sobota, 5 lutego 2022

501

 Mieszkanie przy Dobrej.

Trzeba było naprawdę nie mieć mózgu, jak właścicielka tego pięknego art- deco lokalu, Pani Monika W.  podobno architekt, która sporym kosztem zniszczyła je totalnie. Jakieś belki nie w pięć ni w dziewięć, drzwi powymieniała na jakieś pseudo- dworkowe. Fragmenty ścian z odkrytą cegłą, No i ten upiorny sufit z halogenami.

A ile zadęcia w tym bezmózgi było, jaka zadowolona z dzieła ...

Ten " wystrój" musiał nieźle kosztować. Na pierwszym piętrze , gdzie na dole autobusowy przystanek i permanentny łomot nie do wytrzymania.. 

Że jedynym sposobem na to, aby się tam dało mieszkać byłyby okna trzyszybowe, zamknięcie ich na głucho ,zrobienie klimatyzacji.

Może jeszcze jakieś inne , o czym ta Pani Architekt powinna się dowiedzieć. No, ale to trzeba było mieć mózgu, a nie tylko wielką potrzebę zarobienia pieniędzy.

Cyrk z rzekomym chętnym na wynajem i ja stamtąd w kilku godzin mam się wynieść, na bruk i dwudziestoparo stopniowy mróz.

Że się już wtedy czułam makabrycznie żle, że praktycznie bez snu prze półtora roku, że jakiś ogrom pracy bo trzeba było zrobić dużo nowych ( bandziot- psychol tych, które zajebał, oddać nie chciał) 

Wynoszę się następnego dnia po tym jak w Domotece zaczęła się dziać moja wystawa " Arka Nowego"  Przegięła, głupia ździra bez mózgu. 

Można było znaleźć jakieś lepsze wyjście, a tak to ja w jeszcze gorszą chorobę.

Mieszkanie niewynajmowalne i niesprzedawalne  , Nieżle mnie kosztowało , ale był jakiś cień szansy rozwiązania i gdyby nie tylko ta ekstremalna bezmyślność głodem napędzana...

Ja tu dziś w Grodzisku, ogarnęłam się z organizmem  i nawet te kilka miesięcy z zimnem w odwłok i teraz ten koc elektryczny pomógł bardzo, i wyłażę z tego przeziębienia, a już traciłam nadzieję.

Tak, tu byłoby miejce idealne, tylko trzebaby je dopracować, czego się nie da zrobić nie wychodząc na tzw. Świat.

Reasumując to lata niezłej "zabawy" mieliście, a zaczęło się, że ktoś  jeden, czy drugi dostał ode mnie całkiem sporo i nie przeszkadzało mu to żeby oskarżyć mnie , że mu coś ukradłam, a co ciekawe to i znajdowali się tacy co też tak to widzieli.

Atopia, ani tak rzadka, ani niezwykła. Choroba, która. bez wiedzy, a do tej dochodziłam latami, wyniszczyła mi organizm i stałam się łatwą ofiarą dla patologii. 

Wielu spraw i tych najbardziej tragicznych, nie da się przekreślić i jakby nigdy nic kontynuować coś w amoku jakby miały jakiś sens. 

Są  jeszcze inne i te trzeba uporządkować. 

Wrzucam takie szkice, bez dbałości o styl, ale jest tego dużo i tak się czuję jakby się dławiąc , a i prac do skończenia, więc i dziwić się nie trzeba.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz