Internet to potęga i można dzięki niemu podpatrywać działania niektórych i robię to. Tak zupełnie na marginesie to ciekawe gdyby jedna z osób na FB sprostowała, że jej portret z dzieckiem, jest mojego autorstwa a nie jej autoportretem, to by też miał tyle polubień?
Teraz o innej, która
nie wygląda dziś na uduchowioną artystkę, a tak bardziej wiedźmowato. Chociaż uznana i prace jej przez niektórych cenione, to ja nie specjalnie przed nimi na kolanach.
Tamte jej, z wystawy w BUW, były gorsze. Piękna to przestrzeń dla pokazania prac i dostałam propozycję, aby tam swoje wystawić. Mało ich wtedy miałam i tylko te grafiki postanowiłam wystawić. A. P. wtedy w życiowym kryzysie i zaproponowałam jej, aby wystawiła swoje prace razem ze mną. Jeszcze była jedna z takich co się nie mogły pozbierać, J.D. i ta została kuratorką.
Dlaczego potem ta pracownia przy Dobrej i niedokończone tam działania. Smog, i jak się dziś wydało, nie tylko smog, zrobiły że mnie wraka totalnego, który próbował walczyć, ale nie dał rady.
Pracownia A. P. w Milanówku, którą mi udostępniła, i za to jej chwała, to był dla mnie wtedy wielkie wsparcie, ale na krótko i nie minął miesiąc jak mnie wystawiła ( nawet kąta w piwnicy nie użyczając) i w ten sposób skazała na to mieszkanie upiorne nieopodal. Wkrótce znalazłam w Grodzisku bardzo dobre, ale było już za późno. Kaucja wpłacona w Milanówku i więcej się nie dało.
Mimo wszystko, że upiornie zimno i spać nie można było, bo lodówki sklepu pod mieszkaniem, huczały i inne incydenty, to bym walczyła dalej. Gospodyni historię zakończyła brutalnie w czasie, kiedy składałam wniosek o emeryturę. Całkiem sensowne pieniądze, wypracowane jeszcze za komuny. Stało się. Nie byłam wtedy w takiej formie żeby być w Grodzisku dobrze zrozumianą.
Nie, to nie jest rozdrapywanie ran jako sztuka dla sztuki, analiza, a nie zagadywanie problemu, czyli ucieczka od. To jest wyjaśnienie dlaczego dziś Grodzisk i ten tu projekt jest tylko literaturą.
Od tamtego wydarzenia w Milanówku następne są już tylko jego konsekwencją. Koszmar pod Częstochową, potem Międzyborów, horror w Warszawie, potworność w Kuligowie po raz pierwszy i potem drugi, masakra w Owczarni, potem znów tragedia w Warszawie.
Ale to nie znaczy, że nie sięgnę do jeszcze starszych historii.
Przemoc miewa różne emanacje i mieni się często obroną jakichś wyższych wartości, a jest zwykłym znęcaniem się nad kimś, kto nie może się bronić.
Dziś mam czystą, zadbaną i ciepłą pracownię, myję się w źródlanej wodzie i zdrowie wraca, tylko z nogą mam problem i gdyby to było dawniej, tak jak było, to znaleźli by się tacy, którzy by mi "pomogli" i skończyłoby się to kalectwem.
Wiele z historii nie jest ważne i chociaż korci mnie żeby opisywać incydenty to zaniecham o tych, które mają charakter tylko osobistych porachunków, a zajmę się jednym z tych, znaczących więcej.