niedziela, 30 czerwca 2019

246

Trochę zabrakło farby i tak już zostanie ten szkic między słowami popełniony.
Piszę z wielkim wysiłkiem, bo to i upał ekstremalny i nie czuję się najlepiej, ale to trzeba pokonać . Tą techniką, która powyżej robiłam prace w tamtym czasie przeszło dziesięć lat temu i wiem jak by wyglądały duże płótna i wystawy...
Dziś upał ekstremalny i to był jakiś wyczyn z mojej strony, żeby przejechać rowerem te kilkaset metrów. Taka zaprawa przed jutrzejszą konieczną akcją w Warszawie.
To co miałam przygotować przygotowałam .







czwartek, 27 czerwca 2019

245

Pochorowałam sobie dosyć długo i chociaż jest już teraz, po miesiącu, lepiej i znośnie, ale czas pokaże czy zdołam siłą woli i ten kryzys pokonać. Tak to skutkiem tego niedomagania i przyspieszenie w przygotowaniach i załatwianiach spraw ( internet jest wielki) i tych niewielkich prac olejnych kilka zrobiłam i to co konieczne napisane i tylko wysyłać,   najpierw pozew, bo ten najważniejszy.
Koniecznie trzeba mi się było oderwać od tego pisania, aby chociaż takie szkice zrobić niewielkie. Pozew jest zwięzły i cała trudność polegała na takim syntetycznym ujęciu by nie zrazić objętością czytających i tak sobie myślę, że zdołałam to zrobić.
Oczy mocno zmęczone, i przerwy robię konieczne.




wtorek, 25 czerwca 2019

244

                 
Ze stanem podgorączkowym, bo odnowiona kontuzja biodra takie objawy + i do tego ekstremalny upał, ale z determinacją sprawy załatwiam . Co ma być napisane, będzie napisane.
Pomału wysycha olej, bez medium przyspieszającego, a takie dopiero za dwa tygodnie będzie w sklepie. 
Przestrzeń dla wydarzenia pt "Pracownia otwarta" we wrześniu to prace przygotowane będą. Będą tylko te wykonywane do 2008r taki to program ograniczony pewnym założeniem ideologicznym.
Jeszcze jedna i też niewielka (36x36cm) tak dla przetestowania olejnej na płótnie w warunkach takiego warsztatu jaki jest.
Jest we mnie tyle tych niezrobionych, że wykorzystuję każde podobrazie i farbę jaką mam.
Jest to działanie potwierdzające, że to co sobie wyobrażałam robić byłoby wyglądało.
Dziś nie jest to priorytet i jakiś bardzo dalszy plan . 




poniedziałek, 24 czerwca 2019

243

I czuję się zdecydowanie lepiej, chociaż jakiś podgorączkowy się ciągle utrzymuje.
Tak czy inaczej potwierdziło się raz jeszcze, że to warszawskie powietrze i zimno były przyczyną katastrofy zdrowia.
Te wprawki graficzne z wykorzystaniem materiałów, które tu, na wsi mam są ćwiczeniami dla wydarzenia " Pracownia otwarta". Powrót do roku 2008. To nieważne czy uczestniczyć w tym będzie ta, czy inna osoba, bo jeszcze raz akcentuję, że akcja ta głównie dla ilustracji historii.
Podobnym celem jest reaktywacja projektu z meblami i to powrót do czasów już bardziej odległych, tych sprzed lat dwudziestu. Wtedy to po raz kolejny uszkodziło mnie tak bardzo i szybko się zorientowałam, że mogę liczyć tylko na siebie i na moją pracę. I dużo mimo pogarszającego się stanu zdrowia, zrobiłam.
Trzymałam się bardziej siłą woli, aniżeli dzięki akcjom pomocowym i wielokrotnie nie mając innego wyjścia odpuszczałam porażające skutki i pracowałam dalej, a że nie miałam żadnych złych intencji i w zamyśle moim było tylko aby przyczynić się swoim dla dobra wspólnego,  co nie powinno skutkować złym odbiorem.
Proste myślenie, jakby prowokacja i założenia ideologiczne tegoż sprzed laty dziś już bardziej czytelne.

Był ofiarą, tak bardzo skrzywdzonym i prze ojca i ...

Teraz już na papierze pisać będę. Urządzenie tak oczy męczy, że trzeba przerwać.




niedziela, 23 czerwca 2019

242

Wracam do grafik olejnych po kilkunastu latach i tu taka refleksja, że teraz pewna, niezbyt mądra osoba, może z czystym sumieniem powiedzieć  "Ale to już było ", tak jak to chlapnęła dziesięć lat temu . Jesteśmy w Polsce i tu często się zdarza, że wypowiedzi różnych " autorytetów" są przyczyną porażających skutków. Powiedzieć " Nie róbcie tak więcej" i zapomnieć tyle krzywd, jakie zostały wyrządzone nie tylko mnie
Te prace ( 36x36cm) lepiej będą się prezentowały za tydzień, jak olej wyschnie. 
Pasują mi do kontekstu i dlatego zamieszczam i kontynuuję.
Jeszcze teraz, nie zapeszając, nie obwieszczę hurra optymistycznie, że po tym, miesiąc z okładem trwającym kryzysie zdrowia, wróciło na tyle, że nie skazało mnie na najgorsze i już jest bardzo dobrze.
Teraz będzie coś w rodzaju apelu, który nikogo z adresatów nie zmusi do refleksji, ale dla porządku jest konieczny.
Toksyczni, narcystyczni, psychopaci, biohumanoidzi, biocyborgi czy jak was tam zwać, to nie jest moja wina, że nimi jesteście, nie jest także moją winą, że dziś w całkiem już zaawansowanym wieku XXl, nie wiecie o tym i w konsekwencji nie wiecie dlaczego wasze osobiste życie wygląda tak jak wygląda. 
Matnia, sitwa, kontaktowanie się jednych z drugimi celem porażania mnie jeszcze bardziej...
Nie będę się rozpisywać na ten temat. 
Opanowałam bardzo długotrwały kryzys zdrowia i teraz koniecznie, priorytetowo i wysiłkiem ogromnym doprowadzę do tej wystawy sprzed lat.
Jakieś słowo wprowadzenia, aby już nie powtarzać tego po raz kolejny jak dotychczas meandrując i woalując, że jak już ktoś robi coś sensownego i to z pożytkiem dla wielu, to pomimo, że jest w kiepskiej ( niezawinionej) kondycji, to tak się nie powinno być tak, żeby różnymi sposobami tę pracę niszczyć.
Jak to było to materiał na wielostronicową książkę i we fragmentach to już ona na tym blogu jest. O wielu sprawach nie było, a być koniecznie powinno i po kolei ujawniane będzie.






czwartek, 20 czerwca 2019

241

Po dniu, który nie spełnił oczekiwań a skutkiem tego, że forma moja jeszcze nie najlepsza.
Takie podobrazie tylko mając zrobiłam  grafikę i jest 36x36cm i udało się równo co
można uznać.
                         *****
Program mój "Rewolucji Radykalnej" jako kod dostępu.
Nie przytaczam tego postu pt. "Rewolucja Radykalna", który wcześniej na opublikowałam na blogu . Teraz więcej i też koniecznie aby było skondensowane maksymalnie co łatwe nie jest. Piszę, ale także dużo "czytam", także audiobuki.
W mojej pracy rzeczywistość także przerośnięta przez fikcję i to jest z książki " Sodoma" w audiobuku. 
Przerywam "czytanie" "Sodomy", która to książka jest barokowym i nużącym opisem zjawiska i jeszcze nie dotarłam do tego co dla mnie najbardziej interesujące czyli do analizy źródeł .
*****
Tu przerywam " czytanie" " Sodomy", książki, która w barokowym i dość nużącym stylu opisuje zjawisko i nie " doczytałam" się jeszcze tego co dla mnie najbardziej istotne, a mianowicie analizy istoty tegoż zjawiska.
Teraz dygresja zainspirowana krótką wymianą zdań a'propos sytuacji kraju, który kiedyś był wielkim i szanowanym przez innych dlatego, że miał klasę własnej mądrości i nie był niczyją kolonią i nie zarządzała nim mafia psychopatów dyktujących reszcie "brak warunków" życia.
"Polska dla ludzi" to hasło wyczytałam na plakacie wyborczym z 1997r. To był czyjś dopisek pod skreślonym jakimś innym ( dziś już nie pamiętam) i tak właśnie być powinno i tak być może pod warunkiem, że chore emocje i uprzedzenia i ignorancja przestaną być argumentem w rozmowie.
*****
Będzie i o sztuce i tu o jednym wydarzeniu
Tłumaczyłam dwa lata znajomemu szklarzowi, który jako jedyny znany mi, potrafi takie podlewy lustrzane wykonywać, że ten mój autorski i oryginalny projekt, oddaję mu i niech robi dla siebie i sztuki...
Ja mam, poza tym, tak dużo do zrobienia, że nie ogarniam.
Ogarnęłam i to całkiem sensownie pozew do Prokuratury, co nie było łatwe jak już się upubliczni.
*****
Słucham i jest  dobry fragment z truistycznym przesłaniem, co prawda, ale ten cytat z " Hamleta" zalśnił 
" Zdaje mi się, że ta dama przyrzeka zbyt wiele."


niedziela, 16 czerwca 2019

240

W przestrzeni powinno być dużo sztuki.
Tam, w mieszkaniu przy ul Radnej, było jej także dużo. Czas, w którym ekipa stylistki Aleksandry Laski robiła te zdjęcia, dla mnie wyjątkowo trudny. Organizm od dawna już nie funkcjonujący a ja ze zdwojonym wysiłkiem działałam i to eksploatowanie nie pomagało. Trzeba było wtedy poleżeć tak jak teraz przez dwa tygodnie, ale te wszystkie głodne obok nie pozwalały na to.
Miały tylko mnie i ten i tamten.
O odszkodowanie za  incydent w Galerii nie było jak wystąpić. Straciłam wtedy coś bardzo ważnego i dziś po wielu latach jeszcze boli i z trudem przełamuję opór żeby chociaż coś z tamtego projektu pokazać.
                           ****
Na zdjęciu moja olejna praca wykonana tą techniką, którą teraz tworzę...

Że to niełatwy powrót i wspomnienia różne i nie wszystkie miłe, to w  pracach wykonywanych dziś,  nie może być widoczne.
" Życie jest ważniejsze od sztuki"
Dzieło z takim napisem " Life is more important than art"  opublikowana na instagramie i taka moja z tym refleksja związana. W tamtym odległym już bardzo czasie i życie i sztuka były tym samym i mocno porażało niezrozumienie wielu toksycznych beztalenci, które chciały co się da wyszarpać jakby rozum całkiem utraciwszy nie zdawały sobie sprawy jaka to praca.
Toksyczne beztalencia, dla których ich życie było ważniejsze od sztuki a perfidne tak bardzo, że o kosztach ( bardzo je zawyżając) swoich wtargnięć w moje życie informowały mnie post factum.
A to się dziś wielu rozliczeń dokonać nie da i niejednemu kiepskiemu przypadkowi pychy i pazerności nie wystarczy powiedzieć, że głupie i podłe to były wyczyny i trzeba wzmocnić wypowiedź.
Wiele spraw się przedawniło, prawnie rzecz biorąc, ale są tak symptomatyczne dla opisu patologii społecznej, że bez oporów przytoczę w stosownym momencie. Nie pisałabym o tych przypadkach gdyby ich siła rażenia była tylko moim osobistym doświadczeniem, ale to jest taki sam mechanizm, który działa także w skali makro.
                         *****
I był to w moim życiu rodzaj matni od lat wielu trwającej i bez szansy na jakąś prawną pomoc. Matni z tak porażającymi tragicznie skutkami, że jeden pozew, ten w sprawie pracowni przy Ząbkowskiej, udało się po latach złożyć i teraz ten.
Ale jest i inny, konieczny bardzo i nie tylko z moich osobistych powodów . Jest książka.







środa, 12 czerwca 2019

239



" Czas, który niczego nie uleczy, ale może czegoś nauczy"
Praca ukończona, ale jeszcze trzeba żeby wyschła i werniksem potraktować.

Dziś się nie wychodzi. + 33°C 
Kontynuuję tę pracę i może nawet dobrze się stało, że nie zakupiłam więcej farb, bo tę jako na podobraziu "mniej szlachetnym" , jako kolejną z cyklu "Ledwie zaczęte, a już nieskończone", odłożyłabym. 

*****
Specyfika  działań, które podjęłam się wykonywać, polega na tym, że latami pracuje się dla jakiejś realizacji i jest często bardzo kosztowne. Nie dofinansowywane ze źródeł innych jak własną pracą toteż zniweczone przez siły, które do przyrody czy żywiołu można porównać i potem długo zmagać się z konsekwencjami.
. Nie raz, nie dwa i tak mnie trafiało, a forsowałam się potem bez umiaru. 
Że miałam dziś postanowienie, aby po wczorajszym trudnym dniu i dziś znów jechać załatwiać konieczne sprawy, ale zdecydowałam dzień odpoczynku zrobić.
Pomimo tych nienajlepszych warunków pokonuję  te zaszłości zdrowotne wielu lat. Reasumując to pierwszą przyczyną katastrofy była ta, w permanencji zimna przestrzeń mieszkania przy ul Radnej.
To jak się tam czułam zniweczyło wiele moich przedsięwzięć i to z jaką pasją wykorzystywali to liczni z tego świata przyrody się wywodzący, uprawnia mnie do pisania "bez ogródek " o przypadkach i to nie tylko tych najbardziej zwyrodniałych, ale także o tych niby mniej szkodzących, a jednak.
Grafiki małe, zrywami popełniam a głównie leżę tak mi się porobiło i jeszcze z tydzień jakby tak, to całkiem się w tym leżeniu i pisaniu utrwalę.
I znów jakaś magia sprawiła, że wsród różnych programów na YT trafiłam przez przypadek na wywiad z Jackiem Dehnelem i okazuje się, że pisarzom łatwiej teraz w Polsce zaistnieć, aniżeli plastykom bo " konglomerat akademickości, marszandów i krytyków jest bardziej ufortyfikowany". Ładnie to Pan określił, Panie Jacku.
W  innej wypowiedzi, o ostatnim ostrzeżeniu Benedykta XVl, S. Krajski wspomniał o Rewolucji Radykalnej. No proszę, a ja myślałam, że to ja wymyśliłam to hasło i to zupełnie dla innych działań.
Jedno widać i z tej wypowiedzi, że to już kwestia czasu i to krótkiego i może się zrealizować szybki scenariusz zmian. 
Wielka sztuka jaką jest Opera "Nabucco" 
( polecam inscenizację z La Scali lub Opery w Wiedniu na YouTube) i może wielu zrozumie, że to nie może być kolejna zmiana partii na tę samą tylko inaczej nazwaną.
****
Jeszcze jedna praca tą techniką sprzed lat i
i trzeba jeszcze mi takich kilka wykonać jako przyczynek dla tego wydarzenia pt Pracownia otwarta" 
      " Czas, który niczego nie uleczy, ale może czegoś nauczy"

I tak można "tkać" te olejne . Te monochromatyczne i niewielkie (36x36cm) bo ograniczone warsztatem jaki tu, na wsi, dziś mam.
Mają te prace dziś raczej znaczenie symboliczne i są dopełnieniem programu dla wydarzenia "Pracownia otwarta".















wtorek, 11 czerwca 2019

238

Usunęłam z instagrama 2tys. fotek. Kawał roboty .
Robi się taka malutka praca olejna na płótnie, ale po dniu  ekstremalnych przeciążeń + upał to na więcej dziś mnie nie stać. 
Z determinacją zabiegam o przestrzeń właściwą dla wydarzenia czyli pracowni otwartej. 
Przez całe, bardzo dlugie lata działałam niejako w kontrze do tych, jakie były. 
Tu nie ma dla nikogo żadnego usprawiedliwienia. Nie poddawałam się zwątpieniu. Program, który wymyśliłam i to z całą mocą podkreślam, że mój autorski od początku do końca z sensownymi założeniami. 
Nie było w tym działaniu żadnych prób wykorzystywania kogokolwiek. 
Te nowe czasy się dopiero zaczynały i potrzeby wielu w sprzeczności z możliwościami dawały się widzieć na wzór i podobieństwo dżungli, znanej trochę z literatury obcej .
Że ja tego swojego stanu nie widziałam w tym kontekście właściwie to fakt, ale przy tej ułomności (niezawinionej przecież bo przekonana, że działo się tak na skutek urazu kręgosłupa w zamieszkach 3maja 1982 w warszawskiej Katedrze), to i zrozumiałe, że nie przyszło mi do głowy co by przeciwko mnie to być miało.  Gdybym wtedy zdawała sobie sprawę, jakiego to mixu byłam ofiarą to nie działałabym z takim kategorycznym przekonanie, że się da pokonać ten opór. Że dziś, tak w porównaniu z tamtym moim stanem, jest o wiele lepiej i zdaję sobie sprawę z tragicznych w skutkach zaszłości, a gdybym tylko miała przestrzeń właściwą to wróciłabym do tego projektu sprzed ćwierćwiecza. Szkoda także i dobrej sztuki i tej użytkowej. Że to wszystko już nie ma dziś takiego sensu, ale jest jedno przesłanie. Czasy, które nadejdą i to szybciej niż się niektórym wydaje, wykluczą wiele nieuprawnionych działań i myślenie będzie wartością nadrzędną i nikt nie zaproponuje artystce za dzieło 20PLN bo to jest praca taka jak inne a może nawet ważniejsza. 
To rozliczeniowe, z kilkunastoma ostatnimi laty, pomyślany  jako wydarzenie pt "Pracownia otwarta" wykonane być musi. Wszystkie po kolei wydarzenia prowadzące do tego, czy to wiele prac w tym czasie wykonanych i kosztowne, z efektami specjalnymi, wysilki celem doprowadzenia zdrowia do stanu umożliwiającymi realizację i jeżeli te na przestrzeni tych wielu lat, prace opłacane w wys. pokrywającej koszty, a traktowane jako pomoc, to też zostanie uwzględnione. Nie jest to dla mnie teraz sprawa najważniejsza, ale dla porządku tak działam jakby była.
Że w tym wydarzeniu może być miejsce i na więcej to i tak może się zdarzyć. 
Tu jeszcze taka mała dygresja o studiach, bo całkiem niefawno potraktowana dosyć paskudnie postanowiłam się odnieść i trochę opowiedzieć jak było.
To  o studiach moich na wydziale Historia Sztuki Uniwersytet Warszawski .Studia zaoczne. Rok 2002.  Koniecznie muszę dodać, że jest to piąty rok od wypadku w pewnej galerii i mój stan jest tak tragiczny, że coraz częściej myślę o najgorszym, ale z pewnych ważnych powodów postanawiam pójść na te studia . Całe wydarzenie opiszę wyjmując je z życiowego kontekstu, tak by idea przekazu była bardziej czytelna. Zaliczam i to z niezłym wynikiem egzamin testowy ( nie musiałam bo mogłam dostarczyć papiery z poprzednich studiów), po dwóch tygodniach czytania lektur wskazanych ( "Sztuka ważniejsza niż złoto" Prof. Białostockiego jako podstawa). Zaliczam i zostaję przyjęta i jest nas, statszych, na roku ok 10 osób, reszta z  trzydziestoparoosobowej grupy, to dwudziestoparoletnie młodziaki.  Zjazdy co dwa tygodnie . zajęcia z Prof. Poprzędzką, Prof. Makowiecką ( egzamin na koniec roku  zdaję na5), Prof. Sutkowska - łacinniczka ( na koniec roku jako jedyna w grupie dostaję 5), Prof. Kunkel (historia architektury), Prof. Sierakowska ( historia rzemiosła). Prof. Pieńkos ( historia malarstwa) i inni.
Zaoczne to nie są gorsze studia, bo jeżeli wykłada ktoś wybitny, to zaszczepi taką miłość do przedmiotu, a to w nauce jest najważniejsze i działa długo po tym jak umilkną słowa.
To było wspomnienie o naprawdę pięknym incydencie w moim życiu. 
I piękna to była historia. O wiele mniej piękny będzie tekst o antysemityźmi, który rozpoczynam cytatem z "Lalki" Bolesława Prusa uważanego przeze mnie za największego polskiego pisarza. Wokulski odpowiada Rzeckiemu 
"Awantury z Żydami. A bywały i bywają. Trwały przez osiemnaście wieków i jaki rezultat. W antyżydowskich prześladowaniach zginęły najszlachetniejsze jednostki, a przetrwały tylko takie, które mogły uchonić się od zagłady"
Ten cytat to także jako odpowiedź pewnemu panu prowadzącemu  całkiem sensownie publicystyczny, na YT,  i chętnie sluchałam do czasu kiedy chlapnął, że antysemityzm ma źródło w Izraelu.




poniedziałek, 10 czerwca 2019

237


*****
Bardzo pięknie jest w tej nowej siedzibie Domu Aukcyjnego Agra-Art.
Ta moja technika ( olej  tu na płycie) jest o wiele łatwiejsza od prac kartonowych i nie uważam, że tektura nasączona politurą jest mniej szlachetna. Wykonuję tę olejną na specjalne życzenie.
*****
"Trzeba jeść hawerfloki"
BNT
Od wielu lat to podstawa mojego wyżywienia, a dziś rano nie miałam i dzień pełen wydarzeń był jeszcze trudniejszy.
Nie odpuszczam działań, które sobie wyznaczyłam. Nie wszystkim wiadomo po co to robię, a podejrzewam, że kiedy się dokona też nie dotrze do wielu.
Tak, wykonuję wiele akcji i to teraz ponad siły, wychodząc z całkiem poważnego choróbska ( trzy tygodnie) i przygotowuję materiały pisane.



wtorek, 4 czerwca 2019

236

To mała praca i nie kosztowała mnie wielkiego wysiłku. Na wystawę w 2007 dużą taką techniką zrobiłam.
" Jeżeli jedyną zawartością pudła okazuje się być ślad po puszce z czerwoną farbą, to trzeba szukać inaczej".
 A' propos wysiłku to jak się okazuje tąpnięcie zdrowia, które tak mnie zdołowało, to z przyczyny braku jakichś mikroelementów. Uzupełniam z pozytywnym skutkiem i mogłam  krótki kawałek rowerem przejechać.
Średnio dobrze pisać, bo wracam z Warszawy starym autobusem.
*****
Dopisuję dnia następnego, bo dotyczy tej mojej olejnej pracy powyżej. To tak jakbym utrudniała sobie i tak już to trudne zadanie, ale ja naprawdę uważam te wykonywane z czystej i żywej tektury prace za ważniejsze. Odbiór ich przy kontaktach stanowił rodzaj potwierdzenia.
Na intuicyjnych empatów nie ma mocnych.
Wykorzystując stan wychodzenia z tego kryzysu zdrowia co skutkuje dluższą "przerwą w pracy" przystępuję do spraw ważnych i ważniejszych.
Jest sprawą oczywistą, że psychopaci ( toksyczni czy biocyborgi lub biohumanoidzi) mają świadomoś tego co czynią i nic nie stoi na przeszkodzie, aby mafię tychże, (tak bardzo widoczną w działaniu) uznać za organizację przestępczą i z oskarżenia publicznego, ukrócić praktyki.
 Znakomicie by to przyspieszyło konieczne i nieuniknione zmiany. 
Nie uważam tego posunięcia za aż tak bardzo utopijne i ciekawa jestem co na to prawnicy. To jest do zrobienia.
Zanim to nastąpi, przejdę do spraw bardziej osobistych, ale one jak w soczewce.
Z nasłuchu różnych dywagacji tematem jednym z ważniejszych jest 447 .
Tu mi tekst się rozwinął do całkiem dużego i będzie osobnym. Jedna uwaga dla mojego i wielu odbiorów, że podobna do testowania książki nie rekomendowanej wcześniej, a którym to testem odkryłam wiele niezapomnianych przeżyć czytając.
Brałam książkę, otwierałam na "chybił trafił" i czytałam jedną stronę, a kiedy nie " chwyciło" to odkładałam.
Tak i po jednej ograniczonej reakcji czy wypowiedzi stają się dla mnie niewiarygodnymi, czy to medialne czy osoby z życia. Prawie wszystkie nie zaliczają tego kryterium i to nie jest implikacja mojej imaginacji, a tylko konstatacja faktu, który wynikiem pewnej prawidłowości. 
Z podglądu internetu głos celebrytki ( bardzo znanej), że oto nastąpiła w latach ostatnich, faszyzacja postaw i sądów czego przejawem jest skrajna nietolerancja nawet chorych.
Fakt, to potwierdzam i jednocześnie dodam, że przed laty zwróciłam się i do tej osoby z ...no właśnie, nie o pomoc, ja nigdy o pomoc się nie zwracałam. To były zawsze apele o współpracę w ważnych sprawach, apele ze skutkiem wiadomym i ten także z takim.
Dziś to mnie raczej nie śmieszy nic, więc i to kiedy ktoś pracę moją, sprzed 25laty, widząc mówi " .To trzeba było wystawić ".
Nie śmieszy i coraz więcej takich, mniej śmiejących się,  widzę.
*****
To nie jest żadne użalanie się nad sobą kiedy piszę o doświadczeniach związanych z alergią. To i z podglądu na YT relacja pewnego młodego człowieka z jego wieloletnich zmagań z boreliozą, pokazuje w jakim mroku jest medycyna XXlw.
****










poniedziałek, 3 czerwca 2019

235

Trochę historii równie mrocznej co dzisiejsze pisanie, ale porządkując archiwum odnajduję zdjęcia (nieliczne się zachowały) dawnych moich dokonań .
Schody, zaprojektowane przeze mnie, aby w piwnicy zrobić stoisko z odzieżą w sklepie jednego z pierwszych klientów.
Znajomy konstruktor wykonał projekt, wylane betonowe wykończone marmurem.
Jako, że nie za duże pieniądze na tę realizację klient przeznacył to po marmur, rozklekotaną ciężarówką, w kieleckie pojechaliśmy i chociaż to już ćwierć wieku temu to te dziesięć godzin jazdy pamiętam.
Balustrada to już całkiem zastępcza i te obciachowe rurki z systemu regałów sklepowych i pleksi.
Byłam przez cały czas, kiedy znajomy ślusarz modelował na giętarce poręcz ze stalowej rury, a potem sprawnie inna znajoma obszyła  tę poręcz skórą. Między potrzebą zrobienia dobrego wnętrza, zarobienia chociażby niewielkich pieniędzy i aby inni mogli zarobić, a tym co chce osiągnąć druga strona, czyli klient jest taka przestrzeń, w której szczęście i dobre kontakty i tej właśnie nie było.
Długo niepoddawałam się zwątpieni i nie przyjmowałam do wiadomości tej prawdy oczywistej.
Utrzymywałam przy życiu marzenie wielkim wysiłkiem pracy w permanencji przez lata. To były groszowe dochody z tych wycinanych ręcznie z folii samoprzylepnej i potem nakładanych przeze mnie i z tego szycia i z tego malowania mebli " na myszowato". Czasami zdażało się sprzedać obraz i cóż z tego, kiedy potem traciłam ich kilka.



I tak przez kilkanaście lat ten sam schemat .
*****
Tak z koniecznymi technicznymi przerwami się dzieje.
A wracając do tematu rozliczania się, to dziś więcej jeszcze miałabym i nawet lepiej niż onegdaj się czuję ale wydarzenia zniknęły te zamysły. Taka prawda na dzień dzisiejszy. 

niedziela, 2 czerwca 2019

234

Wracam do tej techniki sprzed kilkunastu laty. 
Nie robiłam tych olejnych na płycie i płótnie nie dlatego, że tę z wielkimi możliwościami uważałam za mniej wartą czy trudniejszą.Te na zdjęciach to takie próbki ograniczone materiałami jakie tu mam.
Były i są inne powody .
Nie specjalnie się jeszcze dobrze czuję i znużyłam się dopracowywaniem projektu figur szachowych ( a jednak je robię ) i dlatego nie narysuję tej, zapowiedzianej w poprzednim poście, instalacji tylko ją opiszę. Oto boisko do gry w piłkę nożną i bramki są, a cała murawa usiana tysiącami piłek futbolowych tak, że trawy nie widać.
Są i drużyny i sędziowie. Komentator relacjonuje rzeczowo to co widzi jakby nie zauważając absurdu całego przedstawienia.
                         *****
Doszłam do jakiejś formy niezbędnej na tyle żeby po pierwsze przestrzeń wokół do podstawowego porządku doprowadzić i w takiej skupić się już tylko na jednym pisaniu. Od punktu, z którego widząc rzeczy wyraźniej zacząć je nazywać po imieniu.
O tym co z nasłuchu podczas tych jeszcze plastycznych działań nie teraz, ale wieczorem kiedy skończę to co na papierze, odniosę się do sprawy. 
Jeszcze porządkowanie zbioru zdjęć, jako że urządzenie powiadomiło o pełnej pamięci .
Te przejazdy codzienne ze wsi do miasta i z powrotem były łatwiejsze dzięki temu "łapaniu kadru" podczas jazdy. 
Tak zamknęłam ten, trzyletni czas dopracowywania organizmu, ilustrowany katalogiem na instagramie z konieczności takim urządzeniem jakie miałam.





sobota, 1 czerwca 2019

233


Z jakiejś przyczyny ( niewykluczone, że serce, albo alergiczne porażenie) to już dwa tygodnie wracam pomału do zdrowia i skazuje mnie ten stan na leżenie, więc takie działania jak te powyżej to margines i więcej słucham na YouTube. Słucham, obraz tego co słyszę przypomina mi trochę jedną z moich instalaji, jedną z tych co to wymyślone, ale nie popełnione nawet jako makieta... Tu przerywam, bo rysunek może chociaż zrobię.
*****
"Podmalówka" i może niespecjalnie to właściwe określenie tego etapu pracy, ale nie znajdyję lepszego i niech tak będzie. Publikuję, że robię i to już dużo, a to jeszcze, że tak "z oka" równo. 
Technika prosta i nie tak mozolna jak się może wydawać .