawiścią i bezmyślnością .

137


       Prawie skończony gobelin 1.2x 1.2m i elementy dla tego 2.6x2.6 przygotowane, listwy na krosna także, bo tu obok jest stolarnia świetnie wyposażona .Takie znakomite miejsce dla meblarzy i nie tylko . "Navigare necesse est..." bez srebra, ale już gotowa i ta praca (1.0x1.0m) i teraz jeszcze makieta kapitelu kolumny .
Gobeliny wcale nie takie mozolne, jakby się mogło wydawać z tych zdjęć faz na instagramie, to inne działania tak spowalniają.
Zrobiłam makietę wnętrza a teraz z  witrynki ( lata 60) fornirowanej mahoniem, usuwam lakier i na suwanych szybkach robię intarsję z drobniutkiego kartonu, który pokryję politurą i będzie pomocnikiem w pracowni.
    Nie wiedziałam, kiedy tu osiem miesięcy temu zamieszkałam, że jest nieopodal taka stolarnia i wykonać można każdy mebel bardzo pięknie i niedrogo .Mebel, rzeżbę.... Jakaś magia czy co skojarzyła mnie z tym miejscem, w którym możnaby tak wiele zrobić .
Nie zdawałam sobie też sprawy ze skali demolki jaką ta trucizna z żerańskiego smogu, poczyniła z moim organizmem.
Dopiero tu, a zwłaszcza teraz po tych kilku dniach, kiedy wszystko we mnie zdaje się uwalniać z jakiejś skorupy jakby, ożywać wstrząsami, skurczami bólu, ale nie niepokojącego tylko świadczącego o zmaganiach z nadzieją na wygraną.

środa, 3 stycznia 2018

140

Na instagram wrzuciłam zdjęcie kapitelu kolumny Sprawiedliwości dla scenografii mojej sztuki pt "Finisaż"
Makiety kolumn Miłości i Harmonii jeszcze dziś. Czuję się lepiej chociaż nie tak dobrze jak w Międzyborowie, ale trzeba sprawom szybszy bieg nadać .
Są w Warszawie prace do wykonania raczej wieczorem, kiedy już nikomu nie przeszkadza zapach politury itp., ale ja tam po kilku godzinach mam już  atak posmogowy i muszę się ewakuować tak, że wszystko pomału się dzieje.

wtorek, 2 stycznia 2018

139

    Na fb wspomnienie wystawy z 2011r
w Studio 3F w Warszawie. Zamieściłam ten historyczny post z ciągle trwającą i
wielką wdzięcznością.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

138

Tyle się napisałam w 137,  wkleiłam zdjęcie i urządzenie nie opublikowało . Błąd w aplikacji. Jutro z Warszawy opublikuję.
Tu tylko, nawiązując, dodam, że takiego ogłoszenia nie będzie, to już zupełnie inna historia.
I jeszcze to, że mam już teraz taką formę, a prędzej,  jestem w takim stanie, że mogę
zrobić to czego nie mogłam dwa lata temu a i rok temu, absolutnie nie mogłam.
         
      Pogoda dziś (O2.01.2018) przepiękna, słońce. Jeszcze dziś dzień na wsi, aby dopracować na jutro kilka tematów .
Tak tu "ogarnęłam" przestrzeń, że w tym szkicu, ale uładzonym i rokującym, są warunki dla realizowania projektu, także ambitnego, a sama tego świadomość jest pomocna .