piątek, 24 września 2021

434


       Dziś w Warszawie. Źle znoszę te, nawet krótkie, pobyty i to nie dlatego, że nie było tego czy tamtego, a srebro w płatkach takie drogie. Taki dzień trafiłam z darmowymi przejazdami WKD i ZTM i piękną pogodą, ale czuć się lepiej zaczęłam dopiero po kilku godzinach od powrotu do Grodziska.

      Powtarzam się, wiem, ale raz jeszcze o tym, że gdybym taką pracownię miała wcześniej to mocnych by na mnie nie było.

        To, że teraz do wykonania tu tylko  ten plan minimum, to działam z pełną determinacją.

       Dla wielu niezrozumiałe jest, że dla mnie to idealne mieszkać w pracowni i lepszego miejsca sobie nie wyobrażam. 

        Działam i chociaż nie wszystko się układa pomyślnie, to że z dnia na dzień czuję się lepiej pozwala przetrwać. Praktycznie to dopiero zaczynam akcję. Tak wyszło i nie tylko z przyczyny, że fizyczność trzeba było dźwignąć na znośny poziom. 

      Druga w nocy, ale nie zasnę dopóki się nie opłuczę i nie umyję głowy... Zrobione.

        Spać. Nie sypiałam w przeszłości tak jak trzeba. Wielu było takich, którzy bardzo o to dbali abym spała jak najkrócej, a to prowadzi do dysfunkcji organizmu i nie ma się co dziwić skutkom. Bardzo często sama z siebie "zarywałam" noce żeby zrobić jak najwięcej odkładając wypoczynek na później.

       Tak było. 

      Notatki z dnia na dzień.


Bardzo mi było trudno wrócić po latach do tych prac. Nie dlatego, że brakowało mi pomysłów, a z zupełnie innych powodów.
Przełamać się i zrobić to wysiłek, a zaczęłam od dosyć trudnej i materiał nie sprostał wymogom, dlatego w takim szkicu zostawiłam i będę tropić lepszy karton. Ale na tle wydarzeń z przeszłości to jest to wyczyn z mojej strony. 



       





         

        

      


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz