środa, 10 lutego 2016

8

Kiedyś miałam 5 lat ale to bylo dawno i chociaż pamiętam to nie będę snuć wątka wspomnień a przejdę do czasoprzestrzeni ,którą rozpoczyna wydarzenie z roku 1982 i dzieje się.
Tamten mój "wyczyn" opiszę ,raz dla przypomniena tamtych " klimatów"a dwa bo konsekwencje dla mojego zdrowia porażające i to na bardzo długo.O zdrowiu będzie póżniej,więcej a teraz opis tamtego zdarzenia .Jest 3-ci maja 1982 roku Katedra św.Jana w Warszawie znajduje się przy wąskiej ul.Świętojerskiej i jest Msza dziękczynna z okazji uchwalenia Konstytucji .W niespełna poł roku po wprowadzeniu stanu wojennego jesteśmy już zorganizowani i jest podziemna Solidarność i władza wie,że ta Msza dla nas ważna,żeby zamanifestować .Kiedy tam dotarłam to w Świątyni już było pełno ludzi i stanęłam przed ,w ok. tysiąc osób liczącej grupie.
Nie spodziewałam się takiego ciągu dalszego bo przecież dwa dni wcześniej po Nabożeństwie w Kościele Św.Krzyża kiedy wyszliśmy na Krakowskie Przedmieście ,to były kordony ZOMO ale nie zachowywali się agresywnie i nie reagowali nawet jak krzyczeliśmy do nich" gestapo "Tak więc stoję bez żadnych złych przeczuć pod Katedrą i nie pamiętam już dziś w którym momencie Mszy,kiedy spojrzałam w lewo od strony Rynku Starego M8iasta, ZOMO w tych swoich kostiumach z tarczami z pleksi i takimiż przyłbicami na twarzach.Za pierwszym szczelnym w poprzeg całej ulicy -ZOMO. na konna
a z lewej .od strony Pl Zamkowego ZOMO a a szpalerem atmatka wodna i silny strumień barwionej na niebiesko wody sięga pierwszych. z tłumu .Jesteśmy w kotle z jedyną możliwością uniknięcia razow pałek i strumienia z armatki to schronić się do Katedry ,i w panice wszyscy rzucają się w stronę drzwi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz