wtorek, 18 października 2016

Noce Iluzjany 11

O mężczyznach

          Stoi,patrząc przez okno na parking przed domem.Podchodzę,zaciekawiona co przykuło jego uwagę na tak długo.
-Zmienia,powiedział.
-Ale co zmienia? Koła,miejsce..?pytam
-Z mienia.Przesiedleńczego.!
-Morze,ja na to.
-Nie może ,tylko napewno,poznaję to po tablicy.
-Morze.Bałtyckie.

Wyczułam w jego głosie jakiś posmak żałosny i mówię :
-A my zmienimy inaczej .
Sama nie do końca przekonana co do sensu tej wypowiedzi enigmatycznej i
raczej naczynie jakieś przypominającej bardziej aniżeli jego zawartość.
Spojrzał na mnie wysilając niepotrzebnie intelekt .Tym razem nie udało mu się zrozumieć bo było to niezrozumiałe .Sukces.Kochałam go jak człowieka,co dla niego było za mało.
Uwierzyłam ,że chce czegoś więcej niż picie na umór,używki,seks i oglądanie telewizji.
Dla mnie przez cały czas naszej znajomości ,a trwała ona przeszło 10 lat,
był niełatwym wyzwaniem .
Te lata to była praca i tylko praca.
Miałam do czynienia z kimś bardzo okaleczonym i wiedziałam dlaczego.Żyć z kimś kogo się kocha nie dlatego ,że jest
doskonałym,opiekuńczym,przyjacielskim,czułym ,tylko z kimś kogo należy zaakceptować takiego jakim jest i uznać jego byt.Po co,zwłaszcza wtedy,kiedy zawisł ponownie na mnie po tym incydencie w galerii Szezląg,po którym to już mój stan zrobił się rozpaczliwy i nie dający nadziei.Ma się rozumieć,że tego nie widział.Byłam na siebie wściekła,że poniosła mnie tam ta potrzeba ratowania tych gratów ,polskiej szkoły designu,zanikającej ba,niszczonej myśli twórczej.Nadżwigałam się tego,nawyciągałam tysiące gwożdzi ,wiedziałam,że to działanie sensowne,że to piękna praca dla wielu.
Tylko dla mnie to już była katorga niewyobrażalna i tragiczne skutki.
No i jeszcze ten jeden aspekt tego działania,żeby zaprzeczyć tym wszystkim manipulatorom, że im się udało mnie pokonać.

Rozpoznałam jego wady i tych kilka zalet,nie rokowały do udanego związku,napewno nie ze mną,ale mógł się nauczyć żyć w przyjażni z samym sobą i cały mój wysiłek zmierzał w tym kierunku.
Dlaczego taki wysiłek ,dla kogoś o kim się wie,że nie będzie bliskim
Tak chciałam w ten sposób wykonać to zadanie ,któremu nie potrafił podołać w innej czasoprzestrzeni ktoś,czyją niemoc z tragicznymi jej konsekwencjami,próbowałam odkupić i myślę,że udałoby mi się to wykonać,gdyby nie "pomoc"wielu. nierozumiejących.

Nie mogę tu nie opisać pewnego incydentu twórczego ,a jakże,po którym to wydarzeniu moja wiedza o różnych sprawach ma się tak ,że o ile do tej pory myślałam ,że musi być jak największa aby wypowiedzi nie imputowano ignorancji ,to po tym incydencie mam wielką potrzebę wiedzieć mniej.

Dlatego też kiedy po opublikowaniu tego postu i jeszcze jednego po tym, opublikuję 13,ominąwszy wydarzenia 10,11 i 12 , to tam będzie ta wiedza jedyna absolutnie słuszna i najważniejsza,taka wiedza,która coś daje a nie odbiera.

Pisząc o wypowiedzi mam na myśli także obiekty sztuki plastycznej.

Cesarz Hadrian był gejem.Skorzystałam z nadarzającej się okazji poznania jemu podobnych.To był bardzo przypadkowy kontakt ,co jakoś tam potwierdza regułę o nieprzypadkowości przypadków.Wystawa reliefów z kartonu w Fantom Cafe

Półmrok piwnicy gejowskiego klubu w centrum Warszawy,sklepik z płytami porno,bar w którym dwóch rozgrzanych alkoholem i emocjami "kochających inaczej"obrzuca mnie wzrokiem pełnym nienawiści i na końcu korytarza rzymska łażnia .Ściany obłożone białym marmurem ,z białego marmuru okrągła fontanna pośrodku i z tegoż materiału ławy ,na których poduchy z aksamitu karminowe ze złotą frendzlą .Hadriana nie było tam już,albo jeszcze, i tylko woń olejków zdradzała.

                     .....

Ja:           

-Nasz tryumf był tryumfem szachowej figury,bez znaczenia ,piona czy większej,której się wydało,że coś sama z siebie zbiła,czy zaszachowała.

On:

-Co to znaczy?

Ja:

-Po tamtym incydencie w M.,zrozumiałam ,że  jest ręka bez skrupułów ,która przestawia te figury,teraz wiem,że jest tych rąk więcej i się myją a z tego mycia jest tylko bardziej brudno i brzydko i nie jest tak dobrze jak sądzą najwięksi pesymiści.

                           ...........

Gondola, przez bramę z kutego żelaza wpłynąwszy na dziedziniec,podpłynęła pod kamienne schodki trzy z wody prowadzące na podest i wchodzę przez drzwi wysokie wyrażnie po "niemieckiej"konserwacji.,czyli wymianie na nowe.Wielki hall o ścianach z karrary ,lada drewniana a na niej drobiazgi marmurowe ,takie dla turystów ,jeden tylko sztylet z rękojeścią wydał mi się wśród tej reszty tandetnie wykonanych "cacek".Wchodzę na szerokie marmurowe schody wiodące na piętro.Na półpodeście. sztaluga a na niej w bogatej,złoconej ramie piękny rysunek węża, sztyftem ołowianym wykonany, podmalowany zielenią Rembrandta i złocony.W dolnym ,prawym rogu sygnatura:"Anioł"

Tu dla przypomnienia ,że Szatan to Anioł. wyrzucony z Raju bo zadawał trudne pytania. ." Nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi,"  Bóg ,do czasu, kwitował w jeden sposób:

"Ten,kto wymyślił to porzekadło nie znał twoich pytań"

Na piętrze weszłam do przestronnej komnaty z szerokim łożem z baldachimem pośrodku stojącym.Łoże ,narzuta na nim i poduchy oraz baldachim z aksamitu w kolorze ciemnego indygo.Na wprost łoża pod ścianą, piaskowego koloru ,ciemny pusty postument.W komnacie nie było weneckich okien.Nie było żadnych okien.

                      ..    .........

O sztuce"Sklep na rogu" nigdy nie rozmawialiśmy z tym moim soliterem(to taki mój słowotwór i wcale niezłośliwy)

To tak na szybko wymyśliłam ,bo przecież trudno byłoby mi nazwać go partnerem.Nie rozmawialiśmy,bo on tę główną bohaterkę znał i wielbił.Te typy tak mają,że znajdują upodobanie tylko w kontaktach z podobnymi do siebie Dżwięczą podobnie jak puste naczynia bez łaski,szczęśliwe,że jakaś zawartość, albo nie daj Boże pełnia ,zaskoczy ich koniecznością podjęcia awykonalnego wysiłku zrozumienia.No chyba,że jest to pełnia wódy.
    Rozpoznałam go na tyle,że wiedziałam co może być jego pracą,która to praca da mu ukojenie i satysfakcję.
Miał talent i pomału namawiałam do malowania.Nie miał wiedzy ale nie był głupszy od znanych mi malarzy,nie był głupszy od Joanny K ani od Marka D.,ani Anny P.,Romana S. ,Aleksandry L.,Renaty F.i kilkorga innych.Nie był głupszy ,wbrew pozorom,nawet od Jacka D...Nie był od nich wszystkich głupszy z tej prostej przyczyny,że już głupszym być nie można.
Można tylko być bardziej perfidnym i takim się okazał być..
Pod całe to moje mozolne budowanie dla wpólnego dobra,podłożył bombę,zdradził.
Siedem ostatnich ,porażających lat wracam do jakiego takiego zdrowia i wiem,że był w tym czasie aktywnym członkiem  Zjednoczonej Mafi Psychopatów.
Beze mnie wiele by nie zdziałał,lubiłam z nim pracować ,widząc więcej sensu w rewitalizowaniu jakiegoś mebla,niż w rozmowach z innymi, porażonymi intelektualnym kompleksem Portnoy'a, Zrobiliśmy razem mnóstwo pięknych rzeczy,ma się rozumieć w zakresie,który wynikał z ograniczenia takimi zleceniami jakie były.

Dla porównania to mogę dodać tylko tyle,że pracując przez ostatni rok niepełny,zrobiłam więcej niż tamten przez lat 10.
Żałosna nieporadna narośl na tej mojej nadziei zastępczej,narośl,która okazała się być rakiem złośliwym.

Dlaczego tytuł "O mężczyznach"a jest o jednym realnym..Bo to wytwór typowy dla tej polskiej szkoły wychowania w duchu ignorancji,  tak to ogólnie i elegancko ujmując.
Znałam takich jak on wielu i rozumiałam
i współczułam bez wzajemności.Ale coś tam sobie,panowie,musimy powyjaśniać.

I tu powinien być chociażby szkic tej sztuki,której był ten mężczyzna bohaterem .Działa się w mieszkaniu przy Radnej i rozpoczynała tym jego patrzeniem przez okno..Sztuka prosta a nawet komercyjna,jak Pigmalion czy Edukacja Rity.Tak na marginesie to Edukację Rity napisał damski fryzjer ,żeby nie było uwag kto może pisać sztuki a kto nie.

Nie mogę jej opublikować teraz,jeszcze nie.Mogę tylko napisać,że w niej także będzie o Apollodorosie z Damaszku i gdyby się nie chciało komuś zaglądać do Wikipedii to kilka słów o tym wielkim architekcie,męczenniku wieku II.

Byłam w Rzymie w 1990 r po to aby na własne oczy zobaczyć dzieła tego architekta wszech czasów.Pochodził z Damaszku i żałuję,że tam nie byłam.Śledząc wydarzenia w Syrii ,boję się o to miasto ,nie tylko dlatego,że to dziś już 5 tys lat blisko liczące,jedno z najstarszych na Ziemi,ale także ,że to jego miasto.Wcześniej nie miałam śmiałości aby dedykować którąś z prac Mistrzowi ,w tej sztuce będzie tworzona makieta rzeżby właśnie z taką dedykacją.

.A to zdjęcie pracy poniżej dedykowanej komuś zupełnie innemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz