wtorek, 20 lipca 2021

419


"Lemoniada " 

Wygląda na to, że się nauczyłam wklejać zdjęcia na bloga. Tu nie zamieszczczę zdjęcia sofy Rona Arada, ale na FB wrzuciłam i jest do zobaczenia. To dla mnie przykład tego kosmicznego poziomu designu i kiedy 10 lat temu myślałam o tym wnętrzu to zakładałam, że to z taką klasą być powinno.

Historia.




To jest kawałek podłogi, czy też posadzki betonowej, malowanej i myślę wykonać makietę wnętrza z taką i jeszcze inną, ale wcześniej do historii jeszcze bardziej odległej muszę wrócić.


 

Jedna z prac, które moją tu przestrzeń organizują jako pracownię .

Nie będę przynudzać już o atopii, bo pomału dopracowałam warunki eliminując różne źródła porażające organizm nieodporny na chemię . Najtrudniej, mnie wegance. przyszło pogodzić się z koniecznością wymiany kołdry i poduszki wypełnionej sztuczną ociepliną, na puchowe.
Ale jest jeszcze ocieploną bawełniana, którą będę testować. Największy szok to odkrycie jak bardzo szkodliwa dla mojego ( a i pewno nie tylko mojego) organizmu, okazała się być woda z miejskiego wodociągu co wyjaśniło mi po czasie wiele z przeszłości. Teraz już się czuję o wiele lepiej i na tyle, że dziś już apetyt na jakąś sałatkę jarzynową. Nabyłam produkty i robi się.
Urządzenie płata różne figle wpisując inne literki czasami że śmiesznym efektem, ale to nic, bo zawsze można poprawić. A propos takich różnych wpadek to mam jedną, którą bardzo lubię, a jest z audiobooka "Tajemnicza historia w Styles" A. Christie, wielokrotnie przeze mnie słuchanego, bo głos lektora kojący.  W pewnym momencie akcji jeden z bohaterów znajduje się na polu krokietowym, a dalej jest jeszcze o kijku do krokieta. To by tyle było o śmiesznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz