"Złota rybka" jeszcze bez koloru właściwego, ale wyprawa po barwniki dziś niemożliwa. Dla ułatwienia odbioru to tło jest koloru myszowato granatowego.
Zaszkodził mi ten krótki wypad do Warszawy w sobotę i wirus się trzyma mocno. To już miesiąc i okazuje się, że nie wolno szarżować, bo są nawroty.
Pomyśleć jak trudne byłoby to doświadczenie gdybym się nie zaszczepiła..
.
Robię zatem co mogę i nie planuję na dziś więcej ponadto.
Wcale niełatwe te zwierzątka i nie koniec na tych próbach.
Sztaluga "Vinci" to sobie przynajmniej popatrzyłam .
Tak ogólnie to tu moje działania zdeterminowane różnymi czynnikami i nie ma co z nimi iść na siłowe rozwiązania.
.Witamina C i napój imbirowy może pomoże.
W mojej małej historii sztuki, w poście 452 piszę o Magdalenie Abakanowicz i to nie dlatego, że za rekordowo wysoką cenę (13 mln złotych) Jej dzieło sprzedano ostatnio na aukcji.
Nie skończyłam tego tekst, więc jeszcze nie opublikowałam.
Tu tylko walcząc z jakąś tam własną słabością, o tym jak bardzo nieraz mi pomagała wiedzą o heroicznym wręcz wysiłku Artystki, zmaganiach z materią, które w czasie zwątpienia stawiają do pionu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz