Jeszcze, siłą inercji, dopracowuję obiekty dla domu na wsi
To gięte krzesełko będzie ciemne, tak jak to w domu u babci, a ten stołeczek z rurek przypomniał mi, chociaż daleko mu do tamtych klimatów, moją pierwszą wielką fascynację architekturą z czasów kiedy byłam w średniej szkole.Do dziś ten dom Marcela Breuera mnie zachwyca i jego meble także.
***
A teraz znów tu, po kolejnym pracowitym dniu i trudno powiedzieć, że odpoczywam, bo piszę.Teraz, kiedy wszystko jest tylko jasne, mam tę wiedzę zweryfikowaną i pełną. Jasne jest też, że nie poprzestanę na wspólnych z adwokatem działaniach .Już tylko jasne i wiem, że nie wyjeżdżając z Warszawy będę się żle czuła i żadnego na to leku , ale świadomość dlaczego, pomaga to znieść.Zatem najpierw trzeba zająć się tym tematem ważnym dla wielu ludzi.Alergia na smog, koszmar, ktory przeżyłam, przeżywają tysiące ludzi i też, podobnie jak ja jeszcze niedawno, nie wiedzą dlaczego.Potem przyjdzie czas na pouczenie dla spotkanych w tym czasie, niestety głównie psychopatów,
że nie wolno pomawiać, oszukiwać, okradać także tych doświadczonych, nie ze swojej winy Bezmyślność zła i jej ostatnie dwudziestopięciolecie w moim życiu. Szmat czasu.
***
Kilka obrazów wg mojej własnej koncepcji decydującego momentu.
Tropię z pasją i przygarniam krzesła .
Dziś trzy z lat 60., skandynawskie i fotel Chierowskiego w dobrym stanie.Akcja ratowania dobrego designu przed całkowitym unicestwieniem.
Moment, w którym trzeba podjąć decyzję:
brać i dżwigać czy zostawić.Biorę. Jasne, że jestem po takie akcji "padnięta".Dziś mam dobrego stolarza i tapicera i to dla nich praca.
W mojej pracowni kosztowałoby 550, bo jeszcze za samo krzesło. I było wielu takich, którzy uważali że nie pracuję, czyżby dlatego,że to praca zbyt lekka ?
***
Opublikowałam zbyt wcześnie nie skończywszy tematu.Ja takie krzesło rewitalizuję dwa dni.Onegdaj, robiłam jeszcze te ważniejsze prace.Poniżej jedna z cyklu "Ready made" pt."Po gruszkach"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz