Dziś właśnie przypomniał mi się tamten film sprzed lat czterdziestu i ten tekst w nieco innym tłumaczeniu "Let the sunshine in..." . "Hair" 1979.
Taka historyczna refleksja sprowokowany tym zachodem słońca na czas którego zdążyłam na wieś przyjechać po dwóch dniach w Warszawie ciężko tam doświadczona skutkami alergii.
*****
Dziś też jest tu pięknie i ja, po kilkunastu godzinach, reanimowałam się na tyle by znów do miasta celem kontynuowania programu.
A w dni przedświąteczne bardzo dużo dobrego kartonu to i zbieram ile się da.
To teraz wypada słów kilka odpowiedzi co do efektów wystawy w Grodzisku.
Są takie jakie być w tych warunkach mogły i ważne chociażby to, że jest okazja aby tam i w kilku innych miejscach zobaczyć moje prace. Miałam i owszem takie marzenie, aby tę poniżej(100x100cm) pokryć płatkami srebra i tam wystawić co się nie zdarzyło.
Ważne też jest, że dla dopracowania wystawy udało mi się pozyskać przestrzeń w pobliżu i tu na wsi przez półtora miesiąca nieco złagodziły się skutki jakie wcześniejsze dwa miesiące w Warszawie, na zdrowiu poczyniły. Z tym jest już zdecydowanie lepiej.
Jest też przestrzeń, tu w okolicy na mieszkanie i pracownię.
Ten materiał mam na kilka prac i już pokazywałam, ale teraz z lepszym światłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz