niedziela, 10 października 2021

442

 


Wycięłam okienko w płycie pilśniowej twardej, a ta z odzysku i może z lat70. Wycięłam i zmogło mnie. Zanim dwie kolejne takie operacje plastyczne muszę się reanimować.



Coś tam dziś przybyło, i jak na rekonwalescentkę to i tak dużo.

*****
Zwalczyłam tę infekcję i dziś już zdecydowanie lepiej się czując pracuję z większą werwą.
Może na początku przyszłego tygodnia do Warszawy się wybiorę.
W tle Stephen King i dobrze, że urządzenie w pewnej odległości bo słyszę głównie timbre głosu Leszka Teleszyńskiego. 


To już ostatni kolorowy gobelinek. I to nie dlatego, że skończyły mi się barwniki. 
*****
Zimno porażające, a sprawy liczne nieuporządkowane i pomimo tego zimna i dlatego, że lepiej się czuję i może zbyt często o tym, ale dla mnie to stan po niedawno przeżywanym horrorze to tak ważne i niezwykłe wręcz doświadczanie całkiem nieżle funkcjonującego organizmu jak na ten niedługi, bo de facto nieco ponad pół roku, czas wychodzenia z kryzysu.
To jest taki stan, że te wszystkie porażki biznesowe ostatnio przeżyte i z bólem, ale tak bywa i to zimno...  nic to . Jak sobie przypomnę,że jeszcze w czerwcu dojść do sklepu 150m, to był dla mnie wyczyn, bo tak bólem paraliżują nogi, toksyny. Dziś prawie grywam w butach na obcasie i tylko stopy , tej kontuzjowanej forsować nie mogę, to i to chodzenie skracam do minimum i jest o.k.

Nie jest to jakieś pomimo wszystko "Ja wam jeszcze pokażę." Nigdy tak nie myślałam i to działanie w konsekwencji wydarzeń. Tak chciałam, jako punkt pierwszy ogarnąć to zdrowie i stało się, chociaż późno. Teraz to zimno i grabiejące palce, którym trudno nadążać za myślą to jest trochę zaskoczenie i akcja, której nie spodziewałam się, ta awaria ogrzewania, ale działam mimo wszystko i naprawdę nie jest to działanie jakiejś psychotyczki.
Nie dane mi tu było znaleźć wsparcie dla pisania tej ważnej dramatycznej i trzeba mi szukać innego sposobu. Ja to rozumiem, że poziom wsparcia zależy od formy, którą mam niewystarczającą na fajerwerki i wkalkulowuję to w program.

Jest jak jest i nie sądzę żeby ci, którzy w przeszłości nie rozumieli dziś coś zaczęli rozumieć.
Ja już nie przejmuję się tekstami " życzliwych" przez telefon, który być może na podsłuchu i pytania "Czy nie widziałam 20 zł" jednej, czy " nie zwinęłam puszki lakieru" drugiej, nie porażają, bo po pierwsze nie widziałam, a po drugie nie zwinęłam i to nie lakieru, a kleju kontaktowego, którym i wbrew sobie, ale jeżeli już to chciałam na drzwiczkah szafki pod zlewozmywak nakleić, z odkrytych w piwnicy tej pani, aluminiowych listew z żaluzji. To jeszcze bym zaakceptowała w ramach działań z materiałami z odzysku. "Ambitna" ta akcja nie bez konkretnego założenia ideologicznego. Pracownia jakaś niewielka w Grodzisku, to było jedyne miejsce, aby wykonać tę i inne prace.
Wykręcona stopa, a co ważniejsze forsowana bez żadnej taryfy ulgowej i konieczność dojścia do siebie po upadku ( mam swoje lata i stało się) pochłonęła i fundusze na ten cel, a potem pandemia i jeszcze jedna kontuzja tej samej stopy plus pandemia i dziś to z tego nie ma co zbierać. Wystarczy?  

Wystarczy wiedzieć, że tej sztuki dramatycznej nie napiszemy razem elegancko. Ja się z tym muszę uporać sama. 
Chciałam tu robić dużo tej plastycznej i power mój taki, że będzie mnie cisnąć bardzo to wszystko niezrobione, ale życie pisze inne scenariusze i determinuje poczynania.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz