czwartek, 27 lipca 2017

NOCE ILUZJANY 100 +1

Do zdjęć, które opublikowałam w Warszawie teraz stąd, czyli ze wsi, opis.
Po wizycie u prawnika, które to wizyty nie do przecenienia bo pozwalają mi się jakoś psychcznie organizować, skupiać na sprawach i opanować szok.
Bo jestem cały czas w wielkim szoku. Ta moja wiedza, weryfikowana każdego dnia, teraz gdy mój organizm wraca do funkcjonowania po, tak naprawdę trzech miesiącach tu na wsi bez alergenów, poraża . Poraża bo zdaję sobie sprawę z miary tragedii, która nie musiała się zdarzyć.
Najpierw odpowiedż na pismo w sprawie pracowni przy Ząbkowskiej.
Przejmuję ten lokal, wpłacam kaucję dzięki sprzedaży moich prac na Międzynarodowych Targach Sztuki Współczesnej w Sztokholmie.
Zaczynam lokal porządkować, przy wsparciu administacji i znajomych.
Z bardzo konkretnych przyczyn muszę zlecić wykonanie, niezależnej od administracji obiektu, ekspertyzy na obecność rtęci.
Zlecam wykonanie w Instytucie Geologi. Pobrane zostają próbki.
Pewna tego, że ekpertyza potwierdzi warunki opisane w umowie, działam dalej w lokalu.
Po miesiącu ekspertyza jest gotowa, dostanę ją do ręki po uiszczeniu 2 tys PLN, ale póki co ekpert dramatycznym tonem, ostrzega mnie "Niech pani tam nie wchodzi"
Wchodzę, na krótko, ale wchodzę i działam
Pracuję też by zarobić te 2 tys
I kiedy któregoś dnia skóra mojej lewej łydki zamienia się w bolesną ranę, z której wycieka bez przerwy jakby woda, to zaczynam rozumieć, że sprawa jest poważna...
Ciąg dalszy po przerwie.
                           ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz