wtorek, 28 lutego 2017

Noce Iluzjany 45 +++

Dziś rano była ładna pogoda.Te zdjęcia z drogi do Warszawy.

Dziś na fb taki obraz Van Gogha i tu go zacytuję bo tak mi się tak klimatycznie wpisał .pozwalając przejść do tematu "sztuka"Miałam w planie pokazać zdjęcia kilku starych wiejskich zabudowań, które na trasie wypatrzyłam, ale te w przyszłym tygodniu pokażę. 
Teraz znów jestem na wsi .Tam w Warszawie jeszcze kilka prac do wykonania, tu na wsi, po niespełna dwóch miesiącach, wracam do zdrowia.Jasne, że ciężko mi się pogodzić z tym, że ten mój koszmarny stan spowodowała alergia głównie na smog.To prawda, która może powalić, ale nie pełna prawda. 
Dziś czas by sobie wiele spraw powyjaśniać.Zacznę niejako od zakończenia w tym publikowanym działaniu równoległym.
I tu miejsce na dokończenie opisu obiektu-księgi zadedykowanej J.Tischnerowi.
Nie ma w tym projekcie żadnej innej idei a tylko upamiętnienie tej jednej historycznej chwili, tak jak ją zapamiętałam 32 lata temu.20 lat temu wiedziałam już znacznie więcej i tamta chwila nabrała innego znaczenia.Dziś wracam do niej z jeszcze większą wiedzą.
Wywód filozoficzny z matematyczną precyzją dowodzący, że są zbrodnie tak wielkie, że implikują rychły koniec systemu,który je popełnia.Wierzę, że miał rację i to tylko kwestia czasu.
 
Kolejny trudny dzień w Warszawie, długo po powrocie wracam do jakiej takiej formy tak bardzo potrzebnej.Dziś wyjątkowo trudno.
***

wtorek, 21 lutego 2017

Noce Iluzjany 44++

Tak to dziś wygląda moje biurko w też niewielkim pokoiku, ale na w domu na wsi. Kolejny trudny dzień w Warszawie i fizycznie i psychicznie.

Poniżej żyrandol z lat 60, który pokrywam szlagmetalem. Musiałam dziś chociaż tyle zrobić.Nie mamy kontaktu zatem nie poznam opinii na temat tego "żartu", a nie jest  na sprzedaż,  więc tym bardziej.
I na takim niewielkim biurku można robić wielkie rzeczy, nie mam na myśli tego obiektu powyżej .
Bo to takie pytania słyszę."To jednak coś pani robi?"A ja w stanie szoku, kiedy po kilku godzinach pobytu na wsi, mój organizm wraca do równowagi i wiem już napewno, że to warszawskie powietrze przyczyną katastrofy.
Widok przez okno pokoiku dziś rano.

Jednak coś robię, kończę projekt, lat wiele dziejący się, bo osiem z okładem .Jednak żałuję, że nie jestem Żydówką bo być może ta idea Aniołów Zapomnienia, skuteczna. 
Kończę projekt, który w założeniu miał ocalić trochę pięknych rzeczy, dać trochę zarobić ludziom.Nie stworzyłam tu żadnego nowego obiektu, z tych które od dawna chciałam zrobić.
Jeszcze kilka wspomnień z przeszłości.
Grafika, o której było niewiele . Poniżej praca z cyklu "Obraz kontrolny"
9 arkuszy 50 x 70 cm

I jeszcze raz o formach przestrzennych .Projekt kurnika, który bardzo by, moim zdaniem, pięknie zaistniał przy którymś z tych cudnych domów  NowoczesnejStodoły z FB.Tu koniecznie muszę pokazać jeden z moich ulubionych projektów.
Poniżej mój kurnik.
I. jeszcze dziś koniecznie, chociaż to z zupełnie innej przestrzeni, o takim projekcie rzeżby dla J.Tischnera.
Wielka księga jak namiot, do którego można wejść i napis  na wysokości wzroku, niewielkimi literami,
"Kiedy będziesz szedł wyżej
zostaw po sobie obóz zaopatrzony
aby ci, którzy będą szli póżniej, 
mogli skorzystać."

Można ten obiekt "zuniwersalizować" i będzie znaczył.Dlaczego Tischnerowi ?
 O tym będzie w swoim czasie .

Po kolejnym trudnym dniu w Warszawie wracam na wieś.
Wystawiłam tę piaskową babę po raz pierwszy w noc Re:wizji, w Pałacu Kultury i Nauki .Niestety tylko w formie makiety o wys 30 cm a nie tak jak miała być.Wielka 3 m wys. baba z piasku pt "Drożdże dziadunia."
Ta instalacja z wielu ma nieco inne przesłanie
Jeszcze raz nad Wisłą w 2009 i jeszcze wiślanym  piaskiem obrazy.
Dwie prace powyżej to zebry i krokodyl z cyklu animalistycznego.Było ich dużo więcej .
.Teraz to już tak z biegiem ta historia bo czas kończyć.Więc jeszcze tylko w skrócie :Ważna wystawa w galerii Pokaz, wystawa w BUW, na której kilka prac z cyklu
Sztuka samotności albo samotność sztuki.
Idea tego cyklu to zapis gry.w samotnika.
Dwie prace z cyklu "Kartki z podróży"
I jeszcze taka z cyklu "Łatwopalnym"
Poniżej grafika pt."Kiedy jedyną zawartością pudła, okazuje się być ślad po puszce z czerwoną farbą, to trzeba szukać inaczej."
Dużo tych prac zrobiłam.Na zdjęciach tylko ich śladowa ilość.
To był wielki " power", pasja, która dawała siłę do pracy w przestrzeniach, które nie nadawały się do takiej pracy.
Na tym zdjęciu poniżej, wykonanym przez Igora Kubika, jestem po roku porządkowania organizmu po latach destrukcji jakie poczyniła z nim alergia.Pomału dochodziłam do 
wiedzy o sprawie.
Wróciłam do Warszawy z zamiarem uporządkowania innych spraw i przeżyłam znów kolejny rok horroru i dziś kiedy po trzech miesiącach pobytu znów na wsi wiem, że to co było najgorszym z uczulających jest w warszawskim powietrzu.
Rok pracy, ale sztuki już nie tworzę i nie będę tworzyć. Nie mając pracowni i nie spodziewając się jej mieć, już nie ma jak.
I z innych powodów także nie.
Tak do końca to nie jest prawda, bo przestać tworzyć jest niemożliwym i te moje prace powstają w "wewnętrznej pracowni" . 
Także te zaliczające się do sztuki użytkowej bo ten rok przepracowany tylko trochę z tematem powiązany.To wszystko zaliczam do działań równoległych i jeszcze jak coś z archiwum wydobędę to opublikuję.



piątek, 17 lutego 2017

Noce Iluzjany 43++

Tak wygląda jakby śnieg stopniał i dziś takie widoki, ale to nieprawda.Te zdjęcia z grudnia zeszłego roku, kiedy jeszcze nie spadł.
Prawda jest wtedy kiedy się wie, a nie kiedy się tylko widzi.

Lampa wisząca z lat 60, po reanimacji.

Wróciłam dziś z Warszawy w fatalnym stanie.Smog przekroczył 500% normy.
Ulga po kilku godzinach pobytu na wsi i z tym kolejnym potwierdzającym teorię doświadczeniem, kontynuuję pisanie zdeterminowana by się o wiele upomnieć.

Dziś, po dobie pobytu na wsi, czuję się tak jakby moje ja przemieszczono w nowe, całkiem nieżle jak na swoje 64 lata, funkcjonujące ciało.
Nie miałam jeszcze tej wiedzy, którą mam dziś i po pomoc zwróciłam się do bardzo niewłaściwej lekarki.Nie zostawię tak tego.Będą kolejne relacje.
To jest tylko inaczej powiedziane, ale znaczy to samo "Navigare necesse est, vivere non est necesse."

Już prawie skończona praca z piór warszawskich gołębi.
Anioł zapomnienia raz jeszcze.
Dziś na FB post Artist Grace i takie super zdjęcie, że muszę je tu pokazać.

wtorek, 7 lutego 2017

Noce Iluzjany 41+

Tak było w piątek 10 lutego, kiedy szłam do domu na wsi.

I jestem znów w przestrzeni, gdzie mój organizm wraca do normalnego funkcjonowania.Po roku horroru w Warszawie, ma sporo do uporządkowania. 
Tak czy inaczej, będąc tu na wsi, mogę kończyć historię projektu, tego wcześniejszego, osiem lat trwającego.Do pełni wiedzy potrzebne będą badania lekarskie, które wyjaśnią co tak bardzo szkodliwego dla mnie w Warszawie, co było przyczyną tego straszliwego stanu zdrowia z porażającymi efektami.Natychmiastowa, wręcz poprawa po opuszczeniu miasta i świadomość, że można było uniknąć tragicznych skutków. Dziś taki widok z okna tego pokoiku, w którym teraz jestem.
Dwie moje prace 
Małe milczenie o tym, że wszystko gra-
Toccata i fuga d-moll.   2016

I Kartki z podróży
Morska woda jest też słona. 
                                       2017
Moim zdaniem ładnie wyglądają w tej oprawie.
.
Skończona nieskończoność równoległych.

sobota, 4 lutego 2017

Noce Iluzjany 40 + +

Z prac równoległych, takie oto pierwsze w pokoiku w domu na wsi.Dostanie nowe życie ta szafeczka z lat 30 XXw. I tu taka refleksja, że to mebel prawie stuletni !

Dużo do zrobienia. Przede wszystkim drzwi, bo są ważne, a te wyjątkowo mnie się nie podobają.
Jakiś czas temu, poproszona o to przez pewną osobę, napisałam krótki szkic o drzwiach.
Szkic ten , po pewnym czasie , ku mojemu zaskoczeniu, został przerobiony na słuchowisko, które przypadkiem przeżyłam, patrząc na jeszcze inne drzwi.Na te drzwi robię gobelin, z kartonu ma się rozumieć i niech tak będzie jak w tym słuchowisku, że za tymi drzwiami mieszka starzejąca się hippiska, która wierzy, że sztuka może zbawić swiat.Z tym, że chociaż idea jest mi bliska, to hippiską nie byłam i nie chodziło mi o zbawianie świata.A za tymi drzwiami ze słuchowiska próbowałam ratować, w zupełnie rozpaczliwym stylu, jeszcze w nadziei, że się uda, to co z mojego projektu zostało. Było to siedem lat temu.Za kilka dni, dawno umówiona, wizyta u lekarza i mam nadzieję, że wyjaśni co,  oprócz porażenia alergią, mogły z
moim organizmem zrobić stany zapalne spowodowane pracą w nieogrzewanym pomieszczeniu przy temperaturze na zewnątrz -26, czy dżwiganie ciężarów ponad siłę i stres.Tak było w poprzedzającym roku.Ale walczyłam jeszcze wtedy z determinacją.
Może ten stolik będzie miał więcej szczęścia i dostanie szklo na blat i chrom na stal.
Bauhaus, mój ulubiony styl.

Jeszcze jedna praca 
Kartki z podróży (morskiej) 2015, w ramie mojej roboty, którą dziś pokryłam srebrem w płatkach
Trwają prace przy krzesłach. Jedno już ma podkład koloru.
A w domu na wsi jest kilka niezłych obiektów i. dużo pracy aby "zaistniały".
I tak mi się kliknęło dwa razy, tak w ogóle to są cztery takie.
Lustro w okiennej, pozłoconej ramie .
Nieskończoność równoległych
65 x 65 cm.   2017
To praca, którą już wcześniej pokazywałam. "Anioł zapomnienia",która to praca właśnie na krosno napinana.
I jakby na przekór idei,  teraz to moje pisanie o przeszłości, z pełną wiedzą o ludziach i sprawach, ale tak być musi.