niedziela, 13 czerwca 2021

Caffe lete.

 " - Napiłabym się caffe lete.

    - Latte. "

Poprawia mnie z kwasem na twarzy charakterystycznym dla tych, którzy słuchają tylko po to żeby móc wtrącić swoje, ma się rozumieć, najmądrzejsze.

Pani sprzedawczyni zapomniała jaki jest kod na malinowe pomidory i ja jej podpowiedziałam. Wielkie to takie nie było, bo ja , jakiś czas temu poznany kod, miałam w głowie jako jeden.

Pamiętam, że miałam uporządkować posty na blogu, poprawić styl, ale nie dojrzałam do tego i tak zostaną te "zapiski z martwego blogu"

Pamiętam wszystkie wydarzenia, gesty, zachowania i tylko kostiumów  nie pamiętam z przyczyny, że kiepskie raczej były z wyjątkiem kostiumów J.D.  Moja parka ( niestety nie oryginalna bawełniana, co uwiera w tej pamięci), trapery i pilotka w towarzystwie J.D. to był cymes.

Lniane białe szerokie spodnie, czarna lniana długa ( do kostek była na początku, ale po 10 latach to się do kolan sprała) suknia koszulowa, buty w stylu Kenzo i kapelusz filcowy czarny.  Mój kostium, który chciałabym mieć raz jeszcze.

 

 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz