. W takiej scenerii zbierałam ostatnie podpisy popierających wykonanie rzeźby "Robota Frasobliwego".
I zebrałam te 40 podpisów
Mam jeszcze wiele takich obiektów, które robiłam i chciałabym pokazać Światu jak dobre to były prace i dla moich najbliższych, z myślą o nich wykonywane i nie było, i nie ma takiego wysiłku, którego bym nie podjęła raz jeszcze, aby to wykonać.
*****
Pismo, które okazało mnie na raz jeszcze przeżycie tych ostatnich lat dziesięciu jest gotowe .
Tu teraz, nie mając i innego sposobu opiszę wydarzenia nieco wcześniejsze ale dla tamtych to bezpośrednio przyczynowe.
Nie są, aż tak odległe, aby nie mogły być przedmiotem i sądowego postępowania , a ja teraz uwalniając się z tego fizycznego dyskomfortu, kolokwialnie o tym mówiąc, mam i siłę i pomoc prawną, aby zadziałać.
Zaczęło się, w mieście Warszawie, kiedy to oddawać zaczęto kamienice z żywymi ludźmi w charakterze " dobrodziejstwa inwentarza" i o tym już pisałam na blogu, ale teraz z wiedzą spełniającą podsumowanie.
Ja też tak potraktowana to i do wszystkich składowych dodatek to był powalający.
W latach poprzedzających bezpośrednio, czyli przed sprzedaniem kamienicy, wcześniej obiektu bardzo zaniedbanego przez administrację, to warunki mieszkaniowe tam trudne do zniesienia, a zwłaszcza w tym mieszkaniu moim. Zimno i nie wystarczał grzejnik olejowy i kosztowne to było, ciemno, bez słonecznego światła i przez chwilę chociaż, a elektryczność kosztowała. Praca wykonywana i były to początki mojej gospodarczej, która częściej dawała satysfakcję aniżeli stosowny przychód, ale nie załamywało mnie to i podejmowałam następne działania.
W 2005 kontuzja i zła diagnoza i niewłaściwe leczona doprowadziła mnie do stanu krytycznego i niemożności chodzenia.
Tego i wielu zabiegów dochodzenia do formy, którą w połowie 2006r odzyskałam, są świadkowie.
Odzyskując to min zdrowia potrzebne, aktywizuję działania i przez wystawy prac i inne dla pozyskania pracowni.
Jako, że wszystko wskazywało, że właściciel sprzeda kamienicę i moje mieszkanie po usunięciu mnie stamtąd.
25 000 PLN zobowiązań tyle miałabym zapłacić tytułem zaległego czynszu. A przecież nie dawniej, jak dwa lata wcześniej, właściciel z małżonką wizytując moje mieszkanie oddali mi nadwyżkę czynszu.
Mam nadzieję, że nie stracił nikt pamięci i kiedy trzeba będzie zaświadczyć przed Sądem to zrobi to.
Pierwsze moje próby i porada prawniczki, którą w tym czasie uzyskała, że i trzy lata tak tam mogę być i mieszkanie od Gminy dostać.
Uznałam to za całkiem logiczne, bo przecież traciłam 56m kw, a 25 m kw miałabym dostać.
Szokiem dla mnie było usłyszeć w Urzędzie Gminy Śródmieście, że mieszkanie mi się nie należy. Przykro mi było z racji nie uzyskania żadnego wsparcia od znajomych tam w Urzędzie pracujących i także koleżanek że szkolnej ławy.
Jeszcze większym ultimatum od nowego właściciela że mam zapłacić 60 000 PLN albo 4grudnia 2006 opuścić mieszkanie.
Nie miałam wyboru i podpisałam . Długo czekałam, w pobliskiej piwnicy-pracowni, na aż, zgodnie z umową, podpisana przez właściciela kopia pisma do mnie wróci, ale tak się nie stało.
Nieraz zdarzało mi się tak, że z przyczyn losowych stratę nowym działaniem odbudować chciałam i różne aspekty, a przeżywszy tyle dziś mam świadomość jakie, nie pomagały.
Takie były początki tej fazy historii i jak łatwo było pokonać i chorą, a nawet półkalekę jaką wtedy byłam, tak teraz kiedy odzyskuję to zdrowie konieczne i w swoim i w innych imieniu będę sprawom bieg nadawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz