poniedziałek, 3 grudnia 2018

194

Tak właśnie jak na tym zdjęciu. " Why way ?"
Dziś to wiem, że nie musiało tak być.
Zdjęcia z Warszawy, wczoraj robione podczas krótkiego tam, w Centrum, pobytu.
                         *****
Atak wczoraj, przy 154 zanieczyszczenia powietrza, porażający, powrót na wieś i objawy ustępują.
                          *****
Dziś znów w Warszawie i warsztatów stolarskich ciąg dalszy i krótka przerwa na kilka refleksji.
Pierwsza to a'propos takiej myśli, że jak coś można opisać słowami to nie warto tego malować. To artysty malarza Edwarda Hoppera, a dotyczy każdego innego działania plastycznego.
A tego co miałam do przekazania nie dało się słowami  dlatego i te meble, i ta sztuka.
Działanie bardzo konkretne i uparte pomimo warunków, dyskomfortu z nich wynikającego, ale inaczej być nie mogło.
Nie dało się wypowiedzieć słowami, (może prędzej jednym słowem) zatem działanie w bardzo konkretnym celu z dużym wysiłkiem i gdyby nie to co się okazało być przyczyną takiego stanu zdrowia, który zniweczył zamiary. Wiem to od dwóch lat, a tak jeszcze dokładniej od pół roku i nie jest mi łatwo pogodzić się z tym psychicznie.
 Opanowuję ataki mając świadomość ich przyczyny i działam dalej, ale to tylko tak wygląda.
Nie ma już sensu kontynuacja na tym poziomie.
Przyzwyczaiłam się do tego tam miejsca na wsi, chociaż to daleko niezabezpieczające potrzeb, miejsce. Czas na zmiany i to radykalne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz