Wczoraj krótki pobyt za miastem i lekka ulga, dziś nawrót, ale działam kończąc to "wydarzenie".
Powyżej taki " remanent" koloru .
*****
Jest jak stan zapalny stawów z postępującym niedowładem kończyn, palpitacjami serca. Kiedyś "leczono" mnie tak jak się leczy chorych na grypę i to był błąd.
Dziś wiem, że to "tylko" alergia i objawy ustępują po wyjeździe z miasta, a powracają z powrotem do tegoż. Nie było i nie jest łatwo w takim stanie pracować a ja pracowałam i pracuję.
Ten szkic powyżej to tylko margines dzisiejszych zmagań...
...bo i te elementy sprzedane i przestrzeń uporządkowana i jutro sprzedaję te trzy krzesełka z lat 60 i mam nadzieję, że uda im się zrobić tapicerkę podobną jak na zdjęciu poniżej...
...i razem ze stolikiem kawowym, który zaprojektowałam i wystawić.*****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz