poniedziałek, 7 stycznia 2019

198

Już z powrotem na wieś. Te dwa zdjęcia z Warszawy, które dziś na instagramie opublikowałam, zrobione przed południem i przy takiej pięknej pogodzie, to taki rzadki incydent fotograficzny z przestrzeni, w której przez ostatnie 10 lat bywałam setki razy. Zdjęcia rzadkie, raczej przypadkowe, a to przecież bardziej moje klimaty, klimaty mojego miasta, mojej dzielnicy, gdzie każde
spojrzenie przywołuje pamięć.
                          ****
Mały wypadek, potłuczona, obolała, ale nic mi nie pękło i już wracam do działań.


W kilku miejscach tak wystaje, a ciemno było, zaczepiłam czubkiem buta i wyłożyłam się jak długa. Wybite ręce, potłuczone kolana, boli kręgosłup, żebro...
Jeszcze jeden element i jeszcze jeden, to tak z rana, żeby się rozruszać przed wyjazdem do Warszawy.
Taka praca, w której można się "zatracić " i tak mogłoby się wydawać, że nie myślę o niczym więcej, ale nie jest tak.
Z jednej strony jest tak, że po tych dwóch latach na wsi mój organizm powraca do normalnego funkcjonowania, zdobyłam i zweryfikowałam wiedzę co było przyczyną tych zdrowotnych katastrof, z drugiej stony sprawy sięgnęły zenitu koszmaru i absurdu.
W moim piśmie na Policję nie ma nic, czego nie mogłabym opublikować na blogu i zrobię to wieczorem po załatwieniu kilku spraw na mieście.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz