sobota, 28 września 2019

281

Po miesiącu w Warszawie smog już mnie tak "dopracował", że jestem już w takim stanie jaki mi znany z wielu lat życia w tym mieście. Prawda, do której doszłam po kilku ostatnich latach doświadczeń i mogę o niej z całą pewnością pisać. To stan mi znany z wielu wydarzeń w życiu i także z tamtych lat tworzenia innej sztuki, czyli pracy dla zburzenia berlińskiego muru i jak dziś pamiętam moje pierwsze medialne wystąpienie z 3maja1982r było tym stanem porażenia alergią domęczone.
Możecie to sobie obejrzeć na archiwalnych filmach i zdjęciach z dnia tego podczas akcji pod warszawską Katedrą.
Będzie prawda i tylko prawda bo na nic więcej nie zasłużyliście.
Tamtą " sztuką" przez lat prawie dziesięć uprawianą udało się dokonać czegoś co jeszcze chwilę wcześniej wydawało się niemożliwe. To dzięki temu wielu z was mogło zacząć robić swoje biznesy w anturażu jaki był tu nieznany przez wielu. Ja miałam okazję poznać te klimaty wcześniej.
Nikt mnie nawet nie zapytał jak się czuję po tych latach zmagań z kontuzją kręgosłupa.
Pisałam o tym już wcześniej i teraz tylko znjąc przyczynę dlaczego tak niewiele pomagały te wszystkie aplikowane mi przeciwbólowe i przeciwzapalne proszki, które tylko wzmagały skutki alergii.
Zatem nie zapytał i nie było sensu ani siły nikogo do tego zmuszać a i inne czynniki to wykluczały, co nieznane psychopatom.
Po tym co potrafili w latach późniejszych zrobić to nie mam najmniejszych oporów aby nazywać rzeczy po imieniu.
Piszę te słowa będąc w przestrzeni z warunkami tak dobrymi w jakich nie dane mi było być od bardzo dawna. Jest ciepło, ciepła woda i możliwość częstego spłukiwania z siebie osadu smogu. To pomaga, ale tylko trochę. Tu się już nie będę rozpisywać i przyjdzie czas na dochodzenie i do tej prawdy.
Tydzień organizowałam tę przestrzeń aby spełniała podstawowe warunki dla akcji tu.
Po piątkowym przeciążeniu trochę odpoczynku w sobotę.
Nie zapytano mnie i miałam świadomość okoliczności i nie nalegałam.
Dziś to mogę nazwać z całą odpowiedzialnością za słowa, że było to zwykłe skurwysyństwo.
To tak żeby ubarwić nieco tekst i powtórnie z mocą dodając, że prawdę opisuję i wiem to, czego uczciwie nikt wielu z was nie powiedział i wielkim oszustwem jest twierdzenie jakoby miała ta prawda wyzwalać, bo nie wyzwoli.
Przybyło trochę.
To bardzo jeszcze surowe półprodukty, ale częściowo uporządkowane.
To taki wtręt z historii ostatnich, ale dla ilustracji całości ważny.
I tu właśnie cytuję wiersz Zbigniewa Herberta 

Wiersz ten na pamięć, jako jeden z kilku moich ulubionych, znałam jeszcze przed pamiętnym spotkaniem z Poetą, a było to w roku 1986.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz