Moja mała historia sztuki.
Bronisław Kierzkowski.
Na moim blogu, jakiś czas temu, zamieściłam link do starej Kroniki Filmowej, w której pokazano młodego artystę jak brodzi w złomowisku wybierając blaszki -odrzuty po wyciętych przez sztance jakichś elementów, najczęściej niewielkich kółeczek. W komentarzu nie padło nazwisko artysty i tylko tonem lekko pobłażliwym, czy takie działania twórcy zostaną kiedyś docenione.
"Trzeba dużo widzieć i wiedzieć, żeby nie wszystko odrzucić"
Kronika była z lat 60, a ja miałam szczęście w najlepszych warszawskich galeriach widzieć pracę Artysty z zatopionymi w gipsie blaszkami i jak najb rdziej docenione, uznane. Kompozycje fakturowe, reliefowe, strukturalne to te, które mnie zafascynowały najbardziej i trzeba je zobaczyć na własne oczy i odkryć magię, którą ma każda praca- efekt poszukiwania niekonwencjonalnego, jedynego w swoim rodzaju, własnego sposobu plastycznej wypowiedzi.
"Weź przedmiot, obojętnie jaki i rozpoznaj w nim istnienie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz