środa, 29 września 2021

436

  Internet to potęga i można dzięki niemu podpatrywać działania niektórych i robię to. Tak zupełnie na marginesie to ciekawe gdyby jedna z osób na FB sprostowała, że jej portret z dzieckiem,  jest mojego autorstwa a nie jej autoportretem, to by też miał tyle polubień?

     Teraz o innej, która

nie wygląda dziś na uduchowioną artystkę, a tak bardziej wiedźmowato. Chociaż uznana i prace jej przez niektórych cenione, to ja nie specjalnie przed nimi na kolanach. 

     Tamte jej, z wystawy w BUW, były gorsze. Piękna to przestrzeń dla pokazania prac i  dostałam propozycję, aby tam swoje wystawić. Mało ich wtedy miałam i tylko te grafiki postanowiłam wystawić. A. P. wtedy w  życiowym kryzysie i zaproponowałam jej, aby wystawiła swoje prace razem ze mną. Jeszcze była jedna z takich co się  nie mogły pozbierać,  J.D. i ta została kuratorką.

            Dlaczego potem ta pracownia przy Dobrej i niedokończone tam działania. Smog, i jak się dziś wydało, nie tylko smog, zrobiły że mnie wraka totalnego, który próbował walczyć, ale nie dał rady.

     Pracownia A. P. w Milanówku, którą mi udostępniła, i za to jej chwała, to był dla mnie wtedy wielkie wsparcie, ale na krótko i nie minął miesiąc jak mnie wystawiła ( nawet kąta w piwnicy nie użyczając) i w ten sposób skazała na to mieszkanie upiorne nieopodal. Wkrótce znalazłam w Grodzisku bardzo dobre, ale było już za późno. Kaucja wpłacona w Milanówku i więcej się nie dało. 

       Mimo wszystko, że upiornie zimno i spać nie można było, bo lodówki sklepu pod mieszkaniem, huczały i inne incydenty, to bym walczyła dalej. Gospodyni historię zakończyła brutalnie w czasie, kiedy składałam wniosek o emeryturę. Całkiem sensowne pieniądze, wypracowane jeszcze za komuny. Stało się. Nie byłam wtedy w takiej formie żeby być w Grodzisku dobrze zrozumianą. 

       Nie, to nie jest rozdrapywanie ran jako sztuka dla sztuki, analiza, a nie zagadywanie problemu, czyli ucieczka od.  To jest wyjaśnienie dlaczego dziś Grodzisk i ten tu projekt jest tylko literaturą. 

        Od tamtego wydarzenia w Milanówku następne są już tylko jego konsekwencją. Koszmar pod Częstochową, potem Międzyborów, horror w Warszawie, potworność w Kuligowie po raz pierwszy i potem drugi, masakra w Owczarni, potem znów tragedia w Warszawie.

         Ale to nie znaczy, że nie sięgnę do jeszcze starszych historii. 

          Przemoc miewa różne emanacje i mieni się często obroną jakichś wyższych wartości, a jest zwykłym znęcaniem się nad kimś, kto nie może się bronić. 

          Dziś mam czystą, zadbaną i ciepłą pracownię, myję się w źródlanej wodzie i zdrowie wraca, tylko z nogą mam problem i gdyby to było dawniej, tak jak było, to znaleźli by się tacy, którzy by mi "pomogli" i skończyłoby się to kalectwem.

             Wiele z historii nie jest ważne i chociaż korci mnie żeby opisywać incydenty to zaniecham o tych, które mają charakter tylko osobistych porachunków, a zajmę się jednym z tych, znaczących więcej. 

Taka niemoc i chociaż lepiej się czuję niż w niedzielę to mam pewne podejrzenie, że to jednak delta z łagodnym przebiegiem jak to u zaszczepionych. 
A jak mam, to teraz nie będę starać się o zlecenie na portret, bo taki tu też chciałabym namalować, a do tego sztalugi, farby, płótno z Warszawy przywieźć., co teraz  nie do zrobienia i raczej trzeba mi poleżeć.
Pytanie, czy jak mam deltę to mogę kogoś zarazić, bo wyjść do sklepu muszę koniecznie.

*****
Nie mam pieniędzy na adwokata i będąc teraz w tych komfortowych warunkach, które pozwalają mi na życie i pracę, będę tak analizować różne wydarzenia, a to czasami humorystyczne ale więcej tych porażających. Nie o wszystkich, bo bym nic innego robić nie mogła.   




















                           

          

        

        

        

         

         

           

            

         

        



        

niedziela, 26 września 2021

435

         



          
         Pierwsza taka miała wady, a to z pośpiechu wynikające, ta już jest perfekt.


Przygotowawszy sobie to i więcej, bo konsekwentnie plan staram się wykonać, a tu wczoraj wieczorem jest: katar, ból głowy, bóle stawowo -mięśniowe, utrata apetytu, kaszel, gorączka...
Weszłam na internet, żeby porównać objawy i wyszło mi, że to nie delta tylko przeziębienie.
Witamina C i teraz nawet bym coś zjadła, ale mi się do sklepu nie chce iść.
****
Czas słabości wykorzystałam na internetowe odwiedziny dwóch i żeby nie było że ja taka nieludzko zdystansowana i bez emocji to wprost: żmiji, zołz, wywłok, wiedźm, wampirzyc, ...i *****.
Ja im niczego złego zrobić nie chciałam i nie zrobiłam, a rewanż to moja masakra.


Miałam zrobić grafikę " Niebezpieczne związki" inspirowaną jedną z końcowych scen filmu pod tym samym tytułem i nawet sobie wyobraziłam jak dobra by była.
Zaniechałam po raz kolejny, podobnie jak wielokrotnie zawieszalam głos w sprawie, a przemoc karmi się milczeniem.
Moja kulawą fizyczność wbijała mnie za każdym razem w dół tak głęboki, że wydawało mi się że głos stamtąd nie może być słyszalny.
Na moim blogu wielokrotnie napotkałam o tym czy tamtym przypadku, w zbiorze, który powinien dać świadectwo prawdzie, to literatura porażająca.
Żeby móc o wszystkim pisać chciałam dojść do lepszej formy, co jest procesem w toku, wymagającym czasu i pomimo tej teraz zapaści, postępuje. 
Nie chciało mi się iść do sklepu, ale żelazny zapas płatków owsianych i jogurt migdałowy to moje pożywienie od lat wielu, czasami raz na dzień i czasami bez jogurtu ...
Jak już powiedziałam A, to wypada powiedzieć więcej. Jest taki przypadek, który jak leitmotive, spina całe ćwierćwiecze. 








432

   

Moja mała historia sztuki.

Mała, ale z wielkimi nazwiskami. Mała, bo wybrani artyści tworzyli prace, które mnie interesują najbardziej, czyli fakturowe i w większości te, które miałam szczęście widzieć na własne oczy.Tak to jest jakaś potrzeba osobista, że jedni wolą kolorowe płótna, a inni preferują faktury .

Nieszczęściem dla wielu takich prac jest ( jak do tej pory) niedoskonały sposób pokazywania ich przez zdjęcia. Dlatego wielu odbiorców, patrząc na reprodukcje i nie widząc nigdy w galerii oryginału, nie jest w stanie odebrać właściwie. 

        Moje także dużo tracą przedstawione jako płaskie, a robiłam różne i piaskiem warstwowo nakładanym i masą akrylową odciskanie i nakładając betonowe ciasteczka i z ciętych w różny sposób kartonowych rurek i płótno drapując w różny sposób, ale najbardziej lubię falistą tekturę i ogrom możliwości jakie daje.

       Dziś o dwóch Wielkich Artystach, których miałam szczęście spotkać. Nigdy nie zapomnę jak widząc moją pracę z kartonu Roman Owidzki zapytany przeze mnie "Panie Profesorze, robić?" zaklaskał w ręce i z entuzjazmem -"Robić, robić!" I potem miałam szczęście przez jakiś czas, w mieszkaniu przy Radnej, mieć pięć dużych prac Romana Owidzkiego. Galeria domowa- organizowanie pokazów dzieł sztuki dla grona znajomych.  Dla tych, którzy patrzą na zdjęcia prac Romana Owidzkiego, uświadamiam, że są także takie

 wykonane z grubej, twardej tektury, ciętej i montowanej przestrzennie do płyty podobrazia. Różny sposób wykończenia farbą, raz gładko inne piaskowaną fakturą i w stonowanych kolorach ziemi. Przy okazji kilka słów o mieszkaniu państwa Owidzkich, którzy już wtedy wiekowi i bardzo piękni taką niedzisiejszą urodą pięknoduchów w mieszkaniu przy Kruczej z minimalistycznym wystrojem i meblami z lat 60.

Prace Romana Owidzkiego można zobaczyć w Muzeum Narodowym w Warszawie, w Muzeum Sztuki w Łodzi, w Muzeum ASP w Warszawie. Są też w licznych prywatnych zbiorach w kraju i za granicą.

Tu jest miejsce na wybór prac z internetowego katalogu, ale uwierzcie mi na słowo, że zobaczyć dzieło sztuki można tylko patrząc na nie własnymi oczami

Drugim Wielkim i ciepło patrzącym na mój karton, dotykając z uznaniem i powtarzając to swoje powiedzenie o pięknej " faksturze" , spotkany w Grodzisku Mazowieckim-Tadeusz Łapiński i chociaż bardziej znany jako grafik, to jego opowiadanie o swoich fakturowych pracach, które szczęśliwie zapisał na filmie Krzysztof Wasilewski, to jest wszystko.

Tak więc tworzenie fakturowych to potrzeba osobista i nie można jej klasyfikować w kategoriach lepszą czy gorsza. Warto natomiast wiedzieć o innych, aby mając pojęcie oceniać przekaz formalny i ideologiczny dzieła.  Sztuka współczesna wymaga wiedzy i to także jest jej wielkie wyzwanie, takie ćwiczenie dla mózgu i raz jeszcze próba, że może to obudzi ten organ. 

       Poniżej cytat z książki Bogny Szafraniec o Marii Bujakowej, twórczyni gobelinów.

" Pytana pod koniec życia, czy sytuuje się po stronie rzemiosła czy wolnej twórczości, odpowiedziała " Stoję na straconych pozycjach" powiedział kiedyś o sobie Tadeusz Brzozowski. Ja też. Nie wiem na pewno kim jestem dzisiaj-kiedy sztuką może być właściwie wszystko, chyba bliższą jestem rzemiosła, bo najpierw muszę mieć materiał, widzieć surowiec i dotknąć go, potem znaleźć dla niego kolor i dopiero przejść do kompozycji. Od materii do idei, a nie odwrotnie."

I tu mi się przypomina jeszcze jeden artysta, twórca przepięknych akwarel, mój profesor rysunku odręcznego w Technikum Architektoniczno-Budowlanym im.St.Noakowskiego w Warszawie, Tibor Csorba, który nie ograniczał sposobu wypowiedzi i też mówił, że "Sztuką może być wszystko". 

      Ja szukałam materiału do idei, która na początku, i tym najlepszym okazała się być tektura falista, co nie znaczy, że to upodobanie zamknęło temat i tak się dzieje, że inna idea wynika z samego materiału, który się pojawia po drodze.

   Tu mogłoby być zdjęcie kompozycji z dębowych klepek z beczki. " Piąte klepki", którą jakieś trzy lata temu zrobiłam.

       Wielki Twórca, o którym  napiszę w innym odcinku, - Tadeusz Kantor, w 1980 , na wieść, że niejaki Wałęsa rozpoczął rewolucję. powiedział: " Dobrze robi, ale lepiej jakby zaczął od rewolucji w sztuce". 

                                    *****

Na moim profilu FB udostępniła post z pracami El Anatsui, który to artysta urodzony w Ghanie tworzy gobeliny z różnych prostych materiałów jak kapsle od butelek, aluminiowe tacki, czy inne  opakowania. Tworzy wielkie gobeliny dla galerii w USA, prace na aukcjach Sotheby czy Christie osiągają bajońskie sumy. I to nie jest żadne wynaturzenie, kiedy ja tnę na kwadraciki tekturę z kartonów po owocach i nasączając je politurą łączę lnianym sznurkiem.

                 

                                 *****

      Znam losy wielu rewolucjonistów w sztuce i nie żyło im się lekko, niekomercyjni i idący w zaparte w tym swoim działaniu, tworzyli wyłomy w murach absurdu, bo jest nim paradoks, że chcemy aby nas słuchano a zatykamy uszy kiedy mówi ktoś inny.

    


"Czarna skrzynka"
Czarna skrzynka to zapis lotu, a nie obiekt, który pojawia się tylko po katastrofie.

Czasem jest jeszcze trudniej i 
dostać można takiego kopa, że już poza galaktykę lecisz, ale robisz dalej.









piątek, 24 września 2021

434


       Dziś w Warszawie. Źle znoszę te, nawet krótkie, pobyty i to nie dlatego, że nie było tego czy tamtego, a srebro w płatkach takie drogie. Taki dzień trafiłam z darmowymi przejazdami WKD i ZTM i piękną pogodą, ale czuć się lepiej zaczęłam dopiero po kilku godzinach od powrotu do Grodziska.

      Powtarzam się, wiem, ale raz jeszcze o tym, że gdybym taką pracownię miała wcześniej to mocnych by na mnie nie było.

        To, że teraz do wykonania tu tylko  ten plan minimum, to działam z pełną determinacją.

       Dla wielu niezrozumiałe jest, że dla mnie to idealne mieszkać w pracowni i lepszego miejsca sobie nie wyobrażam. 

        Działam i chociaż nie wszystko się układa pomyślnie, to że z dnia na dzień czuję się lepiej pozwala przetrwać. Praktycznie to dopiero zaczynam akcję. Tak wyszło i nie tylko z przyczyny, że fizyczność trzeba było dźwignąć na znośny poziom. 

      Druga w nocy, ale nie zasnę dopóki się nie opłuczę i nie umyję głowy... Zrobione.

        Spać. Nie sypiałam w przeszłości tak jak trzeba. Wielu było takich, którzy bardzo o to dbali abym spała jak najkrócej, a to prowadzi do dysfunkcji organizmu i nie ma się co dziwić skutkom. Bardzo często sama z siebie "zarywałam" noce żeby zrobić jak najwięcej odkładając wypoczynek na później.

       Tak było. 

      Notatki z dnia na dzień.


Bardzo mi było trudno wrócić po latach do tych prac. Nie dlatego, że brakowało mi pomysłów, a z zupełnie innych powodów.
Przełamać się i zrobić to wysiłek, a zaczęłam od dosyć trudnej i materiał nie sprostał wymogom, dlatego w takim szkicu zostawiłam i będę tropić lepszy karton. Ale na tle wydarzeń z przeszłości to jest to wyczyn z mojej strony. 



       





         

        

      


 

poniedziałek, 20 września 2021

433

  Być może, że gdybym pół roku temu była tak sprawna jak dziś (pomimo, że ekstremalnie zmęczona) to by nie było tej historii. Stało się i trzeba było sobie z tym poradzić. 


Nie byłam w tej akcji sama i wielkie wsparcie Centrum Kultury w Grodzisku Mazowieckim pozwoliło i te trudne ostatnie trzy miesiące przetrwać.
Dziś kotki już znalazły swoje domy i dobre ręce.

*****
Posty będą tak trochę nie po kolei i wcześniejsze za czas jakiś. 
                  Trochę zamieszania w planach i trzeba ułożyć grafik na nowo, a do tego wykonać nowe prace. To wciąż jakby zastępcze, ale ambitnie.

           

Taka ulewa, że ulice momentalnie zamieniły się w rzeki. Najgorszą nawałnicę przeczekałam, ale wracając niejedną uliczkę-strumyk głębokości krawężnika, w bród pokonywałam. Dobrze, że jest tak ciepło.
*****
Akcja "Koty" zakończona. Kiedy użyczono mi tego miejsca na pracownię i od momentu kiedy je zobaczyłam pomyślałam "Idealne". Był koniec listopada ubiegłego roku . Po kilku dniach na schodach prowadzących do nieużywanej piwnicy, zobaczyłam rudo-białego kota. Dzika była, bo jak się okazało później, kotka i trzeba było czasu, aby ją oswoić żeby się dała złapać i wysterylizować. Może gdybym była w lepszej formie poradziłabym sobie z tym wcześniej. Po poprzedzających wydarzeniach zanim się tu, w tej przestrzeni znalazłam, byłam wrakiem i trzymałam się siłą woli. Z trudem chodziłam. Dziś jest już zdecydowanie lepiej, co pozwala mi prawie normalnie funkcjonować. 
Wczoraj wyprawa do Warszawy po materiały i następna w poniedziałek . Dzieje się. Inne sprawy zawieszone i program zastępczy w toku.
Zajmowanie się kotkami nie powodowało opóźnień w pracy. Kojec miały zrobiony z krosien, które już dziś przygotowane do ich funkcji podstawowej jako podobrazia.
Siatka kosztowała niewiele, i nie żal wyrzucić.


Taka trochę prowizorka, ale się sprawdziła. To już historia.

I została tylko fotografia.


  Robocze selfie. Jak na czas, że od maja następuje poprawa w funkcjonowaniu organizmu, to jest dobrze.
Mała ciągle jest wiedza o skutkach smogu. Moje wcześniejsze doświadczenia pozwoliły mi przeżyć i ten trudny etap dochodzenia do formy. Wiem, że trzeba czasu, aby pozbyć się toksyn. Od dawna jestem weganką i powinnien ten proces przebiegać szybciej, ale tak nie jest. 

*****
Koty nie kolidowały w realizacji planu, jaki  tu postanowiłam wykonać. 


Powyżej elementy do wykonania gobelinu 72x72cm. Dwa dni pracy, ostrej w podwójnym tego słowa znaczeniu. Kartony po owocach, a te  spełniały warunki, to bardzo twardy materiał i precyzyjnie przycinany teflonowymi ostrzami.
Ktoś powiedział, że tnę jak maszyna. No, właśnie nie jak maszyna.














piątek, 10 września 2021

431

 


Park rzeźby. Kolaż, jak nie można inaczej to chociaż tak i będzie się działo. Na początek trzy żółte kolumny.  Miejsca tu jest dużo i w kolejnych odsłonach umieszczę kilka obiektów. 
Takie piękne miasto bez galerii sztuki być nie może. Co do moich projektów to jestem ich pewna.


Tej "Złotej myśli" z literami przestrzennymi, ze sztabkowo ściętymi krawędziami. Litery z blachy aluminiowej złotą farbą malowane.Te powyżej
zbyt kosztowne i może bardziej tu takie z desek sosnowych (niektóre nieco grubsze od pozostałych). Co do złocenia to bym musiała poeksperymentować, ale to uprawnione działanie.


Albo tu wreszcie postawić ten obelisk.


Obelisk z drewna potraktowanego na złoto. Taki byłby najmniej kosztowny.
*****

 Był czas, że tak bardzo walczyłam o realizację różnych przestrzennych, także wnętrzarskich i teraz, kiedy z różnych powodów odpuściłam sobie te wysiłki i bez traumatycznego ciśnienia, chociaż z bólem, będę tak pokazywać i chociaż wiem, że ja już się do realizacji takiego przedsięwzięcia jak galeria z parkiem rzeźby, ogłaszaniu jakichś zrzutek, zakładaniu fundacji, nie podniosę i dla mnie to już historia, pracuję, aby wizję z nadzieją  oddać w dobre ręce.
Sama jestem ciekawa czy los tu pozwoli zrobić mi makietę Warsa i Sawy, wielkości naturalnej i miniaturę cukierka dla Powiśla. Naprawdę cudna instalacja, dopracowana w projekcie do ostatniego szczegółu i ciągle czekam na materiały.
To już dziś nie jest tak ważne dla sztuki, a bardziej dla literatury, ale zawsze.

*****
"Miej godność i szacunek do siebie. Nigdy nie błagaj o czas, zainteresowanie i obecność. Postaw na jakość, nie na ilość. Pamiętaj o tym, że prawda jest warta więcej niż największe kłamstwa. "
Cytat z profilu na FB "Nowoczesne kobiety Lelum.pl"

*****
 Trafił mi do przekonania ten tekst i robi się.
To, że nie znalazłam wsparcia dla moich dramatycznych i od lat, to nie znaczy, że tej sztuki nie napiszę. 
Teraz tylko trzeba mi się uporać z czymś, co zdarzyło się w tej przestrzeni i wymknęło mi się spod kontroli.
Biorę "na klatę". Żadna martyrologia, nigdy tego tak nie robiłam, żeby jakimiś nimbami się popisywać i teraz też o wszystkich aspektach tegoż, nie będę się rozpisywać, a tylko żal, że takie zakończenie.
****
Do tego parku rzeźby mała galeria sztuki współczesnej. Na początek tylko moje reliefy, gobeliny, grafiki i nad tymi pracuję. 
Miejsce dla sztuki użytkowej, ale nie tylko z lat 60, bo do tej dodałabym nowoczesną np. sofę Rona Arada, a może coś mojego autorstwa. 


Powyżej, już nasączone, elementy następnego gobelinu 72x72cm.
Jest tego sporo zrobione i taka idea, aby szkic tego przedsięwzięcia jak najbardziej ambitnie pokazać.






















poniedziałek, 6 września 2021

430





           Dwa lata temu pożegnałam na zawsze to miejsce i chociaż pięknie tam było to dobrze, że już nigdy tam nie wrócę.

           To nie był głupi pomysł, nawet jeżeli tylko teoretyczny i literacki bardziej, ale ogrom pracy kosztował, że już nie wspomnę o czasie ( chociażby średnio 4 godz. dziennie na przejazdy) . 

            I stało się źle potem bardzo, bo jedna stopa skręconą i złamany palec w drugiej, a co jeszcze bardziej to jakiś uraz w lewym boku. Wszystko to skutkiem upadku. Niełatwo było mi potem dojść do jakiego takiego zdrowia, a potem pandemia dopracowała do reszty całe przedsięwzięcie. Dziś tu powrót do tematu. 



Tak lepiej i słuchając można dużo zrobić...


...a robi się i do czasu kiedy to, mam nadzieję, skończy się ten stan nadzwyczajny. 

         Jest na ten czas program i myślę, że to zdrowie, które tu wraca mi sukcesywnie z dnia na dzień, pozwoli ten program wykonać. Więcej o planach nie piszę żeby nie zapeszyć i tylko tyle, że pokonując różne opory konsekwentnie, punkt po punkcie realizuję.

            Akcja "Fiksum dyrdum"..

          Rzadko już dziś używane "Fiksum dyrdum" znaczy "mieć kota", a akcja polega na znalezieniu dla dobrych domów dla czterech trikolorowych koteczek i dwóch rudych kotków. Mają 10 tygodni, są czyściutkie ( korzystają z kuwety ) i wyjątkowo piękne.


Cztery tricolory i dwa rude kotki. Cudne kiedy się bawią i śpią w coraz to różnych konfiguracjach.
Taka akcja na marginesie innych, i jeżeli zamiarem moim jest, aby stąd tylko najlepsze dzieła wychodziły, to chociaż mój udział niewielki to trzymam klasę.












         

          





         

           

          

         

          

         

         

          

         


         

          




 

               

         


           

         


          
 

środa, 1 września 2021

429


           Grzeją!!! To jest jeszcze sierpień i wczorajsze zimno odebrało mi power i mając tyle podsumowujących ten miesiąc, a nawet całe półrocze relacji z akcji, całkiem odechciało mi się wszystkiego.
           A uporałam się z wieloma tematami...
To co najważniejsze, czyli pokonanie tych ułomności organizmu z racji zatrucia smogiem, bo to było najbardziej porażające. Do przyczyn innych dysfunkcji doszłam przez różne doświadczenia i ich weryfikację z takim skutkiem, że śmigam teraz po mieście i to nie dlatego, że w takich butach


Jak już o zdrowiu to koniecznie o tym, że bez żadnych leków ten stan osiągnięty i całkiem nieregularnie witamina B12, a i magnez od dwóch dni profilaktycznie.  Testowane ubrania i jedzenie to samo od lat wegańskie . 







Przygotowane w oczekiwaniu na brakujące materiały, ale to nie jest teraz priorytet.
Inne prace wykonane i to " z górką,  tu nie do pokazania i tylko wystawa spełni warunek potrzebny do publikacji.