Dziś z Warszawy ewakuowałam się wcześniej niż zwykle. Bardzo szybko przyatakowało mnie to coś tam w powietrzu i na domiar złego nerka miała wyjątkowo zły dzień. Na Wileńskim zaczęło odpuszczać, na wsi prysznic i jakbym się przemieściła w inny, nieżle działający organizm.
***
To co napisane powyżej dotyczy dnia wczorajszego.Dziś, jako że w wiadomej sprawie nadal bez odpowiedzi, podejmuję kolejne kroki.I pewne jest to, że sprawy będą się działy w mieście Radzyminie.
A w Warszawie jeszcze prace przy mojej małej historii sztuki użytkowej utrudnione i to bardzo, atakami alergi ale jakoś sobie radzę . Dziś powrót na wieś z długim marszem na piechotę.
Będzie to blog o sztuce plastycznej. Mojej sztuce i jej licznych i bardzo różnych przypadkach, a ponieważ jesteśmy od wielu już lat razem, w różnych sytuacjach, to będzie to blog także o mnie.
wtorek, 16 maja 2017
NOCE ILUZJANY 70
I chwila odpoczynku.To nie jest jeszcze kostium w stylu mojej idolki Heleny Bonhan Carter ale już prawie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz