środa, 21 listopada 2018

191

I jest komfort pisania podczas jazdy luksusowym autobusem.
Czuję się z dnia na dzień lepiej. Dwa lata organizm zwalcza skutki zatrucia smogiem.
Mam tę pewność po tych trzech latach doświadczeń. To było najważniejsze i temu dociekaniu podporządkowałam wszystko przez te lata.
I nie wynika nic innego z tej bliższej i dalszej przeszłości, tylko tyle, że wszystkie zbrodnicze ( nie za mocne to słowo wcale) ataki na mnie, na moich bliskich i moją pracę, miały to właśnie podłoże.
Nie pytajcie mnie jak się czuję to ja teraz będę pytać różne osoby.
Po trzech latach od tragicznej w skutkach mojej próby zgłoszenia przestępstwa na Policji, podejmę kolejną. Zdrowsza, silniejsza upomnę się o zniszczone, skrzywdzone i zamordowane to co dla mnie było najważniejsze.
Każdy człowiek powinien mieć do tego prawo.
Jeżeli chodzi o moją robotę w sztuce, to co na instagramie jest bardzo niepełnym jej katalogiem są to obiekty w większości niesprzedane, tak więc mam dużą ofertę.
I tu nie sposób uniknąć tematu sprzed laty 10.
Nie były moje działania przez całe lata, działaniami z niskich pobudek wynikającymi jak oszukać, okraść, wykorzystać. Na instagramie widać jak dużo i z jakim powerem ( pomimo dyskomfortu z braku zdrowia wynikającego) byłam w stanie z siebie dać.
Każdemu, nawet jeśli wiązało się to z mozołem objaśniania . Nierzadko było to bez sensu, ale podejmowałam taki wysiłek aby tych, którzy słuchają tylko siebie
nauczyć słuchać innych.
To podstawa współistnienia.
Nie zrażałam się i podejmowałam kolejne próby.
 Zniszczyliście znacznie więcej niż się wam wydaje, bo teraz mój wysiłek, aby pokazać jak bardzo nie mieliście racji to nie taka ilość jak dawniej i trudno mi pracować tworząc przeciwko niż wtedy kiedy pracowałam dla, także dla wielu bezmyślnych . Nie trafią te moje prace już upiorne rączki .
To jutro moja wyprawa na Policję i z tym co na blogu i z innymi tekstami.
Sztuka to wielka odpowiedzialność i tak ją postrzegałam przez cały czas i nie można jej niszczyć bezmyślnością.
Będę się domagać odszkodowania jest za co, uwierzcie. To, że przez 10 ostatnich lat sobie tak wielu i wiele poczynało bo bezsilna i bezbronna a kto naprzeciwko to nie pytajcie.
I przyszło pismo z Sądu w sprawie pracowni i to jeszcze jeden temat do omówienia. I będzie okazja, żeby porozmawiać o okolicznościach w jakich tę pracownię na Ząbkowskiej wynajęłam, o wcześniejszej " pomocy" jakiej mi Obywatelki Urzędniczki z Gminy Centrum udzieliły i co działo się później.
Chciałam tylko ludzkich warunków dla robienia dobrej roboty w sztuce, także tej użytkowej ( było to już po moim sukcesie na Targach w Sztokholmie)  po latach w koszmarnie zimnym i ciemnym mieszkaniu . Tak, dziś to wiem, że to nie była reumatyczna choroba i te wszystkie lekarstwa przeciwzapalne i antygrypowe to tylko pogarszały, ale to prawda że żyło mi się z tym i pracowało upiornie i było to przyczyną pierwszych tragicznych wydarzeń. O tamtych można tylko opowiadać, ze strasznym bólem, ale nawiążę i do nich. Mój organizm pamięta i po dźwignięciu zbyt ciężkiego, stara kontuzja daje o sobie znać.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz