poniedziałek, 20 września 2021

433

  Być może, że gdybym pół roku temu była tak sprawna jak dziś (pomimo, że ekstremalnie zmęczona) to by nie było tej historii. Stało się i trzeba było sobie z tym poradzić. 


Nie byłam w tej akcji sama i wielkie wsparcie Centrum Kultury w Grodzisku Mazowieckim pozwoliło i te trudne ostatnie trzy miesiące przetrwać.
Dziś kotki już znalazły swoje domy i dobre ręce.

*****
Posty będą tak trochę nie po kolei i wcześniejsze za czas jakiś. 
                  Trochę zamieszania w planach i trzeba ułożyć grafik na nowo, a do tego wykonać nowe prace. To wciąż jakby zastępcze, ale ambitnie.

           

Taka ulewa, że ulice momentalnie zamieniły się w rzeki. Najgorszą nawałnicę przeczekałam, ale wracając niejedną uliczkę-strumyk głębokości krawężnika, w bród pokonywałam. Dobrze, że jest tak ciepło.
*****
Akcja "Koty" zakończona. Kiedy użyczono mi tego miejsca na pracownię i od momentu kiedy je zobaczyłam pomyślałam "Idealne". Był koniec listopada ubiegłego roku . Po kilku dniach na schodach prowadzących do nieużywanej piwnicy, zobaczyłam rudo-białego kota. Dzika była, bo jak się okazało później, kotka i trzeba było czasu, aby ją oswoić żeby się dała złapać i wysterylizować. Może gdybym była w lepszej formie poradziłabym sobie z tym wcześniej. Po poprzedzających wydarzeniach zanim się tu, w tej przestrzeni znalazłam, byłam wrakiem i trzymałam się siłą woli. Z trudem chodziłam. Dziś jest już zdecydowanie lepiej, co pozwala mi prawie normalnie funkcjonować. 
Wczoraj wyprawa do Warszawy po materiały i następna w poniedziałek . Dzieje się. Inne sprawy zawieszone i program zastępczy w toku.
Zajmowanie się kotkami nie powodowało opóźnień w pracy. Kojec miały zrobiony z krosien, które już dziś przygotowane do ich funkcji podstawowej jako podobrazia.
Siatka kosztowała niewiele, i nie żal wyrzucić.


Taka trochę prowizorka, ale się sprawdziła. To już historia.

I została tylko fotografia.


  Robocze selfie. Jak na czas, że od maja następuje poprawa w funkcjonowaniu organizmu, to jest dobrze.
Mała ciągle jest wiedza o skutkach smogu. Moje wcześniejsze doświadczenia pozwoliły mi przeżyć i ten trudny etap dochodzenia do formy. Wiem, że trzeba czasu, aby pozbyć się toksyn. Od dawna jestem weganką i powinnien ten proces przebiegać szybciej, ale tak nie jest. 

*****
Koty nie kolidowały w realizacji planu, jaki  tu postanowiłam wykonać. 


Powyżej elementy do wykonania gobelinu 72x72cm. Dwa dni pracy, ostrej w podwójnym tego słowa znaczeniu. Kartony po owocach, a te  spełniały warunki, to bardzo twardy materiał i precyzyjnie przycinany teflonowymi ostrzami.
Ktoś powiedział, że tnę jak maszyna. No, właśnie nie jak maszyna.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz