wtorek, 1 stycznia 2019

197


Taka moja mała przeróbka myśli J.P. Sartre'a. 
Ja jeszcze nie zrobiłam tego co zamierzam od dawna.
Dziś, w Warszawie, przy 137 poziomie zanieczyszczenia powietrza niewielkie szanse na zrobienie czegokolwiek. Poraziło mi już mięśnie i atak jak zwykle. Ewakuacja.
Kolejne doświadczenie z tych co to już wystarczająco. Teraz następna akcja
   *****
 Tak jak w zapowiedzi na instagramie, że tu mniej koloru.
Dziś przy poziomie zanieczyszczenia powietrza 170 to było mi wyjątkowo trudno funkcjonować, toteż na wsi kilka godzin musiało minąć i dopiero zaczęłam oddychać normalnie. Włosy jeszcze wilgotne. Prawda.
Ten przekreślony impulsem fotel "Ewa", a jest to jego wersja NRD, jeszcze czeka na swój czas. 
Nie wszystkie wydarzenia opisuję z nadzieją, że będzie okazja o nich gdzie indziej.
****
Jest wystarczająco ciepło, aby ogarnąć więcej . +7°C dokładnie tak jak rok temu, tylko pochmurno.
Dużo pracuję. Sztuki nie przestawałam robić przez te lata ostatnie. Już wyjaśniałam, że tam w miejscu gdzie doświadczałam i weryfikowałam wiedzę o tym co 10 lat wcześniej było przyczyną, że mój organizm przestał funkcjonować i stan totalnej jego destrukcji doprowadził do tragicznych konsekwencji, dla tej sztuki nie było przestrzeni.
Teraz koniecznie wystawa. Tak być musi z wielu powodów. 
Pisanie z długimi przerwami spowodowanymi różnymi wydarzeniami, a to porządkowanie przestrzeni, dojść też musiałam do siebie po różnych incydentach jak chociażby ten z tapicerem.
Tak bardzo mi zależało, aby te dwa fotele " Tatra" były wykonane perfekt i będą, chociaż jakieś siły zadziałały i tak się nie stało. Ja wiem jakie i nie będę teraz o tym. 
Jestem po tych dwóch latach na wsi w coraz lepszym stanie, zdobyłam tę wiedzę o przyczynie, która była przyczyną destrukcji organizmu trzy lata temu, a co znaczy, że i tych wcześniejszych kryzysów także. 
Porażenie smogiem. Jeszcze zeszłej zimy, kiedy tu, na wsi, ogrzewałam pomieszczenie, paląc drewnem w piecu, nastąpiło pogorszenie co tłumaczyłam wyższym poziomem zanieczyszczenia w Warszawie. Zweryfikowałam tę wiedzę i unikam jak mogę palenia w piecu i lepiej  się czuję. 

Nie będę tu pisać o wysiłku jaki włożyłam w to doświadczenie trzyletnie, którego początkiem był incydent pobytu przez dobę w tej przestrzeni, kiedy to po latach zaczęło się polepszać, po tamtym strasznym roku 2008, i wtedy, po tej dobie wystąpiły te objawy, które dawniej w permanencji.
Zaczęłam rozumieć o co chodzi i przez te trzy lata doszłam do wiedzy nie do podważenia.
Na instagramie pokazywałam dużo prac, które w tym czasie powstawały. Myślałam o wystawieniu dużych obiektów, ale wyszło trochę inaczej i są mniejsze, bo tylko 36x36cm. 
Żyłam sztuką i żyłam ze sztuki także tej użytkowej.
Miała być działaniem osłaniającym i pomocnym dla moich bliskich.
Zniweczyło te moje zamiary coś co nie musiało. Trzeba było tylko wiedzieć jakie są skutki oddychania zanieczyszczonym powietrzem. 

Z tzw.  " luźnych rozmów " wiem, że dochodzić mogę mając coś "czarno na białym", z innych znów, że obwiniam niesłusznie,  itp.
No to będzie " czarno na białym", nawet już trochę było. 

Dziś, dzięki temu, że dłużej jestem na wsi i jest ciepło mój organizm wraca do normalnego funkcjonowania. 
 Lapidarnie, bo finisz roku pracowity i tu tylko zapowiedzi czegoś więcej.
Teraz wraz z poprawą stanu zdrowia będę bardzo konsekwentna.
  *****
Co do spraw innych to życzę aby się spełniło takie jedno stwierdzenie, że "Sztuka powinna kosztować" i ta moja wielu będzie kosztować jeszcze więcej.
Linia obrony podłych zachowań także i twojej, koleżanko i tej pani i tamtej, jest żałosna i wydaje się jakby osoby te zapominały o prawie karmy. 
Jakieś to takie "nawiedzone" trochę wychodzi to pisanie, to przerywam i w Nowym Roku będzie jasno wykładane co komu i za co.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz