wtorek, 21 lutego 2017

Noce Iluzjany 44++

Tak to dziś wygląda moje biurko w też niewielkim pokoiku, ale na w domu na wsi. Kolejny trudny dzień w Warszawie i fizycznie i psychicznie.

Poniżej żyrandol z lat 60, który pokrywam szlagmetalem. Musiałam dziś chociaż tyle zrobić.Nie mamy kontaktu zatem nie poznam opinii na temat tego "żartu", a nie jest  na sprzedaż,  więc tym bardziej.
I na takim niewielkim biurku można robić wielkie rzeczy, nie mam na myśli tego obiektu powyżej .
Bo to takie pytania słyszę."To jednak coś pani robi?"A ja w stanie szoku, kiedy po kilku godzinach pobytu na wsi, mój organizm wraca do równowagi i wiem już napewno, że to warszawskie powietrze przyczyną katastrofy.
Widok przez okno pokoiku dziś rano.

Jednak coś robię, kończę projekt, lat wiele dziejący się, bo osiem z okładem .Jednak żałuję, że nie jestem Żydówką bo być może ta idea Aniołów Zapomnienia, skuteczna. 
Kończę projekt, który w założeniu miał ocalić trochę pięknych rzeczy, dać trochę zarobić ludziom.Nie stworzyłam tu żadnego nowego obiektu, z tych które od dawna chciałam zrobić.
Jeszcze kilka wspomnień z przeszłości.
Grafika, o której było niewiele . Poniżej praca z cyklu "Obraz kontrolny"
9 arkuszy 50 x 70 cm

I jeszcze raz o formach przestrzennych .Projekt kurnika, który bardzo by, moim zdaniem, pięknie zaistniał przy którymś z tych cudnych domów  NowoczesnejStodoły z FB.Tu koniecznie muszę pokazać jeden z moich ulubionych projektów.
Poniżej mój kurnik.
I. jeszcze dziś koniecznie, chociaż to z zupełnie innej przestrzeni, o takim projekcie rzeżby dla J.Tischnera.
Wielka księga jak namiot, do którego można wejść i napis  na wysokości wzroku, niewielkimi literami,
"Kiedy będziesz szedł wyżej
zostaw po sobie obóz zaopatrzony
aby ci, którzy będą szli póżniej, 
mogli skorzystać."

Można ten obiekt "zuniwersalizować" i będzie znaczył.Dlaczego Tischnerowi ?
 O tym będzie w swoim czasie .

Po kolejnym trudnym dniu w Warszawie wracam na wieś.
Wystawiłam tę piaskową babę po raz pierwszy w noc Re:wizji, w Pałacu Kultury i Nauki .Niestety tylko w formie makiety o wys 30 cm a nie tak jak miała być.Wielka 3 m wys. baba z piasku pt "Drożdże dziadunia."
Ta instalacja z wielu ma nieco inne przesłanie
Jeszcze raz nad Wisłą w 2009 i jeszcze wiślanym  piaskiem obrazy.
Dwie prace powyżej to zebry i krokodyl z cyklu animalistycznego.Było ich dużo więcej .
.Teraz to już tak z biegiem ta historia bo czas kończyć.Więc jeszcze tylko w skrócie :Ważna wystawa w galerii Pokaz, wystawa w BUW, na której kilka prac z cyklu
Sztuka samotności albo samotność sztuki.
Idea tego cyklu to zapis gry.w samotnika.
Dwie prace z cyklu "Kartki z podróży"
I jeszcze taka z cyklu "Łatwopalnym"
Poniżej grafika pt."Kiedy jedyną zawartością pudła, okazuje się być ślad po puszce z czerwoną farbą, to trzeba szukać inaczej."
Dużo tych prac zrobiłam.Na zdjęciach tylko ich śladowa ilość.
To był wielki " power", pasja, która dawała siłę do pracy w przestrzeniach, które nie nadawały się do takiej pracy.
Na tym zdjęciu poniżej, wykonanym przez Igora Kubika, jestem po roku porządkowania organizmu po latach destrukcji jakie poczyniła z nim alergia.Pomału dochodziłam do 
wiedzy o sprawie.
Wróciłam do Warszawy z zamiarem uporządkowania innych spraw i przeżyłam znów kolejny rok horroru i dziś kiedy po trzech miesiącach pobytu znów na wsi wiem, że to co było najgorszym z uczulających jest w warszawskim powietrzu.
Rok pracy, ale sztuki już nie tworzę i nie będę tworzyć. Nie mając pracowni i nie spodziewając się jej mieć, już nie ma jak.
I z innych powodów także nie.
Tak do końca to nie jest prawda, bo przestać tworzyć jest niemożliwym i te moje prace powstają w "wewnętrznej pracowni" . 
Także te zaliczające się do sztuki użytkowej bo ten rok przepracowany tylko trochę z tematem powiązany.To wszystko zaliczam do działań równoległych i jeszcze jak coś z archiwum wydobędę to opublikuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz