wtorek, 16 maja 2017

NOCE ILUZJANY 70

Dziś z Warszawy ewakuowałam się wcześniej niż zwykle. Bardzo szybko przyatakowało mnie to coś tam w powietrzu i na domiar złego nerka miała wyjątkowo zły dzień. Na Wileńskim zaczęło odpuszczać, na wsi prysznic i jakbym się przemieściła w inny, nieżle działający organizm. 
                               ***
To co napisane powyżej dotyczy dnia wczorajszego.Dziś, jako że w wiadomej sprawie nadal bez odpowiedzi, podejmuję kolejne kroki.I pewne jest to, że sprawy będą się działy w mieście Radzyminie.
      A w Warszawie jeszcze prace przy mojej małej historii sztuki użytkowej utrudnione i to bardzo, atakami alergi ale jakoś sobie radzę . Dziś powrót na wieś z długim marszem na piechotę.

I ostatnie dwa kilometry(z sześciu)
I chwila odpoczynku.To nie jest jeszcze kostium w stylu mojej idolki Heleny Bonhan Carter ale już prawie.

Zanim wykonam ten relief, wg dawno popełnionego szkicu, to zrobię jeszcze jeden i może dziś jeszcze jego zdjęcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz