wtorek, 11 grudnia 2018

196

To nieprawda, że kiedy usunie się fałsz to  pustkę po nim wypełni fałsz nowy, trzeba tylko mądrze uprzedzić atak.
Nieprawdą jest, że wszyscy artyści żyli w nędzy. Nawet nie będę przytaczać czyje to opinie bo nie warto.
Nieprawdą jest, że za moje doświadczenia i to straszne,
 obwiniam innych niesłusznie
Dwa lata mój organizm tu, na wsi regeneruje się po wielu latach porażenia smogiem i to jest prawda absolutna, zweryfikowana przeze mnie tak dokładnie abym mogła z niej zrobić użytek. Dobrze, że jest ciepło i nie muszę tu palić w piecu, bo po dwóch dniach weekendu takiego ogrzewania wyraźne objawy zatrucia odczuwałam.
Kosztowne to dochodzenie do tej wiedzy. 25m kwadratowych za 750 PLN miesięcznie + dojazdy ok.500PLN to była ta konieczność, aby się upewnić co do przyczyny wielu wydarzeń wcześniej.
Gdybym miała chociaż tę dzisiejszą formę, a daleko jej jeszcze do dobrej to nie pozwoliłabym zniszczyć swojej pracy i skrzywdzić moich bliskich.
I to jest prawda, z którą dziś coś trzeba zrobić.



piątek, 7 grudnia 2018

195

Kiedy trzy lata temu podjęłam próbę zgłoszenia na Policję (kolejną na przestrzeni tych kilkunastu lat), byłam w katastrofalnym stanie. Dziś wiem co było przyczyną, wtedy nie wiedziałam .
Policja wtedy nie przyjęła mojego zgłoszenia. Jeszcze raz i z mocą na jaką mnie już dziś stać. Człowiek każdy powinien mieć prawo do obrony.

                        *****
Tu nie trzeba być jasnowidzącym, wystarczy nie być ślepym.
Ludzie już mówią o tym głośno a to początek wydarzeń, które nastąpią.
Trzeba zrobić wszystko, aby nie stało się tak jak zakłada scenariusz mafii psychopatów.
I tu raz jeszcze bo o tym trzeba często, że jest ich tylko ok. 10% i nie mogą wygrać.
Ten wyraz zadowolenia na mojej twarzy dotyczy tylko tego jednego aspektu, że oto po wyjeździe z miasta zaczynam swobodnie oddychać, ale dopiero po 12 godzinach pobytu na wsi organizm wraca do równowagi. Taka prawda, tak działa smog i  zimą znacznie gorzej.
                             *****
W piątek różne sprawy do załatwienia i pomimo umiarkowanej jakości powietrza całkiem nieźle zniosłam ten dzień w Centrum.
Podobno winna wszystkiemu jestem ja sama.
Sprawy zaszły tak daleko, że nie ma odwrotu i Sąd powinien to rozstrzygnąć.
Liczę na Policję, że mi pomoże i wyjaśni się wiele spraw.
                                 *****
W Galerii Fibaka "Krzesło berlińskie", a że pierwszy raz w realu przeze mnie widziane to zaskoczyła mnie jego filigranowość.

I tak tu mi się mój "Stołek warszawski"  zachciało zamieścić a historii o tym obiekcie tu nie będzie.


Ten gobelin to rok sobie czekał, żeby moje ręce nabrały znów  sprawności bo jednym z efektów specjalnych porażenia smogiem jest nieznośnie utrudniające działanie drętwienie mięśni.


poniedziałek, 3 grudnia 2018

194

Tak właśnie jak na tym zdjęciu. " Why way ?"
Dziś to wiem, że nie musiało tak być.
Zdjęcia z Warszawy, wczoraj robione podczas krótkiego tam, w Centrum, pobytu.
                         *****
Atak wczoraj, przy 154 zanieczyszczenia powietrza, porażający, powrót na wieś i objawy ustępują.
                          *****
Dziś znów w Warszawie i warsztatów stolarskich ciąg dalszy i krótka przerwa na kilka refleksji.
Pierwsza to a'propos takiej myśli, że jak coś można opisać słowami to nie warto tego malować. To artysty malarza Edwarda Hoppera, a dotyczy każdego innego działania plastycznego.
A tego co miałam do przekazania nie dało się słowami  dlatego i te meble, i ta sztuka.
Działanie bardzo konkretne i uparte pomimo warunków, dyskomfortu z nich wynikającego, ale inaczej być nie mogło.
Nie dało się wypowiedzieć słowami, (może prędzej jednym słowem) zatem działanie w bardzo konkretnym celu z dużym wysiłkiem i gdyby nie to co się okazało być przyczyną takiego stanu zdrowia, który zniweczył zamiary. Wiem to od dwóch lat, a tak jeszcze dokładniej od pół roku i nie jest mi łatwo pogodzić się z tym psychicznie.
 Opanowuję ataki mając świadomość ich przyczyny i działam dalej, ale to tylko tak wygląda.
Nie ma już sensu kontynuacja na tym poziomie.
Przyzwyczaiłam się do tego tam miejsca na wsi, chociaż to daleko niezabezpieczające potrzeb, miejsce. Czas na zmiany i to radykalne.