wtorek, 1 listopada 2016

Noce Iluzjany 14

Równo dwadzieścia lat temu,razem ze zdrowiem poległ mój projekt tapicerowanych mebli.Praca przy tych obiektach mozolna,ale wdzięczna.

Nie zrobisz nowego,jak się nie nauczysz na starym.Tu przy tym dodatkowe utrudnienie,bo tapicer,który wcześniej robił ten fotel,mało,że tak spartolił coś czego nie można było,kiedy się ma wzór,zepsuć(a jednak mu się udało)to zniszczył oryginalną formę. Za usługę dostał 700PLN,w tym 100 koszt materiałów.
Tak więc poległ ten projekt,a wiązałam z nim wielkie nadzieje

Na tym zdjęciu makieta ,zaprojektowanego przeze mnie,szezląga w formie inspirowanej wyciśniętą tubą olejnej farby,tu czerwonej.zI bbyło tych pomysłów dużo i mogłobyć jeszcze więcej .I były to bardzo dobre projekty.Z przyczyn oczywistych już ich nie opublikuję.Podobnie jak z tego kartonu,który wczoraj dostałam ,nie zrobię reliefu 130 x130 cm.a byłby to "Deszcz",jak na tej miniaturze kiedyś pokazanej ,pokryty srebrnym szlagmetalem.

To,że wtedy dżwignęłam ten ciężar ponad siły,to tylko dopracowało mój stan.Pamiętam tylko jak przez myśl przemknęło mi,że ja to sobie poradzę a jak przytrafi się to komuś innemu zatrudnionemu bez ubezpieczenia.
Nie poradziłam sobie  .Od tamtej pory,zaliczyłam koszmarnych siedemnaście lat .Aż do dnia,kiedy podczas pobytu w pewnym mieszkaniu w bloku na warszawskim Wierzbnie umarła mi moja kotka.
Miałam ją siedemnaście lat,kochana,rozumna,cierpliwa przyjaciółka Gryzelda .W kilka dni po jej odejściu pierwszy raz od siedemnastu lat zaczęłam swobodnie oddychać przez nos.Odmawiano mi prawa do posiadania alergii ,imputując różne inne przyczyny,zupełnie z taką samą agresywną siłą jak odmawiano mi prawa do tworzenia.Sama doszłam do wiedzy co mogę jeść,w co się ubierać i czym myć,żeby nie było ataku .Najbardziej porażająca wiedza,która dużo wyjaśniła ,także to dlaczego tak strasznie żle mi było w tych wszystkich zimnych przestrzeniach,to ta,że nakładałam na siebie coś ciepłego wełnianego,chociażby skarpetki .Kochałam wełniane materiały ,tymczasem okazało się,że wełna uczula mnie najbardziej.
Szok,kiedy już, jak mi się wydawało ,spełniłam wszystkie warunki aby organizm działał prawidłowo czyli jedzenie bez chociażby śladowych ilości glutenu i białka ,mycie szamponem dla dzieci i mydłemJeleń wszystko wspomagane lepszymi proszkami przeciwalergicznymi i wracam do domku z objawami zapalenia,stawów czy grypy i sercem pracującym jak przed zapaścią.Nie jest dobrze ,kładę się do łóżka pod kołdrę,ma się rozumieć antyalergiczną i po kwadransie wracam do zdrowia.Jak się okazało szok spowodowały filcowe wkładki do butów.
Mam hiperalergię i mylił mnie ten brak jakichś tam wysypek swędzących.Żaden lekarz nie naprowadził mnie na właściwy trop.Bolał mnie kręgosłup to dostawałam proszki przecibólowe,przeciwzapalne na stawy,wątroba mi wybuchała bólem to jakieś inne leki,nos niedrożny to chroniczne zapalenie zatok.Wszystkie te zalecenia były nie dość,że nieskuteczne to stan pogarszające bo i te leki też mnie uczulały.Lata całe mój organizm ulegał destrukcji. We mnie po prostu puchło wszystko wewnątrz i na zewnątrz .
Trzy lata mój organizm wraca do jakiej takiej formy.Że więcej jest tych urazów i że nie wszystkie do pokonania własnymi siłami to inna sprawa.Wegetarianką od dawna dziś jestem weganką z dubeltowym przekonaniem,co do słuszności tego bytu.Bywało,że i 30 km na rowerze przejechałam ,ale wszystkich skutków nie pozbyłam się i potraktowała mnie policja w ubiegłym roku tak ,że pogorszyło się jeszcze coś.
Dlaczego policja to będzie w kolejnych wydarzeniach.
Hiperalergia,kiedy przypominam sobie różne fakty z przeszłości to wszystko wskazuje na to,że mam ją od dzieciństwa,najpewniej dziedziczną po ojcu.Kiedy z jej różnymi"efektami specjalnymi" ,nie stosując wobec siebie żadnej taryfy ulgowej,działałam przeciwko bezmyślności ,to nie przypuszczałam,że może być jeszcze bardziej głupio i lekarze też mogą być głupcami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz