piątek, 28 lipca 2017

NOCE ILUZJANY 100 +2

Po raz kolejny z przystanku na wsi, przy którym przepięknie zachwaszczony trawnik (w ostatniej chwili, ale jeszcze nie "tej"ostatniej ) robiąc zdjęcia, tym razem z drugiej strony, udaję się do Warszawy, gdzie kontynuuję.

Musiałam zrobić przerwę, trudno mi bardzo wracać do tamtych spraw.
Zatem dlaczego nie udałam się z tą chorą nogą do lekarza.Z bardzo prostej przyczyny co dziś może wydawać się żadnym wytłumaczeniem.Po pierwsze to oprócz tej chorej nogi była jeszcze alergia. Nikt, kto nie doświadczył takiego porażającego stanu, który nie pozwala na wychodzenie, kiedy się nie musi, tego nie zrozumie.Tu sprawa była oczywista. Rany polewałam utlenioną wodą, piłam dużo wody i kawy. Nie kombinowałam, że oględziny przez lekarza będą mi potrzebne w jakiejś sądowej sprawie. Zadanie było jedno-pozyskać pieniądze potrzebne na ekspertyzę i to wszystko .Cały wysiłek wkładałam w pracę.
***
Teraz tak ogólnie, dla tej sprawy i dla wielu innych.To z perspektywy dziś, po trzymiesięcznym pobycie w warunkach bez żadnych alergenów i kiedy mój organizm działa jak chyba nigdy przedtem. Dziś wiem wszystko o całym minionym dwudziestoleciu mojego życia i jest mi się z tym bardzo trudno pogodzić.
To poczucie winy coraz bardziej "zakręcone" do absurdalnej postaci obwiniania się za niezawinione
Tak, mialam do siebie pretensje, że bagatelizowałam wszystkie znaki "Fałsz!" to o to obwiniałam się słusznie, potem o to, że problemy ze zdrowiem coraz większe i nie do opanowania a obowiązywała diagnoza, że są skutkiem głównie tamtej kontuzji kręgosłupa, to także zrozumiałe. Ale ja dziś obwiniam się o brak tej odrobiny szczęścia w przeszłości aby tę wiedzę,  co tak naprawdę było przyczyną tych krytycznych stanów, mieć wcześniej.I tu takie odkrywcze, że u posiadających małe rozumy, o szczęście łatwo zgodnie z porzekadłem "Mieć więcej szczęścia jak rozumu", co znakomicie podnosi im samoocenę aż do krytycznej postawy nadludzi.
***
Wracam do tematu pracowni przy Ząbkowskiej.O wyniku ekspertyzy ani o mojej chorej nodze nie informowałam ZGN, pracowałam aby można było to zrobić formalnie . I nie wie prawie nikt o 2008 roku, którego to roku wydarzenia zniszczyły wszystko, a które to wydarzenia muszą być opisane aby dać świadectwo .
Jak już wspomniałam, wracam do formy, jakiej nie miałam od wielu lat i teraz muszę sobie z tym wszystkim poradzić. Jak trzeba będzie to sąd powinien zasądzić ponowną ekspertyzę .To do tej pory była domena tzw. bliżnich, którzy się realizowali z pasją w sądzeniu, zasądzaniu, przesądzaniu i posądzaniu
Czas by zajęła się tym odpowiednia instytucja.
Teraz, w miarę poprawy zdrowia, będę tego dochodzić i będę działać z taką samą determinacją z jaką pracowałam robiąc dobrą sztukę.
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz