Niespełna rok jak jestem tu, w Grodzisku. Organizm uporządkował mi się już zadowalająco.
Ten ostatni incydent z jakąś grypopodobną infekcją, przejściowy.
Zaszarżowałam dwa razy w ubiegłym tygodniu do Warszawy się udając i jeszcze trochę tam tam mnie przewiało, tak że dwie doby dochodzę do siebie i sprawy nieco mniej bojowo.
Co nie znaczy, że leżę i nic nie robię. Następne wyprawy trzeba mi, jednak, do tej ciepłej środy, odłożyć.
" Okno, by zobaczyć jak świta."
Resztkami koloru, a takie właśnie być mają nawet jeżeli przekaz nie będzie czytelny..
To jest temat dla całego cyklu i tylko robić.
****
"Okno, by zobaczyć jak świta" II
Tak na razie w szkicu, ale incydent z przeziębieniem trwa i zamiast ciągu dalszego to napój imbirowy i do łóżka.
To naprawdę nic porażającego i w kompleksie wydarzeń na przestrzeni ostatnich lat, to drobiazg, ale nie bagatelizuję. Jest jeszcze trochę spraw do załatwienia.
****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz