wtorek, 30 kwietnia 2019

223

Zaczynam wierzyć, że się jeszcze poprawi to moje zdrowie, co jest bardzo potrzebne, bo oto mam zgodę Miasta Warszawy i na miesiąc udostępniony lokal, co umożliwi mi zrealizowanie pokazu w takiej jakby mojej galerii.
                   
"Skorupki" tak preparowane politurą, że bardzo udają ceramiczne. Cykl, który się dzieje .
                           *****
Tak ta wizja pokazu mnie "nakręciła", bo to sobie wyobraziłam jakby wnętrze autorskie z meblami, obrazami i rzuciłam się z pasją szlifować stolik orzechem fornirowany. Po dwóch godzinach atak alergii i to wściekły. Teraz tu, na wsi pomału przechodzi, ale cały wieczór porażony i stracony bezpowrotnie.
Dobrze, że rano zaczęłam robić te białe 'Linki"  obiecując sobie skończyć wieczorem.



piątek, 26 kwietnia 2019

222

Tak dzień po dniu, wyjazdy i powroty rejestruję i ilustruję tym mnóstwem zdjęć.
 Dużo, ale dotyczy tylko dwóch aspektów. Pierwszy i ważny bardzo to powrót do zdrowia, które przez ostatnie dwa lata odzyskuję po roku kryzysu, który trzy lata temu zdarzył się i który to czas tych lat trzech ostatnich przepracowanych dał mi tę wiedzę, że przyczyną tragicznych dla zdrowia i wielu innych spraw była i jest ( teraz opanowywana ze świadomością) alergia na warszawski smog.
To ta przypadłość demolowała mi organizm od dawna, ale dopiero krytyczne warunki, czyli przebywanie w pobliżu elektrociepłowni Żerań, uczyniły stan katastrofalnym. 
Dodam tylko, że stan katastrofalny osiągnęłam w niespełna trzy miesiące ( po dojściu do całkiem znośnego ...)
*****
To nie jest tak, że oto idę, niepomna wszystkiego, realizować się jako fotograferka i tak ( jak to słyszę nieraz "chodzę i pstrykam" setki zdjęć ). Tak się przemieszczając ze wsi mam pół godziny czekając na kolejny autobus. Oceniwszy warunki jako sprzyjające ( pogoda , stan baterii urządzenia, moja kondycja) przechodzę kilkaset metrów i te kilkanaście zdjęć po drodze to wszystko.
Tak się akurat zdarzyło i  biały samochód i ten czerwony, i  blik światła w bramie i jakieś gmazy koloru "zrobiły" te zdjęcia klimatycznymi. 
*****
O operze "Nabucco", tej mojej ulubionej, mogłabym godzinami i daleko bardzo tym domniemaniom jakobym upajała się " żydowską mszą" ( niektórzy tak postrzegający odbierają tym sobie wielką przyjemność słuchania najpiękniejszych arii,  chórów i uwertury )
Znam treść libretto ( na pamięć tylko "Va pensiero...")
i podziw mam wielki dla autorów, czyli Verdiego i Solery, że  tak genialnie potrafili zrobić analizę problemu i zwrócić uwagę na jego znaczenie siłą arcydzieła.
W połowie XlXw powstało i od tamtej pory wydarzenia, które jakby koniecznie to było potrzebne, aby ten pierwotny przekaz wzmacniać kolejnymi inscenizacyjnymi pomysłami,
a dla jeszcze jednego polskiego przedstawienia miałabym i ja kilka .
Może byłyby klasy tych z inscenizacji , w 2012r na YouTube opublikowanej, ze Opery w Wiedniu, gdzie tak przejmująco groteskowo widoczny " awans społeczny" Zachariasza.




piątek, 19 kwietnia 2019

221

Żeby nie było niedomówień, to jeszcze raz o tym "Oku opatrzności", dla którego założenia ideologiczne już publikowałam wcześniej i tu tylko dodam, że to jest oko Boga Starotestamentowego, tak jak Go rozumiem, chociaż nie wierzę.
Boga ofiar a nie oprawców.
Wierzę, natomiast, że Świat można naprawić przez veganizm, a jest nas, razem z wegetarianami, już przeszło 800 000 000, (osiemset milionów )  liczba ta rośnie, i przez Radykalną Rewolucję, której program też publikowałam wcześniej.
Projekt "Oka opatrzności"  zrobiłam jako ilustrację dla zadanego tematu i ta ilustracja nie znaczy, że traktuję veganizm jako nową religię, bo nie jest religią .
W co jeszcze wierzę.
Wierzę, że dojdę do ładu z organizmem, bo się kilka dni temu uszkodziłam dźwiganiem ciężkich rzeczy porządkując przestrzeń.
Wierzę, że ustąpią całkiem te alergiczne efekty specjalne od warszawskiego smogu, bo lepiej z tym, chociaż nie mam co liczyć na to, że będąc w Warszawie nie doznam ataku i nie dalej jak wczoraj, po zaledwie kilku godzinach tam pobytu, wróciłam z piekącą mnie całą skórą i dopiero natrysk pomógł.
Wierzę w rzetelny proces, który pozwoli wyjaśnić co to za chemia w smogu powoduje takie skutki jakie w moim organiźmie zachodzą. Myślę, że to ważne nie tylko dla mnie.Chorowałam tak upiornie przez wiele lat, że nie miałam siły stawiać oporu przed różnymi atakami, a zdarzały się takowe także ze strony lekarzy, a jeszcze bardziej wyrafinowane, lekarek.
Wierzę, że badania będą przeprowadzać lekarze z wiedzą.
Jak już publikowałam, to weryfikuję, przy okazji, od dwóch lat z okładem.
Wierzę, że ten projekt, który dział się przez te ostatnie trzy lata, w skrócie "meblarskim" nazwany i nie będę tu o tym się rozpisywać, bo nie miejsce.

Wierzę w rzetelny proces, który pozwoli wykryć sprawców.

niedziela, 7 kwietnia 2019

219

Porządkowanie przestrzeni i właśnie pożegnałam projekt  "To wielka frajda mieć plazmowy telewizor".

Powyżej szkic projektu muralu " O życie dla zwierząt". Oko Opatrzności jako oko psa.  Założenia ideologiczne tego malowidła, które widzę na dużej ścianie, najprościej tłumaczy anegdota z roku 68. Podczas nagonki na Żydów w tamtym roku, we Francji ktoś powiedział "Wszyscy jesteśmy Żydami."  i tak właśnie wyobraziłam sobie tego Boga, który patrzy na zwrodniałe praktyki przeciwko tym, swoim przecież "dzieciom mniejszym", że tak właśnie byłby Wielkim.
Szkic w pośpiechu wielkim bo są priorytety tak bardzo ważne, że nie podołam.
Żal, bo to tak bliski mi temat, że nawet bez wiary w realizację, ten i jeszcze jeden większy namalowałabym.
 Zrobiło się już tak ciepło, że przyspieszam działania. Czekam jeszcze cierpliwie na odpowiedź z Urzędu Gminy, ale pracuję nad dla odtworzenia prac dla wystawy "2008", bez względu jaka ta odpowiedź będzie.
Nie mam materiału, ani przestrzeni dla wykonania dużych prac, to robię ich miniatury, tak reliefów jak i grafik.  Ale to nie są te naważniejsze działania, nie są też nimi te prace codzienne. Padło niedawno takie pytanie  "Ile mi czasu zajmuje wykonanie takiego mozaikowego gobelinka 36x36cm".  

piątek, 5 kwietnia 2019

218

"Plany"
Tak na razie w szkicu i kilka innych.
Jest cieplej i można pracować.
Z doświadczeń innych to po dobie z okładem zanikają skutki alergii na pył szlifowanej dębiny.
Mocne były. Z trudem w piątek doszłam do autobusu, bo to tak u mnie działa.
Teraz już ustąpił ból, schodzi opuchlizna i oddycham.
I pomyśleć, że w przeszłości i tej dawniejszej i tej całkiem niedawnej ten mój stan był przyczyną, że nie tylko zwykłe, prymitywne bandziory, ale też aspirujący do miana kulturalnych, potrafili ten mój stan tak bardzo wykorzystać.
Ja nie miałam wtedy, dwadzieścia lat temu, a i całkiem niedawno żadnej szansy analizowania tych doświadczeń.
Działało tyle czynników, że nie sposób było.
Tak więc, reasumując, alergia tak fatalna, że nie do opanowania była przyczyną tego mojego stanu fizycznego, który tyle niezdrowych emocji budził.
"Ile trzeba światła, aby ciemność uczynić znośną". To taki ładny tytuł wystawy prac artystki malarki Joanny Krzysztoń.
Myślę, że trzeba umieć odróżniać jedno od drugiego. Szłam ze światłem do wielu i to już od dawna i tak mi się wydawało, że to słuszne i konieczne działanie. Była we mnie ta potrzeba szukania własnych znaków dla wypowiedzi.
Tak doszlifowane ręcznie drewno tak jak powinno się, moim zdaniem, rewitalizować meble. Ocalone sześć sztuk. Jedno tylko rozklejone to i praca przy nim łatwiejsza.
Ten projekt meblarski nie koliduje z innymi tematami innymi a raczej uzupełnia.


               Fakt, że ten pyłek szlifowanego drewna bardzo mnie uczula i opłukawszy się po, tak mniej więcej, godzinie zaczynam funkcjonować. Wracam na wieś super mercedesem.
Tak jak trzeba mi się pogodzić, że i w tym sezonie nie będę w Narodowym na " Nabucco", bo już nie będzie wystawiana ta opera, tak i nie zaistnieję w Grodzisku Mazowieckim, chociaż mural o prawach zwierząt zaprojektowałam. Jest wielki i to nie tylko dlatego, że powinien na pięciopiętrowej ścianie zaistnieć.
Pięć lat temu było to jeszcze sensowne, dziś nie.
Od dziesięciu lat zabiegając o jakieś prawne wsparcie i teraz jedna droga.
Ponieważ będą mnie w związku ze sprawą pracowni przy Ząbkowskiej weryfikować merytorycznie to i ja zaczynam.

Późna kawa i to, że mijają efekty specjalne alergii to przygotowałam jeszcze elementy do tej pracy.
Pracuję, i to jak dawniej, chociaż cel tej pracy tak bardzo się zmienił i nie jest nim urządzanie i dekorowanie pięknego domu, a tylko ilustracja do pisanej historii czy scenografia teatralna.