wtorek, 8 października 2019

288

Daniłowiczowska 18 lok. 3A
To jest ta przestrzeń, która spełnia podstawowe warunki. To, że po pierwszym tygodniu tu działanie smogu już mnie poraziło to realizuję program.
Wracam do wydarzenia, które dawno, bo 23 lata temu.
Na zdjęciu powyżej krzesło z lat 60 i to jeden z moich ulubionych modeli. To jest " nie zrobione", czyli nie ma nowej ( koniecznie z kokosem) tapicerki, a drewno, które w bardzo dobrym stanie można wykończyć inaczej po usunięciu lakieru.  Takich dużo w tamtych latach przygarniałam, a i niedawno cztery takie ( gdziekolwiek są jeśli są). 
Idea tego działania była prosta i oczywista i nie zrażał mnie brak zrozumienia. 
To czas, w którym zaistniałam medialnie z racji konkursu Coca-Coli.  Ta idea też nie straciła na aktualności. 
Meble odrzucane, a mające potencjał to część tamtego zamysłu dla projektowania oryginalnych wnętrz.
I takie się robiło. To materiał na całkiem niezłe opracowanie, ale bardziej dla innych niż te, w założeniu najważniejsze sztuce użytkowej służące, celów. I te doświadczenia w mojej sztuce dramatycznej "Pol&czek" są, a właściwie były bardzo sensownie ogarnięte do czasu, i to całkiem niedawnego, kiedy zorientowałam się, że przyczyną coraz bardziej porażającego stanu głównej bohaterki to nie "dopust Boży", tylko skutek bardzo konkretnych działań, które bezmyślnością możnaby nazwać, albo i dosadniej. 
Pikanterii temu dodaje, że to w czasie, który miał się jako bardziej ludzki zacząć. 
To wyzwanie na dziś, żeby przerobić te fragmenty sztuki, ale scenografia jest dobra i pomimo, że zastępczo miał tam zaistnieć 
" Non son piu Re, son Dio"
Styrodur, który w całkiem sporej ilości miałam już tam na wsi, przygotowany dla wykonania makiety, straciłam i tu działam dla pozyskania, by chociaż jedną z figur zrobić.

Praca powyżej jeszcze się dzieje, ale po wydarzeniach ostatnich jest to na tyle znaczące, że zamieszczam tę fazę pierwszą.
*****
Co do stanu zdrowia to wszystkie "efekty specjalne" porażenia alergią na smog już mi się stają tak nieznośne, że trudno już teraz, zaledwie po kilku tygodniach wytrzymać. 
Był to mój stan codzienny przez lata, ale teraz kiedy wiem, że nie musiał to znoszę to jeszcze gorzej. Mikro ulgę sprawił wyjazd za miasto w niedzielę.
Jest trudno, ale tak jak dawniej tak i teraz dużo pracuję i wszystko tak trzeba mi wykonać jak to dziś przygotowałam elementy dla tej pracy powyżej (70x70cm).
Więcej i dużo jest w szkicach.  
Nie rozumiejący te działania powtórzę, że jeśli się wymyśliło taki warsztat pracy i tylko po tym co widoczne wielki to trzeba robić. 
Nawet jeżeli ktoś ukradnie ( a widać po bandyckich próbach takich, że to na tyle dobra robota bo byle czego tak by wygrywać nie chcieli) to ukraść może pomysł, ale sensu nie ukradnie.
Tempo w jakim postępuje destrukcja organizmu jest szokowe pomimo tych tu znośnych warunków czyli ciepła, ciszy i możliwości wielokrotnego opłukiwania się, bo to chwilową ulgę przynosi. Szkoda, że nie mogę sprawdzić jak skuteczne mogą być oczyszczacze.  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz